• <

Dzień, który zmienił wszystko. Wojna na Ukrainie z morskiej perspektywy cz. 1

Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Dzień, który zmienił wszystko. Wojna na Ukrainie z morskiej perspektywy cz. 1

Partnerzy portalu

Dzień, który zmienił wszystko. Wojna na Ukrainie z morskiej perspektywy cz. 1 - GospodarkaMorska.pl
UNIAN

Rankiem 24 lutego 2022 roku obudziliśmy się w nowej rzeczywistości. Niewypowiedziany najazd Federacji Rosyjskiej na Ukrainę był wstrząsem dla świata, a szczególnie dla przyzwyczajonej do wielu lat pokoju Europy. Tocząca się równy rok wojna okazała się wyzwaniem także dla gospodarki morskiej, przypominając jak ważne jest zapewnienie skutecznej ochrony wód terytorialnych i portów w obliczu zagrożenia wrogim atakiem.

Pomimo przekazywanych rządom informacji o możliwym ataku armii rosyjskiej na Ukrainę rządzący w całej Europie i nie tylko zdawali się odsuwać od siebie myśl o takim zagrożeniu, sądząc że to pozostanie blefem, a Władymir Putin nie odważy się na rozwiązania siłowe przeciwko krajowi, który wypadł z orbity jego wpływów. Równo rok temu okazało się, że groźby były prawdziwe. Obecnie większość państw NATO i UE, a także wiele innych nie tylko stosuje naciski polityczne i gospodarcze, m.in. w postaci sankcji, ale też wspiera broniących się Ukraińców, wysyłając im broń i zaopatrzenie. Wyzwaniem w sytuacji konfliktu jest transport pomocy humanitarnej i wojskowej z racji na właściwie odcięcie drogi morskiej do Ukrainy. Morze Czarne jest obecnie najbardziej niespokojnym obszarem wodnym w Europie. Przybliżymy w tekście, jaka jest jego rola w konflikcie, a także sytuacja sił morskich obu stron.

Lata zaniedbań


Marynarka Wojenna Ukrainy (Військово-Морські Сили Збройних Сил України) powstała oficjalnie w 1992 roku na bazie części radzieckiej Flory Czarnomorskiej. Rosja nigdy nie zgodziła oddać się całego potencjału morskiego stacjonującego na Krymie, stąd pojawiła się sytuacja sporów wśród wojskowych, wybierających służbę w którymś z państw. Mowa była o dziesiątkach okrętów i innych jednostek morskich stanowiących wciąż największy potencjał zbrojny na Morzu Czarnym. Ostatnie w 1997 roku wybrano rozwiązanie kompromisowe. Rosja odstąpiła od utrzymywania części sił nawodnych i instalacji brzegowych, zachowując jednak pewną część okrętów i bazę na Krymie, właściwie sąsiadując z infrastrukturą nowo utworzonych sił morskich Ukrainy. Jednocześnie rząd w Kijowie rozwijał zaplecze m.in. w Odessie, gdzie istniały duży port przeładunkowy oraz stocznie.

Choć w spadku po ZSRR Ukraina "odziedziczyła" drugie największe siły zbrojne w Europie po Rosji, ich potencjał bardzo szybko topniał (z 750 tys. żołnierzy w 1992 do mniej niż 150 tys. w 2012) z powodu niewydolności gospodarczej kraju i wszechobecnej korupcji. Sprzęt wojskowy częściej był sprzedawany niźli kupowany bądź modernizowany. Zaniedbania sięgnęły także marynarki wojennej, której wyposażenie częstokroć okazywało się przestarzałe, nadając się bardziej na złom. Jedyną (!) wartościową jednostką w jej arsenale była fregata (zarazem okręt flagowy floty) projektu 1135 Hetman Sahajdaczny, która była angażowana do partnerstwa morskiego wespół z NATO, zarówno do udziału w misjach na Morzu Śródziemnym, jak i wspólnych ćwiczeniach. Oprócz niego marynarka posiadała jeden okręt podwodny, kilka korwet i okrętów rakietowych torpedowych, jednostki desantowe, trałowce oraz szereg mniejszych o charakterze pomocniczym.

Trudno było mówić o jakimkolwiek potencjale floty mogącej sprostać roli gospodarki morskiej dla Ukrainy. Pomimo fatalnej sytuacji państwa i bardzo powolnego wzrostu różnych sektorów gospodarki kraj pozostawał jednym z największych producentów zboża na świecie, dostarczając go do wielu państw Afryki i Bliskiego Wschodu. Ukraina jako bogaty również w surowce kraj dostarczał duże złoża węgla, miedzi a nawet bursztynu kopalnego. Porty w Sewastopolu oraz Odessie były ważnymi centrami przeładunkowymi, a w tamtejszych stoczniach powstawały również statki dla morskich operatorów na całym świecie. O czym należy też pamiętać, z racji na niskie zarobki w kraju, na transportowcach pływających na całym świecie pracowało wielu ukraińskich marynarzy.

W 2008 roku wraz z objęciem urzędu prezydenta przez Wiktora Juszczenkę po tzw. "Pomarańczowej Rewolucji" rozpoczęły się rozmowy odnośnie zakupu używanych fregat US Navy, które byłyby znacznym wzmocnieniem potencjału obronnego Ukrainy. Niestety, po kolejnych wyborach najwyższy urząd w państwie przejął prorosyjski Wiktor Janukowycz, więc rozmowy zostały przerwane.

Gospodarka Morska
MW Ukrainy

Pierwszy cios i zdrada krymska


Końcówka 2013 roku i początek 2014 okazały się punktem zwrotnym w krótkiej historii niepodległej Ukrainy. Sprzeciw społeczny związany z zerwaniem przez prezydenta i jego rząd umów o stowarzyszeniu z Unią Europejską i próby zbliżenia z Rosją doprowadził do wystąpień społecznych, które przerodziły się w otwarty bunt, znany jako Majdan lub Euromajdan z racji gromadzenia się ludzi na Placu Niepodległości w Kijowie. Doszło do regularnych i krwawych starć z służbami bezpieczeństwa, zakończonych zwycięstwem demonstrantów. Janukowycz zbiegł z kraju, a władzę przejęli politycy o orientacji proeuropejskiej. Na odpowiedź Rosji długo nie można było czekać, jako że miała już "doświadczenie" choćby z wojny z Gruzją w 2008 roku, gdy zajęła obszary zamieszkałe przez prorosyjską ludność i podkopała aspiracje kaukaskiego państwa do zbliżenia z NATO i UE. Tym bardziej, że przywódcy najważniejszych państw Europy okazali się wyjątkowo ugodowi.

Z perspektywy morskiej dla Rosji istotne znaczenie miał Krym, będący gospodarczym oknem na świat. Wykorzystując silne, prorosyjskie nastroje tamtejszej ludności (ponad połowa ludności określa się jako etniczni Rosjanie a praktycznie cały region jest rosyjskojęzyczny) zajęła półwysep właściwie bez ani jednego wystrzału. Wykorzystała tu pamięć o tragicznym zdarzeniu podczas wystąpień tzw. Antymajdanu w Odessie, gdy w wyniku podpalenia budynku komitetu demonstrantów zginęło kilkadziesiąt osób protestujących przeciwko nowej władzy. Rosja wykorzystała też na szeroką skalę tzw. "zielone ludziki", czyli żołnierzy w mundurach pozbawionych dystynkcji, rzekomo reprezentujących siły separatystyczne Krymu. Wykorzystując wsparcie sił stacjonujących w rosyjskiej bazie Floty Czarnomorskiej w Sewastopolu doprowadzili właściwie do likwidacji resztek potencjału bojowego ukraińskiej Marynarki Wojennej. Z racji na związek z regionem i doświadczenie jeszcze ze służby w Armii Czerwonej na rosyjską stronę przeszło kilka tysięcy ukraińskich marynarzy i przedstawicieli innych rodzajów sił zbrojnych obecnych na Półwyspie Krymskim. Dotyczyło to zarówno szeregowych, jak i członków wyższej kadry dowódczej i dowódców okrętów. Wśród nich byli zastępca dowódcy naczelnego wiceadm. Siergiej Jelisejew, szef sztabu kadm. Dimitrij Szakuro i szef szkolenia kadm. Denis Berezowski. W sumie ze służby odeszło lub zdezerterowało kilkudziesięciu oficerów w randze komandora lub wyższej. Fakt, że dotyczyło to również właściwie najwyższych, służących wiele lat w ukraińskiej Marynarce Wojennej (niektórzy właściwie od samego początku) dowódców świadczyło tylko o głębokiej dezorganizacji w tej formacji. Wśród lojalnych wobec rządu Kijowa oficerów pojawił się problem, jak załatać luki nie tylko po utraconym sprzęcie, ale też kadrach. 

Wstawanie z kolan

Tylko nieliczne jednostki morskie zdołały się ewakuować z Krymu do Odessy, w tym fregata Hetman Sahajdaczny. Utracono praktycznie wszystkie okręty rakietowe, trałowce i desantowce, przez co stan sił morskich Ukrainy stopniał do zaledwie kilkunastu jednostek, choć potem niektóre zostały oddane przez Rosję.

Nielegalna aneksja Krymu przez Rosję była niestety tylko początkiem dalszych, dramatycznych wydarzeń. Wspierając antyukraińskie nastroje Moskwa doprowadziła do utworzenia separatystycznych republik w Ługańsku i Donbasie, doprowadzając do wybuchu krwawych walk. Siły zbrojne Ukrainy okazały się początkowo nieprzygotowane do walk, dlatego nowe władze przystąpiły do dogłębnej modernizacji armii. Dotyczyło to również odtworzenia potencjału marynarki wojennej, natykając się na oczywiste problemy, z jakimi styka się choćby Polska, jak koszty, długość przetargów i fazy projektowej, a potem budowa okrętów, wraz z próbami morskimi, zdawczo-odbiorczymi i eksploatacyjnymi. Nie jest to coś, co można z roku na rok naprawić po latach zaniedbań.

Oprócz remontów i modernizacji jednostek zdatnych do służby, władze podjęły decyzję o budowie mniejszych jednostek patrolowych, jak choćby kutry desantowo-szturmowe proj. 58503 (typ Centaur). Nieduże, mające 24 metry długości i 47 ton wyporności, powstawały w latach 2015-2019 w stoczni Kuźnia na Rybalśkomu. Pierwotnie planowano stworzenie ośmiu, ale ostatecznie do służby weszły tylko dwie z racji na wykryte wady konstrukcyjne w całym przedsięwzięciu oraz koszty. Była to jednak ambitna próba stworzenia jednostek nawodnych z użyciem potencjału stoczniowego Ukrainy. Bardziej udanym przedsięwzięciem, były kutry artyleryjskie proj. 58155. Porównywalnej wielkości co poprzednie, okazały się już bardziej udanymi jednostkami, a do 2022 roku zbudowano ich 8 z 20 zaplanowanych. Niemniej udanym przedsięwzięciem było zbudowanie również w tej samej stoczni okrętu rozpoznawczego Simferopol (na cześć miasta znajdującego się pod rosyjska okupacją na Krymie), który powstawał w latach 2019-2022. Jednostka ma prawie 55 metrów długości, a pełna wyporność wynosi 3 500 ton. Załoga liczy 29 oficerów i marynarzy. Ceremonia pierwszego podniesienia bandery była wydarzeniem z bardzo patriotyczną, Jednak wciąż była to kropla w morzu potrzeb.

Gospodarka Morska
MW Ukrainy
Gospodarka Morska
MW Ukrainy

Oprócz budowy jednostek nawodnych we własnym zakresie, Ukraina czyniła zakupy za granicą, aby nabyć już gotowej jednostki. Trwały też szkolenia nowej kadry oficerskiej i przyszłych członków załóg okrętów i jednostek pomocniczych.

Dużą pomoc otrzymano z USA. Do ukraińskiej floty wcielono niemal 90 szybkich motorówek, w tym też dziesięć 7-metrowych łodzi patrolowych. Do służby wcielono także dziesięć (z planowanych 12) 28-metrowych łodzi patrolowych Mark VI i trzy większe typu Island, mające 34 metry długości i 164 tony wyporności. Planowano przekazać swego czasu także dwie starsze fregaty rakietowe typu Oliver Hazard Perry - takie same są w wyposażeniu polskiej Marynarki Wojennej. Do 2022 roku bardzo zaawansowany był również zakup dwóch brytyjskich niszczycieli min typu Sandow, które miały już nawet gotowe, ukraińskie nazwy. Ostatecznie zostały sprzedane rumuńskiej Marynarce Wojennej.

Najbardziej spektakularnymi przedsięwzięciami, które miały wzmocnić potencjał ukraińskiej Marynarki Wojennej były programy budowy fregat i korwet. Te pierwsze określone wstępnie jako typ Włodzimierz Wielki miały powstać w krajowej stoczni Czornomorśkyj Sudobudiwnyj Zawod. Z kolei na licencji tureckiej w stoczni Okean w Mikołajewie powstawały dwie korwety typu Ada. Pierwsza z nich Hetman Iwan Mazepa (F211) przed lutym 2022 roku była już w trakcie zaawansowanych prac i zbliżało się jej wodowanie. Mając prawie 100 metrów długości i 2 300 ton wyporności byłaby największym, po Hetmanie Sahajdacznym, okrętem pływającym pod ukraińską banderą.

Gospodarka Morska
MW Ukrainy

Do lutego 2023 roku stan sił morskich Ukrainy wciąż pozostawał wiele do życzenia. Prowadzone inwestycje pokazywały jednak, że rząd w Kijowie zdaje sobie sprawę, jak kluczowa jest zdolność do obrony własnej infrastruktury portowej i wód terytorialnych. Do tego potrzebna jest silna marynarka wojenna, mogąca przeciwstawić się zagrożeniom. Wszystko to pomimo niewielkiej ilości czasu, jaka się okazała w obliczu czasu pomiędzy pierwszymi decyzjami o modernizacji morskiego rodzaju sił zbrojnych do rosyjskiej agresji. Ukraińska flota dopiero miała jednak pokazać swoją zdolność do walki oraz obrony kraju. O jej potencjale i udziale w toczonych od roku walkach więcej będzie w kolejnej części materiału.

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.