• <
PGZ_baner_2025

Chińscy Dawid i Goliat. Jak spór o Tajwan podgrzewa sytuację na Pacyfiku? (analiza)

Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Chińscy Dawid i Goliat. Jak spór o Tajwan podgrzewa sytuację na Pacyfiku? (analiza)
Fot. Siły Zbrojne Tajwanu

Kolejne prowokacje chińskich sił morskich w pobliżu Tajwanu przypominają, że region ten pozostaje jednym z najbardziej „gorących” na Oceanie Spokojnym. Napięcia i roszczenia kontynentalnych Chin wobec wyspy stanowią zagrożenie dla międzynarodowego pokoju, z możliwymi ogromnymi konsekwencjami dla światowej gospodarki. Z racji na ciągłe zagrożenie konfliktem oba państwa stale rozwijają swoje siły zbrojne, w tym ich potencjał morski.

Ostatnie duże ćwiczenia Marynarki Wojennej Chin przypomniały, że wśród zapalnych miejsc globu wciąż jest Cieśnina Tajwańska, gdzie regularnie dochodzi do kontrowersyjnych incydentów. Władze w Tajpej stale donoszą o naruszeniach przestrzeni powietrznej i wód terytorialnych przez chińskie siły zbrojne. Jednocześnie Pekin stale protestuje, gdy okręty i jednostki straży wybrzeża innych państw przechodzą przez ten akwen.

Fot. MW Chin


Sytuacja ma swoje korzenie w zakończeniu wojny domowej w Chinach, trwającej z przerwami od 1927 roku do 1949 roku. Głównymi stronami konfliktu byli nacjonaliści z oficjalnie rządzącego krajem Kuomintangu z Czang Kaj-Szekiem na czele i komuniści prowadzeni przez Mao Zedonga. Zwycięzcą okazała się druga strona, która proklamowała na terytorium państwa Chińską Republikę Ludową, poza której kontrolą pozostały wtedy należące do Wielkiej Brytanii Hong Kong i Portugalii Makau (przekazane Chinom odpowiednio w 1997 i 1999 roku, zachowując pewną autonomiczność), a także wyspa Tajwan (dawniej Formoza) na którą ewakuował się rząd nacjonalistów wraz z resztkami armii. W efekcie powstały do dziś istniejące dwa ośrodki władzy chińskiej, co stanowi wyzwanie polityczne, jednocześnie grożąc w końcu doprowadzeniem do rozwiązania siłowego. Chiny uważają Tajwan za „zbuntowaną prowincję” i uważają, że mają prawo do tego obszaru, a bliską obecność sił morskich innych państw oceniają jako „prowokację” jako że Cieśninę Tajwańską uważają za swoje wody terytorialne.

Niepewny status quo


Z racji na krystalizowanie się władzy komunistycznej, jak i protekcję USA wobec Kuomintangu, choć konflikt wygasł, tak Pekin jak i Tajpej roszczą sobie pretensje do bycia właściwym rządem chińskim, przy czym z czasem polityczny sukces odnieśli komuniści, gdyż do dzisiejszych czasów większość świata uznała władze znajdujące się na kontynentalnych Chinach, a Tajwan stał się „państwem nieuznawanym”. Z tego powodu rząd Republiki Chińskiej (jak określa się Tajwan) jak i jego partnerzy zagraniczni muszą stosować różne sztuczki prawne, by prowadzić działalność dyplomatyczną. Jednocześnie kraj wzmocnił swoją pozycję jako jeden z „Azjatyckich Tygrysów” stając się jedną z kluczowych gospodarek Dalekiego Wschodu, czego przykładem jest bardzo rozwinięty przemysł high-tech, w tym produkcji podzespołów do komputerów i innego sprzętu elektronicznego.

Tajwan to również siedziba jednej z największych firm w branży żeglugowej, Evergreen, posiadającej znaczną flotę kontenerowców. Paradoksalnie należące do niej statki kursują do portów w kontynentalnych Chinach, a nawet są budowane w chińskich portach, co jest dowodem że kwestie gospodarcze i handlowe przeważają nad politycznymi. Stąd też wielu państwom z USA na czele zależy na zachowaniu status quo i pozycji Tajwanu z racji na eksportowaną stamtąd elektronikę oraz znaczenie dla handlu morskiego. O czym również pisaliśmy, wyspiarski kraj rozwija także wydobycie surowców w swojej domenie morskiej oraz buduje farmy wiatrowe na morzu, zapewniając mu niezależność energetyczną dzięki energii odnawialnej.

Miażdżąca przewaga


Regularne demonstracje siły urządzane przez Chiny (w tym ostatnie z początku grudnia, gdy Państwo Środka wysłało w ten rejon 14 okrętów) powinny posłużyć do przypomnienia, jaka jest dysproporcja militarna obu państw. Biorąc pod uwagę potencjał morski, Marynarka Wojenna Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej (Zhōngguó Rénmín Jiěfàngjūn Hǎijūn) jest drugą siłą militarną po US Navy, która wprawdzie może posiadać nawet więcej okrętów, jednakże ich potencjał ma być zdaniem specjalistów mniejszy (w dodatku wiele okrętów ma być też starszych i/lub mniej sprawnych). Ma ona w swoim składzie ok. 500 jednostek morskich, przy czym największy potencjał militarny stanowi 9 okrętów podwodnych z napędem atomowym, zdolnymi do ataków pociskami z głowicami nuklearnymi, a także siedem okrętów zdolnych do ataków pociskami balistycznymi. Podwodnych jednostek z napędem konwencjonalnym kraj posiada ok. 45. Oprócz tego kraj posiada ok. 50 niszczycieli, prawie 50 fregat, 72 korwety i ponad setkę mniejszych okrętów rakietowych.

Lotniskowiec Liaoning, fot. MW Japonii


Największymi jednostkami chińskiej floty są dwa lotniskowce (trzeci znajduje się w budowie), trzy uniwersalne okręty desantowe-doki (czwarty w budowie) i osiem okrętów desantowych-doków, stanowiące trzon okrętowych grup uderzeniowych, zdolne do wspierania działań sił powietrznych oraz lądowych, w tym w zakresie desantu. Z racji na zdolności transportowe i desantowe budzą one zrozumiałe obawy władz tajwańskich, jako że posiadają możliwości przenoszenia jednostek latających, lądowej techniki wojskowej (w tym czołgów, armatohaubic i innych pojazdów zmechanizowanych) oraz żołnierzy, mogących stanowić siły pierwszego rzutu.

Siła w liczebności


W porównaniu z Chinami Tajwan dysponuje nie tylko mniejszymi siłami morskimi, ale też mniej nowoczesnymi. W dodatku musi borykać się z trudnościami w zakresie dostaw uzbrojenia i systemów okrętowych zza granicy, z racji na swój niepewny status polityczny. Z tego powodu kraj mocno inwestuje w rozwój własnych zdolności w zakresie produkcji, jednocześnie wykorzystując dobre relacje z USA i innymi krajami, które niekiedy po cichu zapewniają dostawy wybranego sprzętu oraz szkolenie kadr wojskowych. W ostatnim czasie głośno było o budowie pierwszego na Tajwanie okrętu podwodnego. Obecnie w skład sił podwodnych kraju (określanych też jako Marynarka Wojenna Republiki Chińskiej) wchodzą zaledwie cztery, starsze okręty, odstające od wielu, często nowoczesnych jednostek nawodnych floty. Najmłodsze to dwa okręty typu Chien Lung, produkcji holenderskiej, wprowadzone do służby w latach 1987-1988. Są to Hai Lung (SS-793) i Hai Hu (SS-794). Pozostałe to jednostki typu Tench produkcji amerykańskiej, pierwotnie wprowadzone do służby US Navy w latach... 1945-1946! USS Cutlass (SS-478) i USS Tusk (SS-426) służyły pod gwieździstą banderą do 1973 roku. Zostały przekazane Tajwanowi i działają obecnie jako ROCS Hai Shih (SS-791) i ROCS Hai Bao (SS-792), co czyni je najstarszymi okrętami podwodnymi, które oficjalnie pozostają w czynnej służbie sił morskich. Oficjalnie służą tylko do celów szkoleniowych, aby podtrzymać ciągłość szkolenia kadr morskich z myślą o budowie nowych okrętów podwodnych. Zwodowany w tym roku ROCS Hai Kung (SS 711) w stoczni China Shipbuilding Corporation (CSBC) w Kaohsiung ma być pierwszą z ośmiu nowych jednostek podwodnych, posiadających napęd konwencjonalny.

ROCS Yueh Fei, fot. MW Tajwanu


Trzon tajwańskich sił morskich stanowią cztery niszczyciele typu Kidd, mające ponad 40 lat i przekazane na początku XXI wieku przez USA. Podobnie wiekowe są fregaty, sześć typu Knox (także przekazane przez USA) i 10 typu Oliver Hazard Perry (wśród których część powstała w latach 90-tych w tajwańskiej stoczni, na amerykańskiej licencji), a także sześć najmłodszych typu La Fayette, zbudowane przez DCNS (obecnie Naval Group) zbudowane pod koniec XX wieku. Kraj posiada też siedem stosunkowo nowych korwet własnej produkcji typu Tuo Chiang, mających 60,4 metra długości i do 732 ton maksymalnej wyporności. Posiada też sześć małych patrolowców typu Ching Chiang i 30 łodzi rakietowych Kuang Hua VI.

Jednym z najnowszych nabytków tajwańskiej floty jest okręt desantowy-dok ROCS Yu Shan (LPD-1401), pierwszy z czterech zaplanowanych typu Yushan. To także jedna z największych jednostek zbudowanych w krajowej stoczni, mająca 153 metry długości i 10 600 ton wyporności. Kraj posiada także siedem innych jednostek desantowych, w tym największą we flocie, typu Anchorage, ROCS Hsu Hai (LSD-193), jednakże są to starsze okręty, przekazane przez USA.
Podobne dysproporcje dotyczą także straży wybrzeża. Chińska posiada (nie licząc mniejszych jednostek) ponad 160 patrolowców i kutrów (określenie „kuter” jest stosowane jako oficjalne nazewnictwo jednostek nawodnych tej formacji i nie ma związku z ich klasą), wśród których są zarówno małe jednostki pływające, jak i duże, porównywalne z okrętami, z których największe są dwa typu Zhaotou, o długości 165 metrów i wyporności 12 000 ton. Formacja posiada przeszło 100 jednostek o wyporności w przedziale od 1 000 do 5 500 ton.

W porównaniu z tym tajwańskiej Administracji Straży Wybrzeża Rady ds. Spraw Morskich (CGA) podlega 200 jednostek nawodnych, z czego tylko 1/4 to jednostki mające ponad kilkaset ton wyporności. W odróżnieniu od marynarki wojennej jest tam stosunkowo wiele nowych jednostek, zbudowanych w krajowych stoczniach, co jednak wynika z innego wyposażenia i przede wszystkim mniejszego uzbrojenia. Największymi są trzy (z czterech zaplanowanych) patrolowce typu Chiayi, mające 125 metrów długości i ponad 5 000 ton wyporności. Władze planują budowę kilkudziesięciu kolejnych jednostek morskich dla straży wybrzeża, przy czym dwie mają posiadać wyporność sięgającą do 8 000 ton.

Miażdżąca przewaga?


Dysproporcje między Chinami a Tajwanem są widoczne na pierwszy rzut oka, co wynika z powierzchni obu krajów (odpowiednio 9,5 mln km2 i 32 tys. km2) oraz liczby ludności (1,4 mld i 23,8 mln). Paradoksalnie Pekin może zmobilizować do służby więcej żołnierzy niż ma mieszkańców jego rywal(!). Jednocześnie należy pamiętać, że w razie konfliktu Pekin nie mógłby w stanie wysłać całego swojego potencjału militarnego, a pytaniem pozostaje przygotowanie sił lądowych, morskich i powietrznych do prowadzenia realnych działań zbrojnych. Tak jak w przypadku agresji Rosji na Ukrainę kluczowe byłoby błyskawiczne działanie, gdyż dłuższy konflikt mógłby stanowić taką samą pułapkę, w jaką wpadła Moskwa, grzęznąć w trwającej już niemal trzy lata wojnie. Istnieją podejrzenia, że w razie sukcesu rosyjskiej inwazji Chiny mogłyby pójść za ciosem i zająć Tajwan, licząc na polityczną niemoc bloku państw zachodnich.

Fakt, że do tzw. Republiki Chińskiej należy wyspa Tajwan i kilkanaście mniejszych wysepek, zdecydowanie trudniej byłoby zapewnić jej wsparcie przez państwa partnerskie, przede wszystkim USA. Z drugiej strony nawet mimo bliskości i przewagi liczebnej na lądzie, w powietrzu i w morzu, bez wywalczenie sobie szybkiego panowania w drugiej i trzeciej domenie (w tym błyskawicznego zniszczenia potencjału morskiego przeciwnika) chińska armia może także ugrzęznąć w konflikcie, choć to także jest zależne od woli samych Tajwańczyków do obrony, jak i wsparcia dla nich zza granicy, szczególnie ze strony USA. Pozostaje jednak pytanie, na ile Waszyngton zdecydowałby się zaangażować w konflikt, który mógłby się przerodzić w regularne starcie mocarstw, co stanowi także główny hamulec dla Pekinu, który tak jak Moskwa sprawdza, na ile może sobie pozwolić.

Przykładem prowokacyjnych działań Chin są również naruszenia wód terytorialnych Filipin na Morzu Południowochińskim, gdzie regularnie dochodzi do naruszeń akwenu wokół Wysp Paracelskich Drugiej Ławicy Thomasa czy Archipelagu Spratly. Pojawiają się tam zarówno statki tzw. milicji morskiej, jak i patrolowce chińskiej straży wybrzeża. Te ostatnie nierzadko blokują trasę filipińskim jednostkom nawodnym, próbują je taranować lub polewają z armatek wodnych. Z powodu tych incydentów, jako że Chiny roszczą sobie prawo do przejęcia tamtejszych wysp i akwenów, Obecny prezydent Filipin, Ferdynand Marcos Jr. w odróżnieniu od swojego poprzednika Rodrigo Duterte wrócił do zacieśniania współpracy z USA, zarówno w zakresie ćwiczeń marynarek wojennych i straży wybrzeża, jak i udostępniając bazy wojskowe amerykańskim żołnierzom. Spotyka się to z notami protestacyjnymi chińskich przedstawicieli. Stanowi to przykład reakcji na ambicje Państwa Środka na Oceanie Spokojnym jak i reakcji wielu państw na jego działania. Oprócz Filipin swoje obawy wyrażają także Australia, Korea Południowa i Japonia, zacieśniając współpracę między sobą oraz rozwijając swoje zdolności morskie. Agresja wobec Tajwanu może też spowodować reakcję z ich strony (wiele zależy od groźby pełnoskalowego konfliktu i konsekwencji politycznych i gospodarczych), z racji choćby na obawę, że po zajęciu tego państwa Chiny mogą kontynuować swoje zakusy dalej.

Podsumowanie


Choć zdaniem wielu specjalistów i komentatorów, w tym tajwańskich, chińska inwazja nie jest nawet prawdopodobna, należy się wciąż liczyć z kolejnymi pokazami siły i prowokacjami jednostek nawodnych i powietrznych Chińskiej Republiki Ludowej w rejonie Cieśniny Tajwańskiej. Wiele też zależy od sytuacji międzynarodowej, w tym podejścia państw do Tajwanu i ewentualnego wsparcia dla niego w razie zagrożenia. Zdaniem niektórych ekspertów sytuację może zmienić zmiana statusu Tajwanu, o ile ten zrezygnuje z aspiracji bycia kontynuacją Republiki Chińskiej sprzed 1949 roku oraz roszczeń do kontynentalnych Chin, wybierając bycie „niepodległym Tajwanem”, co w zamierzeniu miałoby zapewnić mu bytność międzynarodową i uregulowanie sytuacji politycznej, w tym pozwalającej na zawieranie realnych partnerstw gospodarczych i sojuszy. Pierwsze kroki w tym celu poczyniono już w 1991 roku, niemniej z powodu zaszłości historycznych, a także postawy kontynentalnych Chin, może to jednak nie być brane pod uwagę, a obecny stan zawieszenia pozostanie niezmienny przez kolejne lata, jeśli nie dekady.

Fot. MW Tajwanu
nauta_2024

Dziękujemy za wysłane grafiki.