Amerykańska prasa, powołując się na syna b. prezydenta, poinformowała, że zmarł 29 grudnia 2024 roku. Swój urząd jako głowa państwa USA sprawował w latach 1977-1981 jako 39. na tym stanowisku. Wcześniej służył jako oficer US Navy, w tym na okrętach podwodnych. Na jego cześć nazwano jeden z nich, atomowy typu Seawolf, USS Jimmy Carter (SSN-23).
Swój urząd jako reprezentant Partii Demokratycznej pełnił w trudnym dla USA okresie szczytu Zimnej Wojny i rywalizacji na wielu polach z ZSRR, czego przykładem była postawa administracji prezydenta wobec radzieckiej interwencji w Afganistanie. Jedną z najważniejszych osób w jego gabinecie był doradca ds. bezpieczeństwa narodowego, polityk polskiego pochodzenia, Zbigniew Brzeziński (1928-2017). Jimmy Carter swój urząd pełnił do 1981 roku, gdy miażdżąco przegrał z republikańskim kandydatem, Ronaldem Reaganem. Potem już się nie ubiegał o kolejną kadencją, angażując się w sprawach humanitarnych, za co w 2002 roku otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla. Kapituła jako powód przyznania wskazała "niestrudzone wysiłki na rzecz pokojowego rozwiązania konfliktów międzynarodowych, promowania demokracji i praw człowieka oraz promowania rozwoju gospodarczego i społecznego". W trakcie swojego życia już za młodu dał się poznać jako osoba religijna (był baptystą) i zaangażowana w walkę z rasizmem i segregacją.
1 października tego roku hucznie obchodzono jego setne urodziny. Był jak dotąd najdłużej żyjącym byłym prezydentem USA i jedynym, który osiągnął jak słuszny wiek.
Zanim zajął się polityką, będąc m.in. kongresmenem, przez kilka lat służył w US Navy. W 1943 roku rozpoczął naukę w Akademii Marynarki Wojennej USA w Annapolis, którą ukończył w 1946 roku. Jego służba trwała do 1953, a w jej trakcie służył na okrętach i bazach armii USA na Atlantyku i Pacyfiku. Nie brał udziału w II wojnie światowej oraz wojnie koreańskiej. Istotnym momentem jego służby było zaangażowanie przy pracach podczas budowy pierwszego, amerykańskiego okrętu podwodnego z napędem jądrowym, nad czym pieczę miał adm. Hyman G. Rickover, znany jako jeden z najdłużej służących (64 lata, od 1918 do 1982 roku) i najbardziej kontrowersyjnych oficerów sił morskich USA. Przyszły prezydent miał służyć na pierwszej jednostce z takim napędem, USS Seawolf (SSN-575), jednakże nagła śmierć jego ojca z powodu raka trzustki sprawiła, że zdecydował się zakończyć służbę, aby przejąć rodzinny biznes na farmie. W rezerwie pozostawał do 1961 roku, mając stopień porucznika.
Mimo odejścia ze służby były prezydent
pozostawał związany z morskim rodzajem sił zbrojnych, angażując się
m.in. w program budowy okrętów podwodnych z napędem atomowym. Został imiennikiem jednej z trzech takich jednostek typu Seawolf,
zdolnych do ataków pociskami balistycznymi, USS Jimmy Carter (SSN-23).
Jego żona, Rosalynn Carter, była jej matką chrzestną.
Okręt ten wcielono do US Navy w 2005 roku i pozostaje wciąż w służbie.
Dramat na pokładzie Steny. Na ratunek wezwano śmigłowiec Marynarki Wojennej
4
Dwa niszczyciele min na Mierzei Wiślanej. Kanał dostępny dla okrętów
Polski wiceadmirał z wizytą w litewskiej Marynarce Wojennej
Naval Group zbuduje czwartą fregatę dla Grecji. Zamówienie potwierdzone
Umowa USA i Korei Pd. wywoła efekt nuklearnego domina?
Lotniskowiec Royal Navy i jego myśliwce oddane pod dowództwo NATO
Port w Noworosyjsku wznowił działanie po ataku ukraińskich dronów
NATO ćwiczyło zwalczanie okrętów podwodnych. „Playbook Merlin 25” na szwedzkich wodach