• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

US Navy zmienia przepisy w sprawie służby marynarzy na remontowanych okrętach

rk

22.05.2023 11:21 Źródło: US Navy
Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo US Navy zmienia przepisy w sprawie służby marynarzy na remontowanych okrętach

Partnerzy portalu

US Navy

Seria czterech samobójstw członków załogi lotniskowca USS George Washington wywołała istną burzę w USA i stała się przedmiotem wojskowego śledztwa. Po zakończeniu dochodzenia służby przekazały, że należy zmienić zasady służby marynarzy na okrętach znajdujących się w dłuższych remontach i pobytach w stoczni.

Sprawa wiąże się z trwającym od 2017 roku gruntownym remontem jednego z atomowych lotniskowców US Navy. Choć ten termin jest wyjątkowo długi, prace na tym służącym od 1992 roku okręcie pozostają bardzo wymagające z racji na jego rozmiary, w tym też typowe dla amerykańskich sił morskich wyeksploatowanie sprzętu i postęp technologiczny. Ponadto z racji na plany związane z stopniowym wycofywaniem lotniskowców typu Nimitz po ok. 50 latach służby i ich zastępowaniem, modernizacja ma zapewnić dalsze, bezproblemowe wykonywanie zadań. Niemniej w trakcie tych kilku lat służbę na okręcie mogli zacząć i zakończyć marynarze, którzy paradoksalnie nigdy nie wyszliby w morze.

Służba na okręcie stojącym stale w stoczni wbrew pozorom jest niemniej uciążliwa i stresująca jak na morzu, z racji na zadania związane z utrzymywaniem sprawności części przyrządów oraz kontroli prac remontowych. Atmosfera potrafi być wyjątkowo uciążliwa z racji na panujący hałas i warunki. Jak zwracali uwagę zgłaszający problemy, jak trudność w zapewnieniu podstawowych usług, w tym dostępu do Internetu, możliwości wyspania się czy też dostarczania jedzenia. Ponadto jeśli członkowie załogi wynajmują kwatery poza okrętem, niekiedy muszą dojeżdżać do nawet dwóch godzin, z racji na niedostateczne przygotowanie infrastruktury, gdzie mogliby przebywać w czasie wolnym lub na przepustkach. To powodowało, że paradoksalnie służba stawała się frustrująca, a problemy członków kadry były niezauważane, gdyż nie wynikały z np. stresu pourazowego, jak w przypadku żołnierzy służących na misjach zagranicznych, w tym podczas walki.

Kolejnym problemem okazały się braki kadrowe, z racji na to, że wielu marynarzy (w tym i oficerów) rezygnowało ze służby, bądź prosiło o przeniesienie na inne stanowiska. Z tego powodu stan załogi wynosił mniej niż 80%, w tym szczególnie wśród kluczowej kadry dowódczej i korpusu podoficerskiego. Wśród powodów odchodzenia wskazywano choćby brak perspektyw rozwojowych.

Jako środek zaradczy w tej sytuacji, Dowództwo US Navy zaproponowało dziesiątki zmian, które poprawiłyby wynagrodzenie marynarzy i ogólną jakość życia, a także dałyby im szansę na przejście do dowództwa morskiego, zanim ich czas w marynarce dobiegnie końca. Zalecono również dokładne przyjrzenie się długości trwania remontu USS George Washington oraz planowego powrotu do wykonywania służby.  Ustalenia te towarzyszą nowej notatce sekretarza marynarki wojennej Carlosa Del Toro i adm. Mike'a Gildaya, w której wymieniono podstawowe, nowe prawa dla marynarzy. Obejmują one:

- przemyślaną strategię wzmacniania ich zdrowia psychicznego i fizycznego;
- możliwość yyjścia w morze na innych okrętach;
- możliwość pełnienia służby poza okrętem w stoczni, w tym wychodząc w morze na innych okrętach;
- dostęp do wygodnego, niedrogiego i pożywnego jedzenia, szczególnie podczas pobytu w stoczni;
- wygodny dostęp do bezpłatnego, szybkiego WiFi podczas służby i poza nią, w tym w mieszkaniach;
- jeśli nie są w stanie wykonywać swoich obowiązków, mają otrzymać pełny pakiet pomocy psychologicznej i medycznej.

Nowe przepisy mają odnieść się do ogólnej służby marynarzy US Navy, szczególnie w sytuacji, gdy polegając na zaciągu ochotniczym rekruterzy muszą stale zapewniać ciągłość kadr w miejsce żołnierzy kończących służbę. Armia ma jawić się tutaj jako atrakcyjny pracodawca, a oprócz zarobków i różnych usług jest ważne, aby wyobrażenia o służbie nie powodowały zderzenia się z brutalną rzeczywistością. Z tego powodu już po kilku latach część wojskowych rezygnuje z przedłużania kontraktu, bądź dąży do jego zerwania w trakcie, wykorzystując odpowiednie przepisy. Wyszkolenie żołnierza, w tym marynarza obsługującego niekiedy drogi i skomplikowany sprzęt, pozostaje kosztowne, a ciągłe rotacje rzutują tak na wydatki, jak i morale. W drugim przypadku kwestia zgrania załogi okrętu jest kluczowa dla sprawnego wykonywania zadań, co przy wyjątkowo licznych zmianach w personelu, a nawet niemożności pełnego ukompletowania, staje się wyzwaniem.

Przypadek amerykański może wydawać się skrajny, ale również w polskiej Marynarce Wojennej są problemy z długotrwałymi naprawami okrętów, o czym wspominaliśmy przy okazji ciągnącego się remontu ORP Lublin, ORP Piast, a także ORP Orzeł. Szczególnie problem jest widoczny w przypadku tego ostatniego, będącego obecnie jedynym okrętem podwodnym w służbie, przez co pojawia się problem losu całego Dywizjonu Okrętów Podwodnych 3. Flotylli Okrętów i ciągłości zachowania zdolności do wychodzenia w morze. Jeśli ich zabraknie, przy okazji realizacji programu Orka wejście do służby okrętów stanie się dłuższe z racji potrzeby odtwarzania kadr, w tym wyższych, od podstaw. Ponadto na decydentach ciąży odpowiedzialność zapewnienia komfortu służby także w sytuacji, gdy okręty, na których powinni służyć marynarze, pozostają wiele lat w stoczni.

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.