• <
PGZ_baner_2025

Skuteczna akcja sił USA. Wyeliminowano składy broni bojowników Huti

08.01.2025 14:13 Źródło: US Navy
Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Skuteczna akcja sił USA. Wyeliminowano składy broni bojowników Huti
Fot. US Navy

Amerykańskie siły zbrojne przeprowadziły 8 stycznia br. ataki na pozycje jemeńskich bojowników wspieranych przez Iran, gdzie znajdowały się ich podziemne magazyny składowanej broni konwencjonalnej (Advanced Conventional Weapon, ACW), którą wykorzystywano do przeprowadzenia ataków na okręty i statki w rejonie Morza Czerwonego i Zatoki Adeńskiej. Akcja wpisuje się w działania mające na celu osłabienie potencjału militarnego Huti.

Jak poinformowało Centralne Dowództwo Sił USA (CENTCOM), podziemne magazyny miały zapewnić skuteczne ukrycie broni używanej następnie do ataków na międzynarodową żeglugę. Dzięki działaniom wywiadowczym udało się zlokalizować miejsca, gdzie pociski i bezzałogowce były składowane. Nie są znane skutki ataku, niemniej utrata tych miejsc ma być ciosem dla szyickich rebeliantów kontrolujących od ponad dekady obszar zachodniego Jemenu. W trakcie działań nie poniesiono żadnych strat w sprzęcie ani personelu USA.

W ostatnim czasie aktywność jemeńskich bojowników znacznie spadła, co zdaniem części komentatorów wiąże się ze skutecznymi działaniami wyprzedzającymi, prowadzonymi „w samoobronie”. Dzięki temu Huti nie mogą przeprowadzać swoich ataków, jako że stale tracą swoje uzbrojenie, pozostając zależnymi od jego dostaw, w tym w ramach przemytu głównie ze strony Iranu. Mimo to pod koniec ubiegłego roku nie brakowało prób ataków na statki i okręty.

Na początku stycznia służby prasowe bojowników poinformowały o przeprowadzeniu ostrzału jednego z amerykańskich lotniskowców, jakie działają w regionie. CENTCOM jednak nie potwierdza tych rewelacji, zamiast tego informowało o dokonanych 30 i 31 grudnia zmasowanych uderzeniach na cele w Jemenie, niszcząc nadbrzeżny radar Huti oraz siedem pocisków manewrujących, a także obecny nad Morzem Czerwonym bezzałogowy pojazdy latający. 5 stycznia dowództwo pochwaliło się m.in. użyciem wystrzeliwanych z pokładu okrętu pocisków Tomahawk przeciwko celom lądowym, a także akcjom prowadzonym od 30 grudnia 2024 roku do 6 stycznia 2025 roku w Syrii i Iraku wymierzonym przeciwko ISIS, co miało związek z powstrzymaniem tej organizacji przed odbudową swojego potencjału po tym, gdy pod koniec grudnia upadł syryjski reżim Baszszara al-Assada, w wyniku ofensywy rebeliantów przeciwko siłom rządowym. Do tych działań wysłano samoloty F-16, F-15 i A-10, których zadaniem było wsparcie sił lądowych w tym rejonie, eliminując kryjówki oraz pozycje ISIS.

Istotnym problemem wciąż jest fakt, że bojownicy, jako szyici, stale otrzymują wsparcie dla swoich działań poprzez przemyt broni i komponentów do jej produkcji, głównie z Iranu, choć pewne dostawy zapewnia też Rosja. Obok rakiet są to powietrzne oraz nawodne bezzałogowce. Siły koalicji starają się wyłapywać przemytników i dostawy sprzętu do Jemenu, a armia USA regularnie neutralizuje pozycje bojowników, gdzie znajdują się wyrzutnie pocisków, dronów oraz obiekty służące do lokalizowania celów. Aby skutecznie chronić statki płynące na trasie prowadzącej przez Kanał Sueski władze USA rozpoczęły w grudniu ub. r. misję pk. "Prosperity Guardian". Z kolei Unia Europejska w lutym br. zainaugurowała operację EUNAVFOR Aspides. Oba przedsięwzięcia mają na celu ochronę żeglugi w rejonie Morza Czerwonego i Zatoki Adeńskiej. Obok zwalczania wykrytych prób ataków, siły morskie oferują usługi w zakresie eskorty, dzięki czemu zapewniono bezpieczną przeprawę setkom statków, niekiedy w tym czasie neutralizując wymierzone w nie zagrożenia.

Trwający od ponad roku kryzys w rejonie Morza Czerwonego i Zatoki Adeńskiej jest efektem deklaracji jemeńskich bojowników Huti, że będą atakować statki i okręty państw powiązanych bądź zaprzyjaźnionych z Izraelem, w związku z solidaryzowaniem się z palestyńskim Hamasem, który od października ub. r. prowadzi walkę zbrojną z izraelską armią. W efekcie wiele firm morskich zrezygnowało z poruszania się szlakami prowadzącymi przez Kanał Sueski, wybierając dłuższą, droższą, ale bezpieczniejszą trasę opływającą Przylądek Dobrej Nadziei w Republice Południowej Afryki. Spowodowało to zakłócenie światowego łańcucha dostaw i wzrost cen transportu drogą morską.

Czytaj więcej: Kanał Sueski na wielomiliardowym minusie. Ataki Huti nie pozostają bez wpływu na finanse i klimat

W ciągu nieco ponad roku, od momentu rozpoczęcia ataków na żeglugę przez bojowników Huti, zaatakowano ponad 100 statków, w wyniku czego ucierpiało na różne sposoby przeszło 30, spośród których jeden, Galaxy Leader, został porwany, a załoga wciąż jest przetrzymywana w Jemenie. Trzy inne zostały uszkodzone i porzucone przez załogi. W wyniku agresywnych działań bojowników zginęły trzy osoby, a cztery inne zostały ranne. Z tego powodu wiele firmy, w tym tak czołowe jak Maersk, MSC, ONE, Hapag-Lloyd czy OOCL odpuściły ruch przez Morze Czerwone i Zatokę Adeńską, wybierając alternatywną, dłuższą trasę, opływając Przylądek Dobrej Nadziei w Republice Południowej Afryki. Nastąpił także wzrost cen towarów sprowadzanych drogą morską jak i wydłużenia transportów. W efekcie zostały zaburzone liczne łańcuchy dostaw, a ruch przez Kanał Sueski spadł o ponad 40%. Ponadto wydłużenie trasy zwiększa koszty przenoszone ostatecznie na konsumenta końcowego oraz środowiskowe wynikające ze zużycia paliwa.

nauta_2024

Dziękujemy za wysłane grafiki.