• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Rosja przemieściła w okolice Krymu zespół okrętów w postaci trzech podwodnych i jednego desantowego

Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Rosja przemieściła w okolice Krymu zespół okrętów w postaci trzech podwodnych i jednego desantowego

Partnerzy portalu

Fot. Ministerstwo Obrony Rosji

Do Sewastopola miał przybyć z Noworosyjska jeden z największych rosyjskich okrętów obecnie operujących na Morzu Czarnym, okręt desantowy-dok proj. 11711 Piotr Morgunow (117). Towarzyszyć mu mają trzy okręty podwodne, zdolne do przeprowadzenia ataku rakietowego z użyciem systemu uzbrojenia Kalibr, w skład którego wchodzą rakiety przeciwokrętowe wykorzystywane już wcześniej do ataków na ukraińską infrastrukturę, w tym nadmorską.

Po niedawnych, zmasowanych atakach rakietowych na Ukrainę pojawiają się obawy, że że Rosja planuje w ten sposób maksymalnie osłabić potencjał obronny państwa, wykorzystując zimowy zastój na froncie przed przeprowadzeniem własnej ofensywy. Pomimo sukcesów na Morzu Czarnym, gdzie z użyciem bezzałogowych dronów Siły Zbrojne Ukrainy zadały straty Flocie Czarnomorskiej, uszkadzając szereg okrętów i zmuszając do wycofania się na wschodnią część akwenu, broniący się kraj wciąż nie posiada inicjatywy na Morzu i stale jest narażony na ataki rakietowe z tego rejonu. Szczególnie okazywały się one dotkliwe dla infrastruktury portowej, gdy w lipcu, po zerwaniu tzw. umowy zbożowej, rosyjski ostrzał mocno uszkodził magazyny zbożowe w Odessie. Zniszczeniu miało ulec nawet 60 tys. ton żywności.

Piotr Morgunow (117) to nowy, wcielony do służby w 2020 roku okręt desantowy-dok proj. 11711 (typ Iwan Groźny), wpisujący się w nowe trendy w zakresie użycia jednostek przeznaczonych do transportu i desantu wojsk lądowych, a także działań w środowisku asymetrycznym. Jest drugą jednostką z tej serii z planowanych 11, przy czym kolejne mają być udoskonalonymi podtypami, charakteryzującymi się wyższą wypornością i zdolnością ładunkową. Wszystkie powstają w stoczni Jantar w Kaliningradzie. Ma 120 metrów długości i do 6 000 ton maksymalnej wyporności (kolejne z tej serii mają posiadać do 9 000). Załoga liczy 100 oficerów i marynarzy. Osiąga prędkość do 18 węzłów, a zasięg działania wynosi 3 200 mil morskich. Jego napęd stanowią dwa silniki wysokoprężne Kołomna 10D49 o mocy 3825 kW każdy. Uzbrojenie stanowią armata morska AK-630M-2, dwa systemy artyleryjskie obrony bezpośredniej 30 mm AK-630, a także dwa ciężkie karabiny maszynowe 14,5 mm KPV.

Z racji na to, że głównym zadaniem tych okrętów jest transport techniki wojskowej, mogą przewozić ekwiwalent 1 500 ton ładunku, bądź 13 czołgów lub do 40 wozów opancerzonych (np. BTR-80) i 300-380 żołnierzy. Planowo kolejne okręty z tej serii mają mieć zwiększoną ładowność nawet dwukrotnie. Oprócz sił lądowych okręt może transportować także jednostki powietrzne. Posiada dwa hangary na śmigłowce Ka-27 (do zwalczania okrętów podwodnych) lub Ka-29. Trzeci okręt z tej serii, Włodzimierz Andriejew, który ma wejść do służby w tym roku, ma posiadać powierzchnię hangarową pozwalającą mu na transport czterech śmigłowców.

Choć początkowo okręt służył w składzie Floty Północnej, w styczniu 2022 roku opuścił macierzysty port w Siewieromorsku i został przemieszczony na Morze Czarne, w związku z przygotowaniami do inwazji na Ukrainę. Towarzyszyły mu wtedy okręty desantowe proj. 775 (kod NATO: Ropucha), zbudowane w ówczesnej Stoczni Północnej w Gdańsku, Oleniegorskij Gorniak (BDK-91) i Gieorgij Pobiedonosiec (BDK-45). Pierwszy z nich został w sierpniu ubr. uszkodzony przez bezzałogowy pojazd nawodny w trakcie ukraińskiego ataku na port w Noworosyjsku, a niedawno władze Rosji ogłosiły jego powrót do służby.

Pozostałe jednostki, jakie miały zostać przemieszczone z Noworosyjska do Sewastopola, to trzy okręty podwodne proj. 636.3 (kod NATO: Kilo). Największe obawy budzi ich zdolność do przenoszenia i użycia systemu uzbrojenia Kalibr. W przeszłości już zdarzały się ataki na cele lądowe z użyciem jednostek działających pod wodą. Choć Ukrainie udało się uszkodzić jedną z nich, Rostów nad Donem, tak znajdował się wtedy w suchym doku, a siły morskie broniącego się państwa są obecnie pozbawione zdolności do zwalczania okrętów podwodnych (ZOP), nie posiadając skutecznej broni nawodnej i powietrznej do ich odstraszania bądź neutralizacji.

Obecność okrętu desantowego-doku może zastanawiać z racji na niemożność skutecznych działań desantowych Rosji z racji na zastój i niepowodzenia na froncie lądowym, tak można podejrzewać. Jednakże jako że posiada uzbrojenie do zwalczania celów nawodnych i powietrznych, może zostać prawdopodobnie wykorzystany do zwalczania ukraińskich samolotów i dronów, wspierając działania okrętów podwodnych. Jeszcze nie tak dawno ukraińskie służby prasowe podkreślały sukces swoich działań na Morzu Czarnym, pomimo braku potencjału morskiego. Wielu entuzjastów pojazdów bezzałogowych podawało przykład Ukrainy jako wzór dla innych państw, wedle którego okręty czy też statki powietrzne miały zostać zastąpione dronami jako tańszymi i skuteczniejszymi, wieszcząc też porażkę flot morskich w obliczu ataku bezzałogowców. Wysłanie dużego zgrupowania morskiego, jak i naprawa uszkodzonego okrętu dowodzą, że radość jest najwidoczniej przedwczesna. Flota Czarnomorska wciąż posiada zdolności do ataków na ukraińską infrastrukturę lądową i morską, a także może skutecznie blokować ruch morski, gdy tymczasem użycie dronów jest dla Ukrainy kosztowne z racji na niemożność ciągłego ich zastępowania. Nie każdy atak na rosyjskie okręt jest udany, a w razie nawet sukcesu oznacza to najczęściej czasowe wyłączenie go z linii, gdy jednocześnie Flota Czarnomorska posiada kilkadziesiąt okrętów, a stocznia w Noworosyjsku, jak i te znajdujące się na okupowanym od 2014 roku Krymie mogą zostać przeznaczone do budowy nowych jednostek oraz remontu pozostałych.

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.