Powoli mija pierwszy kwartał 2016 roku, a rynek przewozów masowych wciąż znajduje się w głębokim kryzysie. Nadal problemem jest niski popyt na transport towarów na głównych szlakach handlowych.

Pozytywem jest fakt, że armatorzy robią wszystko, co można, by zahamować ten trend. Wciąż złomowane są stare statki a dotychczas, mimo niskich cen w stoczniach, zamówiono tylko cztery nowe jednostki o łącznej nośności 267 tys. ton. W zeszłym roku w tym okresie zamówienia wynosiły ponad 10 razy więcej, bo 2,8 mln TEU.

Uczestników rynku cieszy ta postawa armatorów, gdyż dalej rosnąca flota, by tylko nasiliła zjawisko nadpodaży, powodując większe straty. Dodatkowo firmy dalej chętnie złomują stare jednostki – dotąd ich liczba w tym roku wynosi 144, równowartość 11,9 mln DWT. To o 42 proc. więcej niż w podobnym okresie w zeszłym roku.

Problemem pozostają jednak wcześniejsze zamówienia, dokonane w czasach prosperity. Dotychczas oddano do użytku masowce o łącznej nośności 13,2 mln ton, o 1,6 mln ton więcej niż w zeszłym roku.

W tym roku światowa flota ma się powiększyć o 92 mln ton. Większość zamówień zostanie odebranych w pierwszej połowie 2016 roku. ale prawdopodobnie 40 proc. z wodowań nowych jednostek będzie przełożone na następny rok.

Wśród nowych jednostek najwięcej będzie capesizów (40 proc., liczby w zaokrągleniu), potem handymaxów (30 proc.), panamaxów (20 proc.) i na końcu handysizów (10 proc.).

Liczba zezłomowanych jednostek w dużej mierze będzie zależeć od sytuacji w światowej gospodarce. Złą wiadomością jest prawdopodobny spadek importu węgla w Chinach i Indiach w 2016 roku. Dobrą wieścią może być za to powrót eksportu żelaza przez Indie.

- Armatorom będzie ciężko o zyski w tym roku w związku ze spowolnieniem chińskiej i hinduskiej gospodarki oraz małym importem w krajach rozwiniętych – przewidują eksperci BIMCO. - Jeżeli spełnią się nasze przewidywania odnośnie złomowanie, to w tym roku światowa flota powiększy się tylko o 10 mln ton – dodają.