• <
bulk_cargo_port_szczecin

Ożywienie na rynku transportu towarów masowych najwcześniej za rok?

20.08.2015 14:23 Źródło: własne
Strona główna Porty Morskie, Terminale, Logistyka Morska, Transport Morski Ożywienie na rynku transportu towarów masowych najwcześniej za rok?

Partnerzy portalu

Ożywienie na rynku transportu towarów masowych najwcześniej za rok? - GospodarkaMorska.pl

Światowy fracht towarów masowych, mimo ostatniego ożywienia, w pełni odrodzi się najwcześniej za rok – donoszą eksperci z agencji informacyjnej Platts. Podobnego zdania są polscy armatorzy.

Swoje tezy Platts opiera na przeprowadzonym w lipcu badaniu wśród ponad 100 uczestników rynku. W ankiecie udział wzięli: armatorzy, operatorzy, czarterujący, shipbrokerzy i analitycy. Pod uwagę brane było całe spektrum rynkowe, a więc transport masowcami typu: capesize (pow. 80 tys. ton nośności), panamax (60-80 tys. ton), supramax (35-59 tys. ton) oraz handysize (10-35 tys. ton).

Wśród respondentów aż 89 proc. osób stwierdziło, że rynek potrzebuje jeszcze przynajmniej roku, by powrócić do dobrej sytuacji, ale ponad połowa z nich nie oczekuje poprawy aż przez następne trzy lata.

- Mimo delikatnych sygnałów ożywienia rynku, branża wciąż nie wierzy w szybką poprawę sytuacji – powiedział Peter Norfolk, dyrektor działu badającego branże morską w Platts.

Bardziej optymistyczna jest Polska Żegluga Morska, największy polski armator masowców.

- Oczekujemy, że do ożywienia dojdzie w 2017 roku, czyli za półtora roku – przekonuje Krzysztof Gogol, rzecznik prasowy Grupy PŻM. - Nie wynika to jednak z naszego optymizmu, a z twardych danych. Pamiętajmy, że to nadpodaż tonażu jest głównym powodem obecnego krachu. A obecnie spadło zamawianie nowych jednostek, a stare są w większej liczbie złomowane. Efekty tego muszą być widoczne w 2017 roku – dodaje.

Większość armatorów, według badania, oczekują ożywienia rynku dopiero w okresie od 3 do 5 lat. Bardziej optymistyczni są czarterujący, którzy podobnie jak polska firma, wypatrują hossy w przeciągu dwóch lat. Większość branży, tak samo jak PŻM, określiła nadpodaż tonażu jako powód obecnego krachu.  Zbyt duża liczba jednostek nie pozwala armatorom wykorzystywać wzrastającego światowego handlu.

Nic dziwnego, że w takiej sytuacji, jako najważniejszy czynnik wspomagający ożywienie badani podali złomowanie jednostek (aż 39 proc.).  W pierwszym półroczu armatorzy złomowali średnio 3,3 mln tonażu miesięcznie, aż o 2 mln ton więcej niż w zeszłym roku. Rekordowym miesiącem okazał się kwiecień, gdy na złom trafiło aż 5,36 mln tonażu.

Z kolei 41 proc. z nich uważa, że wszystkie segmenty rynku składają się na obecny kryzys. Choć wyraźnie widać, że największy udział mają w tym armatorzy masowców typu capesize (31 proc.).

- Im większa jednostka, tym większe ryzyko. Obecnie jednak to głównie panamaxy, których jest najwięcej na świecie, kształtują rynek. Mniejsze jednostki są za to częściej złomowane, gdyż po prostu ich średni wiek jest o wiele wyższy – tłumaczy Krzysztof Gogol. - Capesize to obecnie duże ryzyko. Mogą najwięcej zarabiać, ale też przynosić najwięcej strat. Niedawno była taka sytuacja, że czarter capesiza był tańszy niż mniejszych jednostek – dodaje.

Rynek masowców znajdował się w poważnym kryzysie od lutego. Od tego czasu indeks BDI, który śledzi zarobki masowców, utrzymywał się poniżej 600 pkt – najniżej w historii. Odwrócić trend w przyszłości miało właśnie złomowanie jednostek. Obecny rok ma szanse być pod tym względem rekordowym. Jeżeli obecna średnia się utrzyma, znacznie przebije wynik z 2012 roku, kiedy zezłomowano łącznie 33,4 mln tonażu.
 
- Jednak rekord nie musi wcale zostać pobity. Popyt na usługi masowców powoli rośnie. A to może ograniczyć liczbę złomowań – powiedział Peter Sand z Baltic and International Maritime Council (BIMCO).
 
W obecnym roku armatorzy pozbywali się najczęściej masowców handysize (10-35 tys. ton) – zezłomowano aż 104 tych jednostek. Na złom trafiło także sporo capesizów (pow. 80 tys. ton), bo aż 68. Ogółem zezłomowano już 262 masowców.

Partnerzy portalu

port_gdańsk_390x100_2023

Dziękujemy za wysłane grafiki.