Wciąż utrzymuje kryzys w branży przewozu kontenerów, ale widać pewne oznaki stabilizacji - twierdzą eksperci z BIMCO (Baltic and International Maritime Council).

Ogółem popyt na przewozy kontenerowe wzrósł w I połowie tego roku o 5 proc., o 3 proc. więcej niż tym samym okresie w zeszłym roku. Wzrost podaży jednostek za to utrzymał się na niskim poziomie i wyniósł 1,8 proc.
Mimo tego od początku zeszłego roku stawki nawet nie przekroczyły przeciętnego poziomu tysiąca dolarów za TEU.

- Niestety wszelkie pozytywne efekty płynące z wzrostu popytu zostały przykryte przez ogromną nadpodaż jednostek, która wciąż jest problemem - twierdzą eksperci z BIMCO.

Światowa flota kontenerowców przekroczyła już ładowność 20 mln TEU. W tym roku przyrost osiągnął poziom 1,8 proc. Na żyletki trafiło w tym półroczu 180 kontenerowców o łącznej pojemności 306 tys. TEU.

 W pozostałej części tego roku trend złomowania będzie się utrzymywał, jako że nic nie zapowiada poprawy na rynku przewozu masowców i kontenerowców. W szczególności armatorzy tych ostatnich jednostek będą bardziej aktywni - mówi Nikos Mikelis, dyrektor GMS - firmy skupującej statki na złomowanie.

Armatorów nie odstrasza nawet niska cena złomu, która w przeciągu ostatniego półtora roku spadła o 50 proc., do 250 dolarów za tonę stali z masowca i 275-280 dolatów za tonę stali z kontenerowca i tankowca.

Większe złomowanie statków ma także swoją ciemną stronę. Rozbieranie statków na azjatyckich plażach często prowadzi do tragedii. Co najmniej pięciu stoczniowców rozbierających statki na plaży w Bangladeszu zginęło w przeciągu ostatnich miesięcy. Niebezpieczna praca z powodowała także poważny uszczerbek na zdrowu kolejnych 5 osób - donosi NGO Shipbreaking Platform.