Hapag-Lloyd, jeden z największych przewoźników kontenerowych, w końcu może zapomnieć o dramatycznych wynikach finansowych z pierwszej połowy 2014 roku, kiedy armator zanotował 173 mln euro straty. W tym samym okresie tego roku Niemcy zanotowali zysk 157,2 mln euro. To głównie zasługa większych wolumenów oraz przychodów pochodzących z fuzji Hapag-Lloyd z chilijskim przewoźnikiem – CSAV.

Dzięki fuzji wolumen przewożonych towarów w I półroczu 2015 roku wzrósł do 3,7 mln TEU (kontenerów 20-stopowych). Oznacza to 29,4 proc. wzrost w porównaniu do 2014 roku. Co ciekawe jednak, o 9 proc. spadła za to średnia opłata za przewóz, do 1,296 dolarów za TEU. Nie przeszkodziło to niemieckiemu armatorowi na wzrost przychodów z 1,5 do 4,7 mld euro.  

W pierwszej połowie 2015 roku, Hapag-Lloyd zanotował zysk EBITDA równy 493,3 mln euro. Tak dobry wynik napędził transfer serwisów z CSAV do niemieckiego przewoźnika, który odbył się w drugim kwartale 2015 roku, czyli wcześniej niż to zakładano.

Na wzrost zysku wpłynął też wprowadzony w 2014 roku program oszczędnościowy OCTAVE. Dzięki niemu Hapag-Lloyd ma już w 2016 roku zaoszczędzić 200 mln dolarów. OCTAVE zakłada lepsze pozyskiwanie kontraktów oraz dalszą modernizację floty.

- Po przyzwoitym rozpoczęciu 2015 roku, jesteśmy równie zadowoleni z wyników po I półroczu – powiedział Rolf Habben Jansen, prezes Hapag-Lloyd. - Nasze wyniki potwierdzają, że fuzja z CSAV była dobrą decyzją i ważnym krokiem w rozwoju naszej firmy. Jesteśmy na najlepszej drodze, by uzyskać spory zysk operacyjny w tym roku. Obecny rynek jest co prawda bardzo wymagający, ale nasza pozycja oraz zrównoważony portfel zamówień pozwala nam spojrzeć ze spokojem w przyszłość – dodał.