• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Ekspert o moście w Baltimore: zawinił brak odpowiedniej osłony podpory mostu

Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Ekspert o moście w Baltimore: zawinił brak odpowiedniej osłony podpory mostu

Partnerzy portalu

Fot. X/@p_zuchowski

Jak wskazują dostępne materiały, przyczyną katastrofy mostu Francis Scott Key Bridge było uderzenie statku w jedną z podpór, która nie była chroniona przed tego typu oddziaływaniem – skomentował w rozmowie z PAP prof. Mikołaj Miśkiewicz z Politechniki Gdańskiej.

Ekspert dodał, że w Polsce mosty powinny być bezpieczne, ponieważ - zgodnie z obowiązującymi przepisami - wymagane jest uwzględnienie podczas projektowania uderzenia statku w podpory, jak również stosowanie odpowiednich, dodatkowych osłon.

Dr hab. Mikołaj Miśkiewicz jest profesorem Politechniki Gdańskiej, w Katedrze Wytrzymałości Materiałów. W swojej pracy zajmuje się m.in. badaniami wytrzymałości mostów i wiaduktów.

Jak ocenił, katastrofa w Baltimore, choć przykuła uwagę całego świata, to na szczęście ewenement.

„Międzynarodowe, a także polskie przepisy obligują projektantów mostów, aby uwzględnili odpowiednią ochronię podpór mostu przed tego typu zdarzeniami. Wszystkie obiekty mostowe w Polsce, które znam posiadają dalby odbojowe, kierownice, izbice, itd., które ograniczają skutki uderzenia statku. To bardzo dziwne, że w Baltimore taka katastrofa się wydarzyła. Nie zadbano o odpowiednie zabezpieczenia – o ochronę podpór” – uznał prof. Miśkiewicz.

Według eksperta budowa samego mostu miała co prawda znaczenie dla sposobu, w jaki momentalnie uległ zniszczeniu, ale nie dla samej katastrofy.

„Schemat trzyprzęsłowej, ciągłej konstrukcji mostu spowodował, że uszkodzenie jednego filaru wywołało takie zachowanie, jakie można zobaczyć na licznych filmach dostępnych w internecie. Jednak absolutnie nie można powiedzieć, że taka konstrukcja nie jest bezpieczna. Nie ma też znaczenia, że powstał w latach 70-tych. De facto każdy obiekt mostowy należy zaprojektować w taki sposób, aby był w pewnym stopniu odporny na uderzenia statków. Podczas projektowania podpór mostów uwzględnia się schemat obliczeniowy, który ma odzwierciedlać uderzenie statku w podporę. W Baltimore prawdopodobnie zabrakło, używając mowy potocznej, odpowiednich zderzaków przed podporami” – podkreślił ekspert.

Jak wskazują dostępne zdjęcia, konstrukcja była przy tym raczej dobrze utrzymana, więc jej stan techniczny prawdopodobnie nie przyczynił się do katastrofy.

„Most był używany do momentu katastrofy. Na zdjęciach można zobaczyć, że był w raczej dobrym stanie i spełniał swoje funkcje. Dziennie, zgodnie z przeznaczaniem, przejeżdżało po nim kilka, a może nawet kilkanaście tysięcy samochodów. Z tego co można się domyślać, jedyną wadą obiektu był fakt, iż właściciel czy zarządca nie zabezpieczył mostu prawidłowo przed uderzeniami statków w podpory” – zaznaczył prof. Miśkiewicz.

Ekspert podkreślił, że w Polsce jesteśmy pod tym względem bezpieczni.

„Chronią nas przepisy. Oczywiście nie da się wszystkiego przewidzieć i stwierdzić, czy statek płynący z prędkością kilkunastu węzłów z całą pewnością danego mostu nie uszkodzi. Jednak obowiązują nas ściśle ustalone normatywy, dzięki którym ryzyko tego typu awarii jest naprawdę minimalne – na pewno znacznie mniejsze, niż w przypadku mostu w Baltimore” – zapewnił ekspert.

Marek Matacz

mat/ bar/

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.