• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Bezzałogowce przyszłością lotniskowców? Udane testy Royal Navy kierunkiem rozwoju morskich platform startowych

22.11.2023 12:22 Źródło: Royal Navy
Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Bezzałogowce przyszłością lotniskowców? Udane testy Royal Navy kierunkiem rozwoju morskich platform startowych

Partnerzy portalu

Fot. Royal Navy

Największy samolot bez załogi, jaki kiedykolwiek wystartował z lotniskowca Royal Navy, ma "utorować" drogę nowej generacji brytyjskiego lotnictwa morskiego. Specjalnie zmodyfikowany samolot o kryptonimie „Mojave” obsługiwany zdalnie przez pilota przy terminalu komputerowym, wystartował i bezpiecznie wylądował na pokładzie HMS Prince of Wales podczas wyjątkowej próby u wschodniego wybrzeża USA.

Próby u wybrzeży Wirginii w jeszcze większym stopniu uwalniają potencjał brytyjskich lotniskowców klasy Queen Elizabeth, pokazując, jak nowoczesne systemy powietrzne bez załogi mogą współpracować z załogowymi samolotami piątej generacji, takimi jak Lightnings. Jak dotąd żadna bezzałogowa maszyna tej wielkości, o długości dziewięciu metrów i rozpiętości skrzydeł 17 metrów (sześć metrów szersza niż myśliwiec F-35B Lightning Stealth) i ważąca z pełnym ładunkiem ponad 1,5 tony, nigdy wcześniej nie latała z lotniskowca poza Marynarką Wojenną Stanów Zjednoczonych.

– Próba Mojave jest pierwszą w Europie – po raz pierwszy zdalnie sterowany system powietrzny tej wielkości operował na lotniskowcu poza Stanami Zjednoczonymi i z powrotem. Sukces tej próby zwiastuje nowy świt w sposobie prowadzenia lotnictwa morskiego i stanowi kolejny ekscytujący krok w ewolucji grupy uderzeniowej lotniskowców Królewskiej Marynarki Wojennej w siłę bojową z mieszaną załogą i bez załogi – powiedział kontradmirał James Parkin, dyrektor ds. rozwoju Royal Navy, którego zespół zaplanował całe przedsięwzięcie.

To kolejny udany test po przeprowadzonym we wrześniu, gdy Aoutonomous Systems (WAS) przeleciał z półwyspu Lizard również na pokład HMS Prince of Wales (R09). U wybrzeży Kornwalii dostarczył zaopatrzenie, a następnie wrócił do bazy. Z kolei obecnie przeprowadzony jest efektem miesięcy planowania, prowadzonych przez ekspertów z Royal Navy, General Atomics i załogi HMS Prince of Wales. Celem jest przygotowanie obu brytyjskich lotniskowców do nowoczesnych działań tak z bezzałogowcami, jak i F-35, aby przystosować okręty do nowego wymiaru działań morskich.


Fot. Royal Navy


Fot. Royal Navy

– Mój zespół i ja jesteśmy podekscytowani i dumni, że jako pierwsi wystrzeliliśmy i wylądowaliśmy Mojave z lotniskowca. Podczas oddelegowania skupiającego się na eksperymentach i poszerzaniu zakresu zajęć klasy Queen Elizabeth jest to jedna z najważniejszych atrakcji. Włączenie personelu Navy Develop i General Atomics do zespołu Prince of Wales było kluczem do umożliwienia działania tak dużego zdalnie sterowanego systemu powietrznego z pokładu podczas tej próby, a jego możliwości sprawiały wrażenie rzutu w przyszłość tych statków – powiedział Martin Russell, odpowiedzialny za operacje powietrzne na pokładzie HMS Prince of Wales.

Drugi lord morski Królewskiej Marynarki Wojennej, wiceadm. Martin Connell, powiedział, że przyjęcie autonomicznych pojazdów to „kolejny logiczny krok w kierunku zapewnienia Królewskiej Marynarce Wojennej możliwości dalszej walki i wygrywania w coraz bardziej złożonym środowisku operacyjnym”. Zaznaczył również, że mając wielu międzynarodowych partnerów zainteresowanych wynikami prób  na pokładzie okrętu Royal Navy, siły morskie Wielkiej Brytanii mają przejmować "wiodącą rolę" w tak  ważnych pracach mających na celu stworzenia nowego potencjału lotniskowca zgodnie z trendami technologicznymi XXI wieku, rozwijając też jego zdolności jako nowoczesnej platformy morskiej. Wykorzystywać ma też blisko 20-letnie doświadczenie floty w wykorzystaniu bezzałogowców w ramach tworzonego systemu, w tym takie jak ręcznie wystrzeliwana Puma i nowy miniaturowy helikopter Peregrine, który wejdzie do służby w styczniu – są przeznaczone do lotów krótkiego zasięgu. działań obserwacyjnych na lądzie i na morzu.

MQ1C Gray Eagle, nazwany "Mojave", jest przystosowany do krótkich startów i lądowań z pasów startowych nawet krótszych niż pokłady lotniskowców typu Queen Elizabeth, mimo że to maszyna znacznie większa i bardziej skomplikowany. Wyprodukowana przez amerykańską firmę General Atomics Mojave jest w stanie wykonywać wiele długotrwałych misji na średnich wysokościach. Pochodzi z tej samej rodziny, co nowy bezzałogowy samolot Protector RG Mk1 Royal Aircraft. Są one zdolne, by na średnich wysokościach i długodystansowych przeprowadzać misje obserwacyjne i uderzeniowe dalekiego zasięgu na obszarze wielu tysięcy kilometrów kwadratowych.

HMS Prince of Wales prowadzi obecnie intensywne szkolenia i próby we współpracy z US Marine Corps. W przyszłym miesiącu ma powrócić do macierzystego portu w brytyjskim Portsmouth. To także ważny sprawdzian zdolności okrętu, który dziewięć miesięcy spędził w remoncie po awarii napędu i wykryciu innych usterek.

Fot. Royal Navy

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.