• <

Repolonizacja gospodarki budzi emocje wśród przedsiębiorców. Liczą na wsparcie polskiego kapitału i local content

rk

25.04.2025 12:04 Źródło: Północna Izby Gospodarcza w Szczecinie
Strona główna Prawo Morskie, Finanse Morskie, Ekonomia Morska Repolonizacja gospodarki budzi emocje wśród przedsiębiorców. Liczą na wsparcie polskiego kapitału i local content
morska stocznia remontowa gryfia
Fot. GospodarkaMorska.pl

Ogłoszony przez premiera Donalda Tuska plan wzmocnienia krajowych segmentów gospodarki w obliczu globalizacji i międzynarodowej konkurencji wzbudził duże zainteresowanie wśród przedstawicieli szeregu firm i instytucji. W związku z tym nie brakuje komentarzy na ten temat, swój przedstawiła także Północna Izba Gospodarcza z siedzibą w Szczecinie.

Eksperci gospodarczy zrzeszeni w Północnej Izbie Gospodarczej przyznają, że przedsiębiorcy potrzebują wsparcia kapitałowego i promocyjnego, a także preferencji w rywalizacji o zlecenia publiczne. Z kolei Hanna Mojsiuk, prezes tej instytucji wskazuje, że  przyszedł czas na patriotyzm gospodarczy „nowej ery”. Przedsiębiorcy mają też pozytywnie odbierać zapowiedzi władz dotyczące repolonizacji.

– Jestem przekonana, że przed nami czas, gdy będziemy intensywniej zwracać uwagę na to, że polska gospodarka może być silna siłą swoich przedsiębiorców. Cały czas mamy z tyłu głowy kompleksy, że jak coś jest z zagranicy, a najlepiej to z innego kontynentu to jest najlepsze, a to właśnie dowód nie na myślenie nowoczesne, a zaściankowe. Potencjał polskich firm jest bardzo silny i nie ukrywam, że zobowiązanie premiera Tuska w tym temacie biorę sobie bardzo do serca. Polscy przedsiębiorcy powinni liczyć na preferencje związane np. z przetargami, możliwością realizacji zleceń publicznych czy ulgami podatkowymi. Jesteśmy za wolnością gospodarczą i konkurencyjnością, ale także za patriotyzmem lokalnym. To nie znaczy, że teraz wszystko będzie państwowe i skupowane przez rządowe agendy. Nowoczesna repolonizacja to taki rodzaj działania, który sprawia, że local content i krajowe firmy mają szasnę nawiązać rywalizację z zagranicznymi podmiotami. To już nie jest czas, że polska firma jest podwykonawcą zagranicznej firmy i koniec dyskusji. Mamy niesamowicie silne firmy sektora offshore, podmioty przemysłowe, transportowe  – wskazuje.

Bartłomiej Stępień z firmy Elektryka Morska dodaje, że polskie firmy są gotowe do pracy przy ambitnych projektach w zakresie nie tylko energetyki, ale i gospodarki morskiej.

– Wystąpienie Premiera Donalda Tuska to wyraźna deklaracja zmiany na rynku gospodarki morskiej.  Repolonizacja tego sektora i zwiększenie udziału polskich firm w strategicznych projektach to krok w słusznym kierunku. Przez ostatnie lata byliśmy świadkami wielu barier, które skutecznie eliminowały lokalnych wykonawców z przetargów na naszym własnym rynku. Liczymy, że wsparcie rządu, finansowe, legislacyjne i organizacyjne, umożliwi pełniejsze zaangażowanie polskich wykonawców w projekty offshore, w tym morskie farmy wiatrowe – zaznaczył.

Z kolei Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej wskazał, że dla sektora energetyki wiatrowej zapowiedź repolonizacji to od dawna oczekiwany cel w dążeniu do tego, by jak najwięcej przedsiębiorstw było angażowanych w ten sektor gospodarki. Wskazał też, że dziś ma być istotne, by fundusze przeznaczone dla tego sektora zostawały w naszym raju, podkreślając posiadanie przez krajowe podmioty strategii przemysłowej, przygotowanej dla rządu i dokładnie opisane w niej oczekiwane na działania, by wspierać sektor usług, komponentów i nie tylko.

Obok nadziei związanych z rozwojem local content i krajowych zdolności pojawiają się pytania, jak ma się to do wspólnotowości w ramach Unii Europejskiej. Wskazuje się tu, czy od „repolonizacji” ważniejsze jest choćby stwarzanie równych szans do konkurencji z zagranicznymi firmami, a nie przysłowiowe "rzucanie kłód pod nogi", byleby chronić krajowe firmy, niemniej ze szkodą dla możliwego rozwoju gospodarczego, szczególnie gdy zagraniczne podmioty także mogą działać na rzecz wspierania lokalnego biznesu.

– Jesteśmy w Unii Europejskiej i dotychczas nie umieliśmy skutecznie bronić polskiego rynku w przestrzeni całej struktury unijnej. Może nawet powinniśmy mówić o „reunizacji” gospodarki, by chronić to, że pieniądze unijne będą wewnętrznie wydawane np. na obronność, a nie wydawane na innych kontynentach.  Obawiam się za to pomysłów związanych z zakupem przedsiębiorstw prywatnych przez Państwo, bo to zawsze niesie ryzyko np. przepłacenia. Polskie firmy płacą wyższe podatki niż zagraniczni konkurenci polskich firm w naszym kraju w tych samych branżach. To jest moim zdaniem priorytet. Niech regulator rynku sprawi, że wszystkie firmy będą miały równe szanse, to powinno być priorytetowe wyzwanie dla rynku – komentuje Piotr Tomaszewski, prezes Funduszu Poręczeń Kredytowych Polfund.

Obok takich opinii pojawiają się również sugestie związane z kompletną redefinicją pomysłu repolonizacji, jako że można go interpretować bardzo szeroko, tym samym oczekując wobec całej idei bardzo różnorodnych efektów, planów czy szczególnie konkretnych działań ze strony rządu. Jak wskazuje ekspert gospodarczy i ubezpieczeniowy Paweł Skotnicki, wspieranie narodowej gospodarki przez państwo powinno być sprawą oczywistą, niemniej trudno jest spodziewać się, że w obecnej sytuacji gospodarczej na świecie państwowe spółki będą wykupować komercyjne podmioty. Według niego "nie ma to żadnego sensu".

– Oczywiście kapitał ma narodowość, spółki energetyczne, związane z obronnością czy z komunikacją powinny pozostać w publicznych rękach. Trudno mi sobie tez wyobrazić, by Państwo np. kupowało obecnie firmy kurierskie by wzmacniać Pocztę Polską czy dyskonty, by wspierać Krajową Grupę Spożywczą, to także nie ma żadnego sensu. Oczekiwania przedsiębiorców są następujące: stwarzajcie nam warunki do rozwoju, do konkurowania z innymi firmami, upraszczajcie przepisy, deregulujcie, promujcie nas. Myślę, że know-how przedsiębiorcy z Polski mają doskonały, ale poza zapleczem intelektualnym i merytorycznym potrzeba nam także pieniędzy i prostych zasad legislacyjnych, a z tym bywa różnie i każdy przedsiębiorca działający np. w energetyce czy w przemyśle doskonale o tym wie – dodaje.

Jak wskazuje również Północna Izba Gospodarcza w Szczecinie, nie chodzi o to, by rządowe agendy skupowały podmioty z zagranicy, ale jej zdaniem należy przede wszystkim tworzyć warunki do tego, by polskie firmy nie były tylko podwykonawcami dla światowych gigantów, a równorzędnymi partnerami. Deklaruje przy tym chęć uczestnictwa w pracach związanych z wdrażaniem inicjatyw związanych z repolonizacją gospodarki.

Dziękujemy za wysłane grafiki.