Napięcia handlowe między USA i Chinami dają się we znaki Kanałowi Panamskiemu. Przepływ towarów z Chin do USA, biegnący przez ten obiekt, znacznie zmalał w tym roku.

- Powodem jest mniejszy import amerykańskiej żywności i paliwa z azjatyckich krajów - tłumaczy Jorge Luis Quijano, prezez Zarządu Kanału Panamskiego (ACP).

Z powodu wojny handlowej Japonia już teraz zajęła miejsce Chin jako drugiego co do wielkości użytkownika kanału. Amerykańskie firmy pozostały jednak największymi klientami tego obiektu.

Prezydent USA, Donald Trump, skarżył się w tym tygodniu, że Chiny nie zwiększyły zakupów amerykańskich produktów rolnych, co obiecał mu prezydent Xi Jinping na ostatnim spotkaniu. Chiny importują obecnie gaz z Kataru, Trynidadu i Tobago oraz soję z Brazylii.

- Traci na tym fakcie głównie USA, ponieważ Chiny po prostu kupują te same produkty gdzie indziej - powiedział Quijano

Kanał przewiduje przychody w wysokości 3,2 mld dolarów w tym roku podatkowym, o 2% więcej niż w 2018 roku. Byłoby one znacznie wyższe bez sporu handlowego, który ograniczył ruch z USA do Chin o około 8 mln ton. Ruch przez kanał na najważniejszej trasie ze wschodniego wybrzeża USA do Azji wyniósł 78 milionów ton w roku podatkowym 2018.

Mimo to Moody's Investors Service w tym roku podwyższył rating kredytowy kanału z A2 do A1 , powołując się na dobre wyniki finansowe od czasu ekspansji i niski poziom zadłużenia.

Quijano powiedział, że spór USA-Chiny może kosztować kanał jeszcze więcej pieniędzy, jeśli napięcia będą się dalej utrzymywać. Jednocześnie obiekt może zyskać na popularności dzięki nowym terminalom LNG, które mają w najbliższych miesiącach zostać otwarte w Stanach Zjednoczonych . Ma to zwiększyć popyt na ten surowiec w Japonii i Korei Południowej.