MTMG ma za sobą udany rok – nastąpił tam aż 14 proc. wzrost w przeładunkach. O przyczynach tego sukcesu i prognozach na obecny rok rozmawialiśmy z Bogdanem Buczko, prezesem zarządu terminala.

- Poprzedni rok możecie chyba Państwo uznać za udany?

- Tak, plan został wykonany w stu jeden procentach. Oczywiście nie we wszystkich grupach towarowych był to tak samo udany rok. Potwierdza to jednak uniwersalność naszego terminalu, bo zawsze stawialiśmy na dywersyfikacje ładunków. Dzięki temu jesteśmy mniej zależni od koniunktury jednego z surowców. Brak ładunku w jednej grupie staramy się odrobić w innej grupie towarowej.

- W tym roku w całej Gdyni i w MTMG królowały chyba zboża?

- Tak, zanotowaliśmy dobry rok, w szczególności pod względem eksportu polskich zbóż, które od paru lat są naprawdę wysokiej jakości i świetnie wpisują się w rynek europejski i światowy. Wzrósł także import, przede wszystkim w paszach i specjalnej kukurydzy NGMO. Nasz terminal obsłużył około połowę zbóż w Porcie Gdynia, a te były rekordowe.

- Co spowodowało tak wielki wzrost przeładunków tej grupy?

- Tak wysoki wynik to efekt inwestycji, w tym ukończenia przeprowadzonej przebudowy Nabrzeża Szwedzkiego, co umożliwia obsługę największych statków klasy panamax, o zanurzeniu do 13 m. Duży wpływ na wzrost przeładunków zbóż miało też oddanie do użytku nowego magazynu na Nabrzeżu Śląskim. Magazyn o pojemności 60 tys. ton stanowi teraz zasadniczą część naszej bazy. A to wszystko oparte na najnowszych technologiach obsługi tego typu towarów.

- Co jeszcze się zmieniło w MTMG w ciągu tego roku?

- Przede wszystkim poprawiliśmy jakość naszych usług. Dzięki modernizacjom infra i suprastruktury możemy pochwalić się szybszym tempem rozładunku. W przypadku węgla jest to 23-25 tys. ton na dobę, a w przypadku zboża 15 tys. ton (import), 10 tys. ton (eksport) na dobę. W zeszłym roku oddaliśmy do eksploatacji magazyn na specjalne ładunki: przykładowo rudę manganu. Poszerzyliśmy także znacznie nasze granice, między innymi o 22 tys. mkw. terenów po stoczni Nauta. Z naszych granic wyprowadziła się także fińska spółka Kuusakoski. To pozwoli nam na realizację planowanych przedsięwzięć inwestycyjnych w celu zwiększenia naszych możliwości przeładunkowych.

- Niskie przeładunki węgla to problem nie tylko w Gdyni, ale także w innych polskich portach. Czy władze poszczególnych terminali mają jakikolwiek wpływ na ten trend?

- Praktycznie żaden. Nasza rola to zapewnienie sprawnej usługi samych przeładunków, a tą mamy w swojej ofercie. To problem wewnątrzkrajowy. Globalnie spadł popyt na węgiel, w szczególności w Chinach, spadły też i jego ceny. Obecnie kupuje się węgiel głównie z krajów, gdzie prowadzone jest odkrywkowe wydobycie jak Australia czy RPA. Polski węgiel, wydobywany z głębokości nawet 1000 m, jest zwyczajnie zbyt drogi. Stąd zauważalny spadek polskiego węgla w eksporcie. Dodatkowo wraz z drastycznym spadkiem ceny ropy, węgiel stracił na popularności jako paliwo energetyczne. W tym roku będzie więc ciężko o wzrost przeładunków w tej grupie towarowej. Plan MTMG na rok 2016 zakłada wzrost obsługi ładunków ogółem.
 
- Co nas czeka jeszcze w tym roku w MTMG?

- Będziemy dalej inwestować w nasz potencjał przeładunkowy. Powstanie między innymi jeszcze jedna zasobnia na Nabrzeżu Duńskim, gdzie będziemy mogli składować ok 25 tys. ton ładunków masowych. Trwają prace projektowe zagospodarowania terenu po Stoczni Nauta. Ruszą także prace na Nabrzeżu Francuskim. Planujemy też dalszą wymianę potencjału technicznego i zamówienie nowych ładowarek i większych spychaczy. Planujemy zakup nowego żurawia o większej wydajności na nabrzeże holenderskie. Nasz cel jest jasny: wzrost tempa i jakości obsługi ładunków oraz oczywiście zadowolenia naszych klientów.