Już trzy miesiące przed wejściem sankcji ze strony USA irański eksport ropy dramatycznie spadł. A to duży wpływ na gospodarkę tego bliskowschodniego kraju. Iran musi więc polegać mocniej na swojej flocie, by dowieźć ropę do swoich klientów.

W lipcu eksport ropy i produktów ropnych spadł o 430 tys. baryłek dziennie, czyli o 15 procent w porównaniu do kwietnia tego roku.

Irańska flota bardzo dużych tankowców, czyli VLCC i suezmaxów zawsze odgrywała ważną rolę w dostarczaniu irańskiej ropy klientom. W kwietniu statki należące do National Iranian Tanker Co. przewoziły nieco mniej niż połowę krajowego eksportu ropy i kondensatu. W ubiegłym miesiącu udział ten wzrósł do około dwóch trzecich.

Nigdzie nie widać rosnącej zależności od własnej floty tankowców Iranu, niż w jej wysyłkach do Turcji. Zgodnie z poprzednimi sankcjami nałożonymi na Iran, wszystkie dostawy ropy z Iranu do Turcji odbywały się na statkach należących do NITC. To zaczęło się zmieniać w połowie 2016 r., po zniesieniu tych sankcji, a od września tego roku rzadko zdarzało się, że tankowce należące do Iraku przepływały przez Morze Czerwone i Kanał Sueski do Turcji. Teraz sytuacja znów się zmienia. W ubiegłym miesiącu do irańskich tankowców zmierzających do Turcji załadowano więcej ropy niż w sierpniu 2016 r.

Rząd Iranu pozwoli także prywatnym eksporterom na sprzedaż ropy naftowej w ramach walki ze skutkami amerykańskich sankcji - poinformowali w niedzielę przedstawiciele władz. Wezwano również kraje OPEC, by nie naruszały obowiązujących porozumień.

W reakcji na zapowiedzi Waszyngtonu, który planuje w listopadzie zablokować eksport ropy naftowej z Iranu, Teheran usiłuje znaleźć rozwiązania, które zniwelują negatywne skutki tych kroków dla irańskiej gospodarki.

Wiceprezydent wyjaśnił również, że choć irańska "ropa jest już dostępna na giełdzie" w wielkości około 60 tys. baryłek dziennie, to obecnie może ona służyć "jedynie do wyrobu eksportowanych produktów naftowych".