Zakup wystawionego na sprzedaż armatora Neptune Orient Lines (NOL) może nie być dobrym krokiem dla lidera transportu kontenerowego Maersk Line – osrzegają eksperci z rynków finansowych.

- Maersk zyskał by na tym zakupie z powodu synergii między oboma armatorami. Grozi to jednak kolejnym zmniejszeniem zysków, a Duńczycy jako jeden z nielicznych przewoźników znajduje się obecnie ponad kreską – powiedziała Marie Fischer-Sabatié z agencji ratingowej Moody w wywiadze z agencją Bloomberg.

NOL powstał w 1968 roku i jest obecnie największą linią kontenerową w południowo-wschodniej Azji. Między innymi dzięki niej Singapur uzyskał status globalnego centrum przeładunkowego. Od 4  lat jednak armatorowi nie idzie tak dobrze. W tym czasie firma zanotowała aż 1,2 mld dolarów straty.

Singapurski przewoźnik to wciąż jednak łakomy kąsek dla Maerska oraz CMA CGM. Francuzi chcą umocnij swoją pozycję trzeciego największego armatora kontenerowców na świecie i lepiej konkurować z liderami rynku: Maerskiem i  Mediterranean Shipping Co. (MSC). Obecnie CMA CGM posiada 8,9 proc. udziałów w rynku. Akwizycja NOL-u dałaby kolejne 2,7 proc.

Według doniesień, nie ma co liczyć na szybką akwizycję. Powodem jest kryzys na rynku transportowym, który zniechęca armatorów do odważnych i drogich zakupów. A Temasek, państwowa spółka z Singapura, nie zamierza sprzedawać swoich 67 proc. udziałów po niskiej cenie.

- Najtrudniej będzie obu spółkom dojść do porozumienia w sprawie oszacowania wartości NOL. Powodem jest zadłużenie. Na rynku panuje przekonanie, że będzie ciężko o szybką sprzedaż singapurskiego armatora – oceniają eksperci z Alphaliner.

- Maersk miałby jednak wiele powodów do zakupu NOL, chociażby wzmocnienie swojej pozycji na rynku transportu azjatyckiego i pacyficznego – ocenił Stig Frederiksen, analityk z Nordea Markets. - Zakup pozwoliłby Maerskowi także na długofalowe zwiększenie zysków, dzięki oszczędnościom w kosztach – dodał.