Rosyjski statek towarowy MV Sparta IV przedostał się na Morze Czarne z podejrzanym ładunkiem, najprawdopodobniej zaopatrzenia wojennego na potrzeby inwazji na Ukrainę. Jednostka została załadowana w Syrii i płynęła pod eskortą rosyjskiej marynarki wojennej. Chociaż Turcja zamknęła drogę wodną między Morzem Śródziemnym a Morzem Czarnym dla rosyjskich okrętów, przepływ zaopatrzenia wojskowego trwa nadal.

Wydaje się, że świeży transport sprzętu wojskowego wślizgnął się na Morze Czarne w celu dostarczenia go do rosyjskiej bazy. Powiązany z rosyjskim rządem statek MV Sparta IV przeszedł przez Bosfor w godzinach wieczornych, co utrudniało jego obserwację. Jest jednym z czterech statków należących do SC South LLC, rosyjskiej firmy żeglugowej, która zajmuje się transportem sprzętu wojskowego. Firma i statek zostały objęte sankcjami przez rząd USA w ramach listy Specially Designated Nationals (SDN) po inwazji na Ukrainę.

Rosyjskie media podały, że oficjalnym celem przybycia do syryjskiego miasta Tartus było dostarczenie pomocy humanitarnej po niszczycielskim trzęsieniu ziemi, jaki nastąpił 6 lutego. Pomoc miała być przewożona w kontenerach morskich na pokładzie. Należy przy tym pamiętać ,że w Syrii wciąż stacjonuje duży kontyngent sił rosyjskich wyposażony w znaczną ilość sprzętu. Ponadto ten pozyskuje też Syria różnymi drogami, m.in. z Iranu, który sprzyja rządowi Baszszara al-Asada, a także działaniom Władymira Putina. Pomimo sankcji nałożonych także na rząd w Teheranie, potencjalnie właśnie dla władz w Damaszku przybywają transporty uzbrojenia, z którego część idzie dalej na potrzeby Rosji.

Choć Cieśnina Bosforska, która przebiega przez Stambuł, jest kontrolowana przez Turcję, pozostaje zamknięta dla okrętów, tym bardziej rosyjskich. Moskwa wykorzystuje tutaj lukę odnośnie możliwości poruszania się cywilnych jednostek, w tym statków transportowych i pasażerskich, które w rzeczywistości działają na polecenie władz oraz armii.

Za tym, że statek w drogę powrotną miał wracać z wyposażeniem wojskowym, miały przemawiać opinie analityków obserwujących zdjęcia satelitarne, a także posiadających informacje z różnych źródeł. Jako dowody podaje się znaczne obciążenie, a także kontenery transportowe, mogące przewozić broń i inne wyposażenie dla wojska. Ponadto statkowi w drodze do Morza Czarnego przez długi czas towarzyszyła eskorta w postaci korwety rakietowej proj. 20390 typu Stereguszczij. Właściwie tylko w przypadku transportu newralgicznego ładunku można było się spodziewać się osłony zapewnianej przez okręt. Inaczej nie byłoby obaw co do ładunku, tym bardziej na Morzu Śródziemnym. Istniała jednak obawa, że jednostka może zostać skontrolowana przez służby morskie jednego z państw.

To nie pierwszy raz, gdy do Rosji jest dostarczany w ten sposób jakikolwiek, podejrzany ładunek z użyciem statków SC South LLC. Poprzednim razem na pokładzie Sparty II przetransportowano rakiety obrony przeciwpowietrznej S-300, którą rozładowano w Noworosyjsku. To pokazuje, że pomimo nałożonych sankcji Kreml szuka luk i sposobów, by zapewnić sobie pomoc oraz wsparcie, wykorzystując nieliczne, jawnie wspierające go państwa. Aby sytuacja mogła się zmienić, władze państw wspierających Ukrainę musiałyby nie tylko zaostrzyć sankcje, ale też zablokować swoje obszary morskie tak dla okrętów, jak i statków wykorzystywanych przez Rosję. Oznaczałoby to jednak dalsze zawirowanie w międzynarodowej gospodarce morskiej. Trzeba przy tym wziąć pod uwagę skalę dostarczania broni drogą morską przez Morze Czarne, a także czy istnieją inne sposoby ograniczenia tego procederu.