Do japońskiego portu w Yokosuce wszedł niszczyciel typu Zumwalt, USS Michael Monsoor (DDG 1001). Z racji na swój nietypowy wygląd, przywodzący na myśl bardziej kosmiczny okręt rodem z science-fiction, wzbudził ogromne zainteresowanie wśród okolicznych mieszkańców oraz fascynatów militariów z całego kraju. Wielu z nich dzieli się zdjęciami wyjątkowej jednostki.
Przybycie tego okrętu do Japonii 7 lipca ma związek z jego przydzieleniem do 15. Eskadry Niszczycieli (Destroyer Squadron, DESRON), największej tego rodzaju jednostki w siłach morskich USA i stanowiącej zarazem trzon 7. Floty US Navy. Będzie stanowił tym samym wzmocnienie obecności marynarki wojennej na wodach Pacyfiku, w tym szczególnie newralgicznym obszarze, blisko aktywności i domen flot Chin, Korei Północnej i Rosji. To oznacza, że niszczyciel pozostanie w Japonii i na jej wodach jeszcze długo, dając okazję do zobaczenia go niejednemu fascynatowi tematyki morskiej czy ogólnie militarnej.
入院中に入港してきたので今日やっと見ることが出来たズムウォルト級マイケル・モンスーア。最高の夏空と撮れて良かったです~ pic.twitter.com/9wLYRzptxD
— yokoyama@photogenic (@inunekowanwann) July 10, 2025
今夜のズムウォルト級、悪役感ヤベェw pic.twitter.com/pZ957Ni029
— ⚓︎アルザス⚓︎ (@Alsace_class) July 10, 2025
Zainteresowanie wynika już z racji na nietypowy, futurystyczny wygląd niszczyciela, przywodzący na myśl kosmiczne okręty z filmów science fiction. Kanciasta, jakby pudełkowa sylwetka skrywa potężne i wysoce zaawansowane technologicznie wyposażenie. Charakteryzuje się przebijającym fale kadłubem typu tumblehome o konstrukcji stealth, zapewniającym też skuteczną ochronę przed wykryciem na radarze. Okręty tego typu są zdolne do wykonywania szeregu misji związanych z odstraszaniem, demonstracją siły i kontrolą morza, wykorzystując w tym celu zaawansowaną technologię bojową i uzbrojenie. Wśród nowatorskich rozwiązań zastosowanych na tych jednostkach znajduje się elektryczny układ napędowy, stworzony z myślą o ekologii i dekarbonizacji branży morskiej, która sięga także tej okrętowej. Składają się na niego dwie turbiny gazowe Rolls-Royce MT30 (35,4 MW każda), napędzane przez generatory elektryczne Curtiss-Wright. Ponadto wyposażenie siłowni okrętowej stanowią dwa turbogeneratory Rolls-Royce RR4500 i dwa pędniki napędzane silnikami elektrycznymi. Wszystkie razem wytwarzają moc 78 MW.
Długość jednostki z tej serii wynosi 190 metrów przy wyporności 14 000 ton i prędkości do 30 węzłów. Pomimo takich rozmiarów załoga liczy zaledwie 142 oficerów i marynarzy, co świadczy o szerokiej automatyzacji wyposażenia. Do swoich działań załoga wykorzystuje radar wielofunkcyjny (MFR) AN/SPY-3. Najpotężniejsze uzbrojenie jest przechowywane w wyrzutniach znajdujących się w 20 modułach MK 57 VLS, a każda z nich pozwala na użycie czterech pocisków przeciwokrętowych i przeciwlotniczych RIM-162 Evolved Sea Sparrow Missiles (ESSM) lub pojedynczego pocisku manewrującego Tomahawk. Resztę wyposażenia stanowiły dwie armaty morskie 155 mm (przed modernizacją i wymianą na Conventional Prompt Strike) i dwa karabiny maszynowe MK 46 Mod 2 30 mm.
Dzięki swojemu uzbrojeniu niszczyciele typu Zumwalt mają być zdolne do wykonywania szeregu misji odstraszania, projekcji siły, kontroli morskiej oraz dowodzenia i kontroli, jednocześnie umożliwiając siłom morskim USA rozwój i dostosowanie do nowych wyzwań w dynamicznie zmieniającym się świecie. Pociski C-HGB mają zapewniać zabójczą precyzję i element zaskoczenia, dzięki osiąganej prędkości wynoszącej 17 Machów oraz zasięgowi wynoszącemu ponad 2700 km. Dzięki temu, po wyposażeniu wszystkich okrętów typu Zumwalt w to uzbrojenie, będą mogły razić cele znajdujące się setki kilometrów w głąb lądu, będąc właściwie niemożliwymi do zestrzelenia.
Co należy przypomnieć, okręty tej serii są w fazie przezbrajania, która dotyczy obecnie pierwszego z nich, USS Zumwalt (DDG-1000). Oznaczało to m.in wymianę armat morskich 155 mm na nowe wyrzutnie rakietowe Payload Modular Adapter systemu Conventional Prompt Strike (CPS) dla pocisków hipersonicznych (Common Hypersonic Glide Body, C-HGB). Zintegrowano również wyposażenie służące obsłudze tej nowej broni. Dzięki temu jednostka ma zyskać ogromną siłę ognia, tak pod względem siły oddziaływania, jak i zasięgu. Z racji na to, że prototypowy okręt ma pozostać w stoczni Ingalls Shipbuilding, gdzie trwa jego modyfikacja, jeszcze przez rok, na podobny serwis USS Michael Monsoor wyruszy potencjalnie w kolejnym roku lub za dwa lata.
遅ればせながら、ズムって来ました😆
— あっちゃん (@FF2F3F4F6) July 9, 2025
ズムウォルト級二番艦「マイケル・モンスーア」です。"冠" 👑被っておられました😇#横須賀本港 pic.twitter.com/hZcA2C6Jak
Mimo swojej ogromnej siły ognia i innowacyjności, niszczyciele typu Zumwalt budzą niemałe kontrowersje, traktowane niekiedy jako „ślepa uliczka” rozwoju US Navy, porównywana niekiedy z programem jednostek klasy LCS. Mimo wielu zalet, szczególnie w zakresie uzbrojenia, sprawiają też kłopoty, wynikające z czasu budowy, stopnia skomplikowania, a także ceny (w tym i kosztów eksploatacji), czym okazały się może nawet przerosnąć tak wykonawców jak i projektatnów. Budowa prototypowego okrętu trwała blisko dekadę (licząc z czasem od przejęcia do wcielenia do służby operacyjnej), zdecydowanie dłużej niż powstająca równolegle i stale rozwijana seria typu Arleigh Burke. Biorąc pod uwagę testy prototypu, stale wdrażano udoskonalenia i brano pod uwagę szereg wyzwań technologicznych, aby jednostki seryjne spełniły pokładane w nich, wysokie wymagania. Z tego powodu wspomniany USS Michael Monsoor do służby wszedł ponad dekadę po rozpoczęciu budowy, a podobny plan dotyczy trzeciego z tej serii, USS Lyndon B. Johnson (DDG-1002), zwodowanego w 2018 roku.
Co istotne, szczególnie duży czas misja na próby morskie po przekazaniu okrętów zamawiającemu. W przypadku pierwszego i drugiego były to odpowiednio 4 i 5 lat, co wskazuje, że nie wszystko wychodzi tu zgodnie z oczekiwaniem. Nie dziwi więc, że władze zdecydowały się anulować planowaną budowę 29 innych okrętów tej serii, w których widziano następców krążowników typu Ticonderoga, aktualnie znajdujących się w trakcie wycofywania ze względu na przewidziany czas służby (niemniej przedłużany) i wciąż pozostającymi jednymi z najpotężniejszych, bojowych okrętów nawodnych w arsenale US Navy. Aktualnie trwają prace projektowe nad niszczycielami oznaczonymi jako DDG(X), tj. Next-Generation Guided-Missile Destroyer, które, jak można się spodziewać będą potężnymi okrętami, niemniej swoim wizualnym wyglądem kontynuują raczej „klasyczne” kształty obecnych okrętów, nie idąc w futurystycznym kierunku, jak typ Zumwalt.
Obecność USS Michael Monsoor w Japonii wskazuje na znaczenie Oceanu Spokojnego w polityce obronnej USA i kwestię zaangażowania w bezpieczeństwo sojuszników, nie tylko Japonii, gwarantując też ciągłość polityki amerykańskiej w regionie. Obok wykonywania zadań zgodnie z przeznaczeniem okręt będzie wyruszał też na ćwiczenia zarówno w ramach samodzielnego szkolenia, jak i jako część zespołów okrętowych. Biorąc pod uwagę zainteresowanie Japończyków innowacjami i nowoczesnymi technologiami, dłuższy pobyt pozwoli im na lepsze zapoznanie się z tego rodzaju jednostką, pozwalając też na zacieśnianie relacji na linii Tokio-Waszyngton.
ARP S.A. podpisało trzy listy intencyjne w sektorze defence. Celem wzmocnienie krajowego potencjału obronnego
Sejm uchwalił ustawę rozszerzającą uprawnienia wojska i służb na Morzu Bałtyckim
Okręty podwodne mieczem sił morskich. Model odstraszania morskiego definiujący równowagę strategiczną
Na plaży w Lipawie został znaleziony dron. Łotweskie wojsko go zidentyfikowało
ARP S.A. podpisało trzy listy intencyjne w sektorze defence. Celem wzmocnienie krajowego potencjału obronnego
Polska i Norwegia współautorami bezpieczeństwa Bałtyku
Szef MON: zespół zadaniowy ds. programu ORKA przygotował rekomendacje dla rządu