Rosja od dekady rozbudowuje flotę nuklearnych łodzi podwodnych w Arktyce, aby zagrozić kontynentalnej części Stanów Zjednoczonych. Według dr Liselotte Odgaard, ekspertki Hudson Institute, to w obliczu takiego niebezpieczeństwa Amerykanie chcą mieć większą kontrolę wojskową nad Grenlandią.
Największą wyspę świata, autonomiczne terytorium zależne od Danii, mają dziś odwiedzić wiceprezydent USA JD Vance i jego żona Usha. Pierwotny plan podróży przewidywał wizytę żony wiceprezydenta w czasie wyścigów psów w Sisimiut, ale w obliczu krytyki ze strony Danii i mieszkańców Grenlandii, z którymi odwiedziny nie były konsultowane, trasa została zmieniona. Druga para USA przyjedzie dziś do amerykańskiej bazy kosmicznej w Pittufik, w północno-zachodniej części wyspy. Wcześniej prezydent Trump wywołał burzę, wielokrotnie sugerując że Stany Zjednoczone powinny „w jakiejś formie” kontrolować bogatą w minerały ziem rzadkich Grenlandię, dla – jak się wyraził w środę 26 marca w wywiadzie radiowym z Vincem Coglianese – międzynarodowego bezpieczeństwa.
Jak przyznała w rozmowie z PAP Fake Hunter dr Liselotte Odgaard, ekspert amerykańskiego think tanku Hudson Institute i Norweskiego Instytutu Studiów Obronnych w Oslo, specjalizująca się m.in. w geopolityce Arktyki, dzisiejsza gorąca debata o Grenlandii, to efekt wieloletnich zaniedbań ze strony Zachodu. Jej zdaniem dopiero pod koniec 2024 roku sojusznicy z NATO – Dania, Finlandia, Kanada, Norwegia i USA - zaczęli gorączkowo szukać sposobu na wzmocnienie wojskowego potencjału wyspy i innych zakątków Arktyki, w obliczu trwającej już dekadę rozbudowy rosyjskiej floty nuklearnej. „A to oznacza, że trzeba coś zrobić z niedostatecznie nadzorowaną przestrzenią powietrzną nad Grenlandią, brakiem obrony przeciwrakietowej, brakiem podwodnego nadzoru” – zauważyła Odgaard i podkreśliła, że podobne zaniechania dotyczą też północnoamerykańskiej części Arktyki, gdzie obecność wojskowa Rosji i jej strategiczna współpraca z Chinami stanowią równie duży problem.
Dwie trzecie rosyjskich okrętów podwodnych z jądrowym napędem i uzbrojeniem stacjonuje w Arktyce, na Półwyspie Kolskim, tuż obok północnej Norwegii. „Jak każde aspirujące mocarstwo i przeciwnik Zachodu, Rosjanie chcą móc atakować kontynentalne terytorium USA bronią jądrową, a ich największą szansą na trafienie jest wystrzelenie rakiet nad Grenlandią lub przestrzenią powietrzną Bieguna Północnego” – podkreśliła norweska ekspertka.
Odgaard wyjaśniła, że rosyjskie pociski mogą być wystrzeliwane zarówno z Rosji, jak i z morza, przez okręty podwodne, a obecnie rosyjskie okręty podwodne są w ciągłym ruchu, ukrywając się w wodach wzdłuż wybrzeża wschodniej Grenlandii. Jak dotąd zachodni sojusznicy w Arktyce nie dysponują jej zdaniem wystarczającym zwiadem podwodnym. Według Odgaard luki w obronie dotyczą zarówno Norwegii, w tym Svalbardu i Przesmyku Niedźwiedzia, jak i Danii, która odpowiada przecież za bezpieczeństwo Grenlandii.
Według ekspertki Hudson Institute zachodnim sojusznikom z NATO brakuje też zdolności do polowania na okręty podwodne, które z grenlandzkich fiordów podróżują dalej na południe i przepływają przez Przesmyk GIUK (pomiędzy Grenlandią, Islandią i Wielką Brytanią - PAP) i docierają do Atlantyku. Tam ryzykują wprawdzie, że zostaną wykryte przez USA, ale, jak podrkeśliła Odgaard, Amerykanie mają problem z ich ściganiem. „Tymczasem dają one Rosji możliwość drugiego uderzenia, co oznacza zaangażowanie w wojnę nuklearną. Zagrożenie jest bardzo złożone, a zatem bardzo poważne, nic dziwnego, że USA postanowiły coś z tym zrobić i mieć większą obecność wojskową na Grenlandii niż obecnie” – podkreśliła Odgaard i dodała, że nie tylko USA są zaniepokojone rosyjską aktywnością w Arktyce i pozostali sojusznicy także planują zamknięcie luk w obronie. Jej zdaniem wkład Danii i Norwegii byłby kluczowy, bo „mniej eskalujący”.
Na razie ani Norwegia ani Dania nie są według ekspertki zdolne do samodzielnej obrony „europejskiej” części Arktyki. Jak zauważyła Odgaard, Norwegia ma plan floty obejmującej 5 fregat ze zdolnością ASW (anti-submarine warfare ) oraz 5 okrętów podwodnych. Dania właśnie opracowuje plan floty, który prawdopodobnie będzie obejmował również nowe fregaty, które mogą mieć zarówno obronę przeciwrakietową, jak i ASW.
Wieloletnie zaniechania próbują nadrobić także Stany Zjednoczone. Jak przypomniała Odgaard, w ramach podpisanego na szczycie NATO w lipcu 2024 r. Paktu Lodowego, Finlandia przekaże Kanadzie swoje know-how dotyczące budowy lodołamaczy i Kanada rozpocznie ich produkcję. USA i Kanada muszą się w nie zaopatrzyć, ponieważ obecnie nie mają zdolności do nawigacji np. wzdłuż północnoamerykańskiej linii brzegowej Arktyki czy w regionie Bieguna Północnego. Jak zauważyła ekspertka, USA mają dwa lodołamacze, które są tak stare, że trzeba je wymienić. „Niewystarczające możliwości to problem całego sojuszu” – dodała.
Według Odgaard Zachód reaguje z dużym opóźnieniem, bo zagrożenie ze strony Rosji wspieranej przez Chiny zaczął traktować poważnie dopiero w ub. roku. Jej zdaniem kraje Zachodu bardzo długo samooszukiwały się, że trwająca od 2014 roku rosyjska rozbudowa wojskowa w Arktyce jest naturalna. „W pewnym sensie kupiły rosyjski argument, że flota okrętów podwodnych będzie służyć do patrolowania bardzo długiej linii brzegowej Rosji. Teraz jest ta świadomość, że prawdopodobnie nie jest to jedyny powód. I oczywiście wspieranie Rosji przez Chiny jest dodatkowym niepokojącym czynnikiem. Wszyscy wiedzą, że czas nagli” – podsumowała Odgaard.
ag/ mhr/
Dramat na pokładzie Steny. Na ratunek wezwano śmigłowiec Marynarki Wojennej
4
Dwa niszczyciele min na Mierzei Wiślanej. Kanał dostępny dla okrętów
Polski wiceadmirał z wizytą w litewskiej Marynarce Wojennej
Naval Group zbuduje czwartą fregatę dla Grecji. Zamówienie potwierdzone
Umowa USA i Korei Pd. wywoła efekt nuklearnego domina?
Lotniskowiec Royal Navy i jego myśliwce oddane pod dowództwo NATO
Port w Noworosyjsku wznowił działanie po ataku ukraińskich dronów
NATO ćwiczyło zwalczanie okrętów podwodnych. „Playbook Merlin 25” na szwedzkich wodach