Czy Bałtyk jest na granicy „gorącej wojny”? Czy Polska jest w stanie zapewnić bezpieczeństwo wybrzeża, szlaków komunikacyjnych, portów i infrastruktury oraz instalacji o znaczeniu strategicznym? O tym, że na polskim wybrzeżu powstanie elektrownia jądrowa wiadomo było od około 50 lat. O tym, że na akwenach Wyłącznej Strefy Ekonomicznej będą budowane instalacje morskiej energetyki wiatrowej wiadomo jest około ćwierć wieku.
Nasuwa się więc najważniejsze pytanie: dlaczego politycy i decydenci nie przygotowali prawa i sił ochrony i obrony zapewniających realne i kompleksowe bezpieczeństwo farm wiatrowych i związanej z nimi infrastruktury? Może w stosunku do niektórych wciąż pasuje spostrzeżenie, które Sebastian Fabian Klonowic poetycko opisał: „Może nie wiedzieć Polak co to morze, gdy pilnie orze”.
Przez długi czas na konferencjach, spotkaniach i regionalnych mityngach powtarzano z uporem, że „Bałtyk jest morzem Pokoju”. To niezwykle chwytliwe hasło świetnie komponowało się nad stołami prezydialnymi. Twórcy hasła dokładnie wiedzieli, że jest inaczej, a Bałtyk już po I Wojnie Światowej był miejscem ścierania się interesów gospodarczych i militarnych.
Po II Wojnie Światowej, Bałtyk w polityce europejskiej nabrał nowego znaczenia i w czasie zimnej wojny stał się akwenem rozbieżnych aktywności gospodarczych, zbrojeń i przygotowań do aktywnej wojny. ZSRR wraz z innymi państwami Układu Warszawskiego dominowały na Bałtyku i planowały zintegrowane operacje. Po rozpadzie Układu Warszewskiego na Bałtyku zaczęła dominować Flota Bałtycka Federacji Rosyjskiej wspierania lotnictwem, wojskami rakietowymi, oddziałami specjalnymi i systemem rozpoznania.
Po napaści Rosji na Ukrainę i wstąpieniu Finlandii i Szwecji do NATO sytuacja na mapie strategicznej świata zmieniła się radykalnie i sprawiła, że napisana przez prof. Piotra Mickiewicza książka „Morska Szachownica. Geopolityczne znaczenie akwenów morskich” nabrała nowego znaczenia. W nowym kontekście należy również spojrzeć na książkę „Morza Bałtyckie w polityce bezpieczeństwa Rosji”, w której na podstawie wnikliwych badań potencjalne zagrożenia zidentyfikował zespół profesorów z Akademii Marynarki Wojennej: Tomasz Szubrycht, Krzysztof Rokiciński i Piotr Mickiewicz.
Nowe spojrzenie na geostrategiczne czynniki bezpieczeństwa rzucają zakłócenia w globalnych łańcuchach dostaw po atakach Huti na statki w rejonie Morza Czerwonego, rozwój flot zajmujących się przemycaniem surowców strategicznych, zakłócenia sygnału GPS. Wpływ na sytuację na Bałtyku ma rozbudowa BRICS o nowe państwa i zwiększanie potencjału (nie tylko gospodarczego) tej organizacji i przekształcenia jej w BRICS+.
Prof. Piotr Mickiewicz, politolog z Uniwersytetu Gdańskiego pisze na łamach „Nautologii (161/2024): „Przeobrażenia sytuacji politycznej jakie nastąpiły po rosyjskiej agresji na Ukrainę w dużej mierze dotykają region określany za prof. Jerzym Zalewskim jako „Europa Bałtycka”. Przeobrażenia te są wynikiem reakcji państw europejskich jak i organizacji regionalnych (UE i NATO) na przebieg tzw. „Operacji Specjalnej” Federacji Rosyjskiej. Nałożone sankcje pośrednio wykreowały nową rolę zlewiska i samego akwenu Morza Bałtyckiego w rosyjskiej polityce. Symbolem tej zmiany stała się zmiana statusu tego akwenu określona w Doktrynie Morskiej z 31 lipca 2022 roku”.
Region Morza Bałtyckiego otrzymał w 2022 r. status akwenu „ważnego” dla interesów Federacji Rosyjskiej. „Równocześnie jednak został on wykorzystany do wykreowania nowych form zagrożeń i prób destabilizacji sytuacji politycznej w regionie” – pisze prof. Mickiewicz w artykule pt. „”Bezpieczeństwo energetyczne, czy bezpieczeństwo morskie? Dylemat oceny potencjalnych zagrożeń bezpieczeństwa Polski na akwenie Morza Bałtyckiego w trzeciej dekadzie XXI wieku”.
Na Bałtyku i w jego regionie od dawna istnieją instalacje o znaczeniu strategicznym, ważne dla bezpieczeństwa gospodarczego państwa. Nie jest tajemnicą, że w przypadku wojny, tej „zimnej” i tej „gorącej” będą one przedmiotem ataku. Logiczne powinno być zatem kompleksowe i nieprzerwane działanie na rzecz ochrony, a także obrony dużych i małych portów położonych na polskim wybrzeżu, zasobów energetycznych oraz fauny i flory oraz Wyłącznej Strefy Ekonomicznej Polski, która ma powierzchnię około 22,5 tysiąca kilometrów kwadratowych na Morzu Bałtyckim.
Dziś przekonujemy się, że ważne jest nie tylko panowanie na morzach ale również kontrola portów i wybrzeży. Są one łatwymi do przeniknięcia granicami. Pytanie, czy i na ile łatwymi do penetracji przez przemytników, wywiady i siły specjalne?
Aktywność morska współczesnych państw przyjmuje kilka wymiarów. W czasie pokoju dominują działania związane z ochroną środowiska i polityka sprzyjająca zrównoważonej eksploatacji zasobów, zapewnienia bezpieczeństwa żeglugi i życia na morzu. W czasie napięć należy się spodziewać ataków na rurociągi przesyłowe i połączenia energetyczne oraz łączności. Powszechne będą zakłócenia sygnałów systemów satelitarnych oraz cyberataki. W czasie starć militarnych narażone będą wszystkie instalacje o znaczeniu strategicznym, duże i małe porty.
W czasie jednego z seminariów prof. Piotr Mickiewicz rozpoczął mocnym akcentem prezentację wyników badań dotyczących geopolityki mocnym akcentem: „kontrola morza umożliwia uzyskanie dominującego wpływu na kształt sytuacji na świecie i jest czynnikiem współdecydującym o gospodarczej potędze państwa”. Jest tu odwołanie do teorii Alfreda T. Mahana, która wraz z rozwojem nowoczesnych technologii została zweryfikowana i rozwinięta przez jego następców.
- Współczesną strategię morską państw należy postrzegać jako element strategii państwowej i powinna ona być traktowana jako wypadkowa specyfiki prowadzenia działalności gospodarczej, politycznej i społecznej państwa oraz jego aktywności międzynarodowej – uważa prof. Mickiewicz.
Istotny obszar aktywności państwa morskiego to prewencja - przeciwdziałanie przestępczości na morzu, zwalczanie piractwa, terroryzmu morskiego oraz nielegalnej eksploatacji morza. Niezbędne jest budowanie potęgi morskiej i odporności na działania innych graczy morskich oraz związana z potencjałem militarnym pomoc humanitarna.
Dziś w sąsiedztwie Polski trwa gorąca wojna. Napaść Rosji na Ukrainę mimo lokalnego charakteru ma wymiar globalny. Poprzedzony został i jest kontynuowany przez próby przenikania przez polską granicę lądową z Białorusią. Służby graniczne musiały zostać wsparte przez policję i wojska lądowe. Po Bałtyku przemieszczają się przestarzałe zbiornikowce floty cieni, które stanowią zagrożenie dla bałtyckiej żeglugi. Pisaliśmy o tym tutaj [https://www.gospodarkamorska.pl/dryfujacy-na-baltyku-tankowiec-floty-cieni-zabezpieczony-82681]
Czy budując naszą morską obronę jesteśmy gotowi do uszczelnienia granicy morskiej i wybrzeża? Czy czekają nas takie zagrożenia jak na Morzu Śródziemnym, Morzu Czerwonym i w Kanale La Manche? Czy bezpieczeństwo wybrzeża, szlaków komunikacyjnych, dużych i małych portów i instalacji w polskiej strefie gospodarczej i na wybrzeżu zapewniają nam nasze siły morskie?
Dr Bohdan Pac w książce „Inżynieria zarządzania programami modernizacyjnymi w siłach morskich” zwraca uwagę na wiele słabych stron organizacji naszej morskiej obrony, a wśród nich wyróżnia działania nawodnych sił uderzeniowych i okrętów podwodnych (a faktycznie jednego) oraz lotnictwa morskiego. Do słabych stron Pac zaliczył również obronę przeciwlotniczą i przeciwrakietową i obronę przeciwdywersyjną. Słabym elementem morskiej obrony jest również zdaniem autora wyposażenie w pływające jednostki logistyczne.
Wśród atutów (mocnych stron) naszych sił morskich dr Pac wymienia działania sił wojny minowej i artylerii rakietowej. Pozytywnie ocenia prowadzenie rozpoznania i WRE oraz możliwości działania HNS (Host Nation Support). Do mocnych stron zaliczono również dobrą wojskową i cywilną infrastrukturę portową i lotniczą. Choć tu należy dodać, że w 2023 r. portal Defence24.pl informował, że „Agencja Uzbrojenia zdecydowała o unieważnieniu postępowania na dostawę dwunastu stacji zakłóceń radiolokacyjnych. Jak dowiaduje się Defence24.pl, wcześniej unieważniono też postępowanie na zakup systemu KAKTUS-MO, skierowany do polskiego przemysłu”.
W związku z tym nasuwa się pytanie, czy rozłożone na lata programy budowy okrętów bojowych i wyposażenia lądowego i lotniczego zapewnią wyeliminowanie luk w naszej morskiej obronie? Już dzisiaj wiemy, że „marginalizacja danego komponentu, prowadzi w dłuższej perspektywie czasowej do jego degradacji technicznej, a co za tym idzie wpływa ujemnie na poziom posiadanych kadr pod względem intelektualnym i merytorycznym. Efektem końcowym jest bezużyteczność tego komponentu zarówno w działaniach systematycznych, jak i we wszelkiego rodzaju operacjach” – zauważa dr Pac.
Można również założyć, że dodatkowe okręty NATO nie zapewnią naszym instalacjom obrony przeciwokrętowej, przeciwlotniczej i przeciwdronowej. A tym bardziej nie uchronią przed naruszeniami infrastruktury krytycznej przez statki handlowe, rybackie lub inne.
Proces modernizacji naszej floty wojennej już się rozpoczął ale jest zbyt ubogi, by wzmocnić silne strony obrony morskiej i zniwelować strony słabe. - Kompletna obrona morska wymaga podjęcia 7 programów podstawowych i dwa programy uzupełniające – wymienia Pac i podkreśla, że „Jeśli chcemy zapewnić obronę morską kraju i wykonywać zadania w ramach sił NATO powinniśmy na wyposażeniu mieć okręty: wielozadaniowe, wojny minowej, rozpoznawcze, podwodne oraz zabezpieczenia logistycznego”. Ale to nie wszystko.
Kompleksowa obrona morska wymaga zwiększenia rażenia Morskiej Jednostki Rakietowej poprzez pozyskanie środków rozpoznania i naprowadzania umożliwiające rażenie w promieniu zasięgu nominalnego. Konieczne są rozszerzenia systemu bazowania sił morskich, ze względu na sąsiedztwo portów Trójmiasta z Obwodem Kaliningradzkim. Zbudować trzeba system morskiej ochrony antyterrorystycznej (w tym podwodnej) – wymienia Pac.
Niezbędny jest również system zabezpieczenia morskiej infrastruktury krytycznej. Obejmuje on zbieranie informacji o sytuacji w portach i na redach w oparciu o takie środki techniczne jak: sonary, kamery termowizyjne i telewizyjne, czujniki wykrywające ruch i dźwięki. Do działań dozorowanych mogą być wykorzystywane pływające jednostki bezzałogowe i drony.
- System powinien być zorientowany na ochronę nie tylko portów ale całego wybrzeża i wód terytorialnych - podkreśla dr Pac. W kontekście prób i realnego przenikania nieuzbrojonych grup osób przez granicę z Białorusią to stwierdzenie nabiera nowego znaczenia i wymiaru. Z tym układem powinien być powiązany system obrony antyterrorystycznej.
Przywrócenie Leningradzkiego Okręgu Wojskowego jako odpowiedź na wejście Finlandii i Szwecji do NATO świadczy o tym, że Rosja bierze pod uwagę możliwość wybuchu wojny w północnej części Europy i regionie Morza Bałtyckiego na początku kolejnej dekady – wynika z raportu fińskiej Akademii Obrony Narodowej. Informujemy o tym tutaj [https://www.gospodarkamorska.pl/finlandia-rosja-zaklada-prowadzenie-wojny-na-polnocy-europy-po-2030-r-82794]
Departament Sztuki Wojennej Akademii Obrony Narodowej Finlandii stwierdza wprost, że „Siły rosyjskie mogą próbować przeprowadzać "niespodziewane ataki na ograniczoną skalę" na mniejsze państwa NATO, w pasie od północnej Norwegii, przez Finlandię po kraje bałtyckie, by "sparaliżować proces decyzyjny NATO".
Finowie wskazują konkretne państwa i siły Federacji Rosyjskiej, które będą wykorzystane do agresji: „Do tych operacji Rosja może wykorzystać siły powietrzne, marynarkę wojenną, piechotę i jednostki desantowe w sile kilku dywizji. Jednym ze scenariuszy może być też próba opanowania części Finlandii, Estonii, Łotwy i Szwecji, by zabezpieczyć strategicznie ważny dla Rosji region Murmańska w regionie Arktyki” – podaje PAP.
Takie działania przewidzieli już kilka lat temu Szubrycht, Rokiciński i Mickiewicz, profesorowie, oficerowie z Akademii Marynarki Wojennej, którzy szeroko opisali zagadnienie w rozdziale „Region Bałtycki jako strefa pęknięć w teorii i praktyce konfliktu hybrydowego” w książce „Morze Bałtyckie w polityce bezpieczeństwa Rosji”. wyraźnie stwierdzają oni, że „Rosjanie nie przyjmują do wiadomości określenia „wojna hybrydowa”. Podrozdział kończą stwierdzeniem: „adekwatnie do każdego konfliktu prowadzonego przez Federację Rosyjską będzie tworzona doktryna determinowana (…) czynnikami w różnej konfiguracji, co będzie miało na celu uzyskanie elementu zaskoczenia…”
Istnieje więc pilna potrzeba zweryfikowania, a właściwie już dzisiaj, budowania rozwiniętych i realnych sił ochrony i obrony polskiej Wyłącznej Strefy Ekonomicznej na morzu, w powietrzu i pod wodą.
Dramat na pokładzie Steny. Na ratunek wezwano śmigłowiec Marynarki Wojennej
Polski wiceadmirał z wizytą w litewskiej Marynarce Wojennej
Naval Group zbuduje czwartą fregatę dla Grecji. Zamówienie potwierdzone
Umowa USA i Korei Pd. wywoła efekt nuklearnego domina?
Lotniskowiec Royal Navy i jego myśliwce oddane pod dowództwo NATO
Port w Noworosyjsku wznowił działanie po ataku ukraińskich dronów
NATO ćwiczyło zwalczanie okrętów podwodnych. „Playbook Merlin 25” na szwedzkich wodach