W Turku w Finlandii przed sądem stanął rosyjski milioner Paweł Mielnikow, oskarżony o malwersacje księgowe i oszustwa podatkowe. Zakochałem się w morzu, kupiłem łódź, a fiński archipelag jest piękny – tłumaczył Rosjanin, wyjaśniając powody zakupu kilku wysp położonych na strategicznym szlaku morskim do Wysp Alandzkich i Szwecji.
Jak przypomniała Fińska Agencja Prasowa (STT), o sprawie zrobiło się głośno kilka lat temu. Fińskie służby przeprowadziły wówczas zakrojoną na szeroką skalę operację w wyspiarskich nieruchomościach i luksusowych willach należących do firmy Airiston Helmi, zarządzanej przez rosyjskich właścicieli. Jesienią 2018 roku, podczas akcji, w której uczestniczyło kilkuset funkcjonariuszy policji i straży granicznej oraz wojsko, skonfiskowano m.in. 3,5 mln euro w gotówce oraz nośniki danych. Pieniądze były przechowywane m.in. w reklamówkach.
Według prokuratury rosyjski milioner kierował grupą przestępczą, a jego fińska firma była "przykrywką" dla tej działalności i posłużyła do zakupu nieruchomości w Finlandii.
Z akt sprawy wynika, że na wyspach zainstalowano profesjonalny monitoring - podobny do tego, z którego korzystają służby państwowe, a także wybudowano lądowiska dla helikopterów. Firmę i jej pracowników obowiązywały "nadzwyczajne procedury bezpieczeństwa" właściwe dla służb państwowych, czyli np. szyfrowanie danych i specjalne wymogi dotyczące podróżowania.
Główny oskarżony zaprzecza zarzutom, utrzymując, że zarządzanie firmą, w tym sprawy księgowe, powierzył swoim pracownikom. Sam – jak przyznał – nie korzysta z internetu, mediów społecznościowych ani bankowości elektronicznej. Nie zna też języków obcych. Tłumaczył, że z pochodzenia jest "zwykłym rosyjskim robotnikiem", kształcił się na pracownika budowlanego, a przez ostatnie 30 lat działał w branży instalacyjnej.
Łącznie w sprawie oskarżonych jest siedem osób, m.in. inni obywatele Rosji (w tym jeden posiadający również fiński paszport) oraz Estończycy. Prokurator domaga się dla głównego oskarżonego pięciu lat więzienia. Wartość oszustw podatkowych jest szacowana na blisko 3 mln euro.
Spółka Airiston Helmi została zarejestrowana pod koniec 2007 roku, a jej główna działalność oficjalnie koncentrowała się na świadczeniu usług turystycznych i noclegowych oraz obsłudze nieruchomości. Według oskarżycieli firma przez kolejne lata nie prowadziła jednak rzeczywistej działalności, a z nieruchomości korzystały osoby z otoczenia milionera oraz niezarejestrowani pracownicy.
Sprawa od samego początku wzbudziła dużą uwagę mediów w Finlandii. O możliwość wykorzystania przez Rosję lądowisk dla śmigłowców należących do Airiston Helmi, zwłaszcza w przypadku konfliktu zbrojnego, pytany był jesienią 2018 roku ówczesny rosyjski premier Dmitrij Miedwiediew. "To paranoiczny pomysł" – odparł polityk, który przebywał wtedy z wizytą z Helsinkach.
Z Helsinek Przemysław Molik
pmo/ szm/
Dramat na pokładzie Steny. Na ratunek wezwano śmigłowiec Marynarki Wojennej
Polski wiceadmirał z wizytą w litewskiej Marynarce Wojennej
Naval Group zbuduje czwartą fregatę dla Grecji. Zamówienie potwierdzone
Umowa USA i Korei Pd. wywoła efekt nuklearnego domina?
Lotniskowiec Royal Navy i jego myśliwce oddane pod dowództwo NATO
Port w Noworosyjsku wznowił działanie po ataku ukraińskich dronów
NATO ćwiczyło zwalczanie okrętów podwodnych. „Playbook Merlin 25” na szwedzkich wodach