Transportowiec typu ro-ro został porwany przez jemeńskich rebeliantów, którzy ten akt chcieli wymierzyć przeciwko Izraelowi, z racji że w przedsiębiorstwie, do którego należy jednostka, swoje udziały ma izraelski biznesmen. Rosną obawy o los tak statku, jak i jego załogi, gdyż obecnie nie znajduje się na pełnym Morzu, tylko w porcie Al-Hudajda w Jemenie, kontrolowanym przez rebelię Huti.
Co należy podkreślić, atak różnił się od przeprowadzanych przez piratów, którzy podpływają szybkimi motorówkami i innymi łodziami do statku i wdrapują się na jego pokład, terroryzując zwykle nieliczną i bezbronną załogę (koszt utrzymywania ochrony i innych zabezpieczeń jest wysoki). W niedzielę nad Galaxy Leader nadleciał śmigłowiec wchodzący w skład uzbrojenia rebeliantów, po czym uzbrojony zespół dostał się na pokład, przejmując nad nim kontrolę. Członkowie oddziału sprawiają wrażenie zespołu wojskowego wyszkolony do działań na morzu, wykonując rozkazy oraz procedury. Dotyczy to także w miarę jednolitego wyposażenia. Należy brać tutaj pod uwagę, że do Huti dołączyło wielu żołnierzy jemeńskiej armii, ponadto rebelia uzyskuje wsparcie od Iranu, który popiera zbrojne wystąpienia szyitów w państwach muzułmańskich. Potencjalnie mogą być wśród nich członkowie sił morskich. Na nagraniu widać za statkiem poruszającą się prawdopodobnie szybką łódź motorową, potencjalnie też wykorzystaną przez porywaczy w związku z abordażem. To pierwszy raz, gdy tego typu aktu terroru dokonano w tak "profesjonalny" sposób, ponadto rejestrując związany z tym materiał wideo.
BREAKING:
— Visegrád 24 (@visegrad24) November 20, 2023
The Houthi forces in Yemen have released footage of them y-day hijacking a large Israeli-owned ship in the Red Sea
The crew of the Bahamas-flagged Galaxy Leader were kidnapped.
They from the Philippines, Bulgaria, Romania, Ukraine & Mexico pic.twitter.com/W15Ry1nGN7
Jak podała firma obsługująca statek, Galaxy Maritime, aktualnie nie ma możliwości komunikowania się z jednostką. Stąd jej los oraz 22-osobowej załogi złożonej z obywateli Bułgarii, Filipin, Meksyku, Rumunii i Filipin pozostaje nieznany. Spółka zastrzegła, że nie chce komentować sprawy pod kątem politycznym oraz geopolitycznym, zostawiając to w gestii służb. Zaznacza przy tym, że atak jest "rażącym naruszeniem swobody żeglugi dla światowej floty i stanowi poważne zagrożenie dla handlu międzynarodowego. Nie wypowiada się jednak na temat konfliktu izraelsko-palestyńskiego, który jest powodem całego incydentu. Ruch Huti od samego początku wyraża antyizraelskie poglądy, ogłaszając też wypowiedzenie wojny temu państwu. Przeprowadził także w ubiegłym miesiącu nieudany atak z użyciem rakiet i dronów na terytorium Izraela, powstrzymany przez systemy przeciwlotnicze amerykańskiego niszczyciela USS Carney (DDG-64), o czym można tutaj przeczytać.
W poniedziałek zostało opublikowane nagranie desantu na statek. Fakt przetrzymywania go w porcie wywołuje kolejne poważne komplikacje. Al-Hudajda to miasto portowe w Jemenie, leżące na zachodnim wybrzeżu kraju. Jest także jednym najważniejszych, ze względu na swoje położenie, portów w kraju. Z racji na rolę dostępu do morza, w tym kontroli ruchu portowego oraz przyjmowania pomocy zagranicznej, o miasto toczyły się krwawe walki. Od 2018 roku pozostaje ono w rękach rebeliantów. Co należy podkreślić, spora część komponentu zarówno Marynarki Wojennej Jemenu, jak i Jemeńskiej Straży Wybrzeża poparły Najwyższy Komitet Rewolucyjny i walczą zarówno z rządem w Sanie, jak i wspierającymi go siłami międzynarodowej koalicji. Aktualnie trudno powiedzieć, jakimi siłami na morzu dysponują rebelianci. Wiadomo, że wykorzystuje nieduże jednostki do działań patrolowych i wywiadowczych, a także kontroli zajętych portów. Sama marynarka przed konfliktem posiadała głównie poradzieckie, nieduże okręty, a także łodzie i kutry patrolowe różnych typów. Co ciekawe, w jej wyposażeniu znajdowały się także trzy okręty desantowe projektu 770 (kod NATO: Polnocny), zbudowane w ówczesnej Stoczni Północnej w Gdańsku.
Z racji na to, że statek Galaxy Leader jest czarterowany przez japońską firmę Nippon Yusen (NYK), w mediację zaangażowały się także japońskie władze. Z kolei rząd Izraela, który potępił atak, zastrzega brak politycznych związków z porwaną jednostką. Ruch Huti zagroził, że będzie atakować wszelkie jednostki, które mają jakiekolwiek powiązania nie tylko z tym państwem, ale też jego obywatelami.
Przemieszczenie statku do
portu właściwe niemożliwa staje się szansa odbicia go przez np. zespół
komandosów, bądź zablokowanie go na morzu i zmuszenie porywaczy do
poddania się. W grę najprawdopodobniej i najszybciej wchodzi
wypuszczenie załogi, niemniej trudno oczekiwać, że rebelianci oddadzą
statek. Wszystko zależy od tego, w jakim kierunku pójdą pertraktacje i
czego będą oczekiwać porywacze. Jednocześnie to także przestroga dla armatorów oraz służb morskich, gdyż potencjalne zagrożenie wobec statków może przybyć także z powietrza.
W Strefie Gazy zakończyła się budowa pływającego portu dla pomocy humanitarnej
Obfite efekty działań brytyjskiego patrolowca. Okręt zatrzymał transporty narkotyków o łącznej wartości pół miliarda funtów
„Orka” na finiszu. Do ogłoszenia przetargu zostały tygodnie
Kontenery, kreda, kokaina. Międzynarodowy kartel narkotykowy rozbity w Polsce
Kolejne drony Huti zostały zestrzelone przez okręty
Ukraińskie siły obronne zniszczyły rosyjską łódź motorową