Przeciętne załadowanie kontenerowca na głównych szlakach z Azji do Europy spadło do 86 proc. Jeszcze w zeszłym roku ta liczba wynosiła 90 proc. Powodem takiej sytuacji jest nadpodaż tonażu, niski popyt i agresywna wojna cenowa na rynku.
Tak słaby wynik załadowania kontenerowców nie musi jednak oznaczać katastrofy – twierdzą eksperci z agencji Drewry. - Mimo to sytuacja jest niepokojąca. Linie kontenerowe kompletnie pogrążyły się w wojnie cenowej, czego efektem są coraz niższe stawki frachtu – tłumaczy jeden z ekspertów Drewry.
Jeszcze gorzej przedstawia się sytuacja na szlakach do Ameryki Południowej i Australii. Tam średnie załadowanie kontenerowca to 70 proc. I nic dziwnego, skoro podaż aż o 7 proc. przekracza popyt na tych trasach. Ogółem zapełnienie jednostek na świecie spadło do 83 proc.
- Armatorzy muszą sobie teraz odpowiedzieć na pytanie – czy załadowanie na 83 proc. jest opłacalne? Jeżeli tak, to nie ma sensu pogrążać obecnego rynku w jeszcze niższych stawkach i kontynuować wojnę cenową. Należy jednak zakładać, że armatorzy wyżej cenią sobie jak największą ładowność i wysokie udziały w rynku niż rentowność – twierdzą eksperci z Drewry.
Jeszcze na początku roku Drewry przewidywało, że armatorzy osiągną zyski rzędu 8 mld dolarów, ale te prognozy można obecnie wrzucić do śmietnika. Szczytem możliwości będzie „wyjście na zero”, ale większość linii kontenerowych zakończy ten rok na minusie. Armatorzy nie nadążają bowiem z redukcją kosztów operacyjnych przy wciąż niskich stawkach frachtu.
- Obecnie nie ma po prostu miejsca na statki o nośności powyżej 8 tys. TEU. Ich włączenie w jakikolwiek serwis zaburzy równowagę popytu i podaży. Linie kontenerowe nie chcą jednak zostawić w porcie tych drogich nabytków, co więcej, wciąż zamawiają nowe! Od stycznia przybyło nam kolejne 1,14 mln TEU – mówi Neil Dekker z Drewry. - Pokazuje to upadek strategii armatorów, którzy skupili się na budowie dużych jednostek, by zmniejszyć koszty operacyjne transportu. Przynajmniej w tym momencie linie muszą się przyzwyczaić do sytuacji, gdzie spora część ich statków stoi bezczynnie w portach – dodaje.
W Baltimore otwarto trzecią, tymczasową trasę w pobliżu zniszczonego mostu
MI przygotuje projekt rozporządzenia ws. planu zagospodarowania przestrzennego wód portu morskiego w Dziwnowie
Port Elbląg liczy na większy przeładunek
Masowce i tankowce na fali. Analiza rynku tonażowego (tygodnie 11-14/2024)
Przygotowania do bazy offshore. Jak wygląda budowa?
Dzień Kierowcy Zawodowego z udziałem gdyńskich terminali