Paweł Kuś
Holenderscy spedytorzy obawiają się, że coraz większa liczba sojuszy armatorów na rynku kontenerowym może zagrozić zdrowej konkurencji. Firmy narzekają głównie na mniejszy wybór przewoźników oceanicznych.
Taka opinia spedytorów wypłynęła z ankiety Holenderskiego Związku Spedytorów (EVO), którą przeprowadzono pośród 15 tys. producentów, detalistów i hurtowników. Respondenci oceniali jakość serwisów kontenerowych w pryzmacie obecnego roku, ich niezawodność oraz cenę usług.
Spedytorzy jako najważniejsze ocenili dotrzymywanie terminów rezerwacji, a dalej: dostępność miejsca na cargo, koszt usługi, dokładną dokumentację, sposób komunikacji, obsługę klienta, jakość sprzętu, czas tranzytu.
Zapytani o zmartwienia, większość ankietowanych wskazała na problemy z konkurencyjnością. Ankieterzy jako poważne zagrożenia oznaczyli także brak stabilności finansowej, słabą obsługę klienta, niestabilne stopy procentowe oraz wysokie koszta.
Obecnie Maersk Line, Mediterranean Shipping Company (MSC) i CMA CGM, trzej najwięksi armatorzy stanowią aż 35 proc. światowej floty kontenerowców. Idąc dalej – pierwsza dziesiątka armatorów stanowi już 65 proc. floty, a pierwsza dwudziestka aż 83 proc. łącznej pojemności tych statków. Najwięksi przewoźnicy dodatkowo umacniają swoją pozycję inwestując w mega kontenerowce, jednostki znacząco większe od tych, które posiadają mali armatorzy.
Unimot przygotowuje dodatkową infrastrukturę importową dla LPG
W Baltimore otwarto trzecią, tymczasową trasę w pobliżu zniszczonego mostu
MI przygotuje projekt rozporządzenia ws. planu zagospodarowania przestrzennego wód portu morskiego w Dziwnowie
Port Elbląg liczy na większy przeładunek
Masowce i tankowce na fali. Analiza rynku tonażowego (tygodnie 11-14/2024)
Przygotowania do bazy offshore. Jak wygląda budowa?