Po prawie dwuletnim zamrożeniu prac brytyjsko-holenderski koncern naftowy Shell chce ponownie eksplorować obszary Arktyki. Wchodzi tym samym na wojenną ścieżkę z ekologami, którzy twierdzą że zagrożenie wyciekiem ropy jest zbyt duże.
Daleko położone i bardzo drogie w eksploracji tereny Arktyki stanowią 20 % światowego i nieodkrytego do tej pory źródła węglowodorów. Pomimo bardzo wyraźnego sprzeciwu wielu organizacji ekologicznych kraje takie jak USA, Rosja czy Norwegia snują wielkie plany związane z pracami wydobywczymi w tym regionie.
Shell ma zamiar rozpocząć na nowo projekt poszukiwania surowców na Morzu Czukockim latem 2015 roku. Prace zostały zawieszone w połowie 2013 roku, kiedy doszło do wypadku platformy wiertniczej Kulluk. W efekcie platforma została całkowicie wycofana z projektu arktycznego i przetransportowana do stoczni w Singapurze w celu wykonania napraw .
Wypadek nie spowodował co prawda wycieku ropy, ale postawił poważny znak zapytania wobec arktycznego projektu prowadzonego przez Shell.
Dyrektor Generalny Shell Ben van Beurden powiedział podczas konferencji prasowej, że firma jest bardzo zmotywowana do podjęcia nowego programu poszukiwawczo-wydobywyczego, lecz jego realizacja zależy od szeregu działań w kwestiach legalnych i logistycznych.
Natomiast działacz organizacji Greenpeace, Charlie Kronick uważa, że Shell podejmuje wielkie ryzyko wciąż uparcie poszukując ropy na Arktyce. Według niego żadna firma nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa ani swoim pracownikom, ani środowisku biorąc pod uwagę ekstremalne warunki panujące na tej szerokośći geograficznej.
NKT zakończyło szybką naprawę kabla eksportowego w systemie przesyłowym Beatrice
„VG” ujawnia: członkostwo w związkach warunkiem pracy Polaków dla Equinora
Konferencja PSEW: morska energetyka wiatrowa kołem zamachowym polskiej gospodarki
Przełożony start rakiety z polskimi satelitami. Pozwolą skuteczniej monitorować sytuację na Bałtyku
Norweski przewoźnik otrzymał pierwszy statek PCTC zgodny z nowymi przepisami bezpieczeństwa IMO
Rosyjska Flota Pacyfiku ćwiczyła na Oceanie Indyjskim. Kreml szuka partnerów w Azji