• <
PGZ_baner_2025

Okręt Straży Wybrzeża USA pokonał Cieśninę Tajwańską. Chiny skarżą się na prowokacje

Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Okręt Straży Wybrzeża USA pokonał Cieśninę Tajwańską. Chiny skarżą się na prowokacje
US Coast Guard

Zaledwie kilka dni po wizycie sekretarza stanu USA Antony'ego Blinkena w Pekinie na szczycie z prezydentem Chin Xi Jinpingiem, jednostka US Coast Guard, USCGC Stratton (752), przeszła Cieśninę Tajwańską, co było symbolicznym ruchem demonstrującym solidarność USA z władzami w Tajpej.

Według służb prasowych 7. Floty USA, USCGC Stratton pokonał wspomniane wody wykorzystując prawo do swobody żeglugi na pełnym morzu przez korytarz w cieśninie, który znajduje się poza morzem terytorialnym jakiegokolwiek państwa przybrzeżnego". Zdarzenie to rozsierdziło władze w Pekinie, uważając to za swoisty policzek tym bardziej po ostatnich gestach w trakcie spotkań z przedstawicielami amerykańskich władz. Chiny roszczą sobie prawo do zwierzchnictwa nad całą Cieśniną Tajwańską, a także wyspą Tajwanem, zdecydowaną większością Morza Południowochińskiego oraz wyspami Paracel i Spratly. Stąd wejście amerykańskich jednostek na te wody uważają za wtargnięcie na własne terytoria, oskarżając USA o "prowokacje".

Na co należy wziąć wzgląd, to wielokrotne akty tego typu w wykonaniu morskich sił Chin, które z kolei na zarzuty o prowokacje tłumaczą się zwykle poruszając się przez własne wody terytorialne. Wysłanie okrętu straży wybrzeża to też element z kolei amerykańskiej gry, gdyż zwykle jako pokaz siły w tym rejonie jest wysyłany duży okręt US Navy. Jednostka innej formacji wywołuje więc inne reakcje, w tym przypadku nie w wykonaniu dowództwa chińskiej marynarki wojennej, ale Straży Wybrzeża Chin. Sam ten fakt stanowi więc pewien "sukces", gdyż Waszyngton wymusza w ten sposób reakcję Pekinu na własnych zasadach, niejako dozując czy wpływając na rodzaj reakcji. W tym roku okręty tej formacji, docelowo przeznaczone do ochrony strefy przybrzeżnej USA, biorą udział w wykonywaniu zadań odnośnie ochrony interesów kraju jak i jego partnerów.

Kontrowersje wokół USCGC Stratton mogą wynikać nie tylko z powodu przeznaczenia jednostki, ale też jej rozmiarów. Wcielona do służby w 2010 jest trzecim typu Legend. W nomenklaturze jest określany jako "United States Coast Guard Cutter", dosłownie w przełożeniu na język polski oznacza to "Kuter Straży Wybrzeża USA". To rodzi pewien problem nazewnictwa, gdyż w Polsce kutrami wojskowymi określa się nieduże jednostki, mające zwykle od kilkunastu do najwyżej kilkudziesięciu metrów długości. Tymczasem USCGC Stratton ma blisko 127 metrów długości, a jego wyporność maksymalna sięga 4600 ton! Ponadto charakteryzuje się dużą dzielnością morską oraz uzbrojeniem, mając w swoim wyposażeniu m.in. armatę morską Bofors 57 mm, system broni bliskiego zasięgu Block 1B Baseline 2 Phalanx 20 mm, cztery karabiny maszynowe Browning M2 kalibru 12,7 mm i dwa karabiny maszynowe M240B 7,62 mm. Rozmiarowo ten "kuter" jest większy od korwety i porównywalny z wieloma fregatami, a różni je choćby brak silnego uzbrojenia w postaci rakiet przeciwokrętowych i torped do zwalczania okrętów podwodnych, co wynika z innych zadań statutowych. Niemniej kadłub zaprojektowano tak, że w razie konieczności jest możliwe zainstalowanie dodatkowego uzbrojenia oraz czujników. Stąd też nie dziwi reakcja Chin, gdyż wysłanie na sporny obszar jednostki nawodnej porównywalnej wypornościowo i rozmiarowo z fregatą, a nie będąca nią oficjalnie, musiała spowodować złość i frustracje.

Władze Państwa Środka zarzucają, że US Coast Guard nieproporcjonalnie zwiększa swoją obecność na Pacyfiku. Twierdzą, że to element gry mającej zniechęcić wobec nich państwa Oceanu Spokojnego, a także zahamować rozwój gospodarczy. W zakresie zwiększania swojej obecności, jednostki oznaczone jako USCGC są oddelegowane do Mikronezji i Wysp Salomona w ramach pełnienia funkcji partnerskiej i pomocowej dla tego strategicznego regionu. Istotna pozostaje szczególnie współpraca z Tajwanem, który sam określa siebie jako Republika Chińska. Choć nie jest to państwo oficjalnie uznawane na świecie, to władze USA zapewniają mu wsparcie wojskowe, prowadząc współpracę w zakresie zakupu i dostaw uzbrojenia, a także szkolenia żołnierzy. Wynika to nie tylko ze strategicznego położenia tego wyspiarskiego państwa, ale też istotnej roli gospodarczej, jako siedziby jednej z największych firm żeglugowych na świecie, Evergreen Marine Corporation, a także będąc centrum tworzenia nowoczesnych technologii, jak choćby elektroniki do komputerów.

W związku z tym, że Chiny znajdują się w konflikcie o terytoria z Filipinami, rząd w Manili z prezydentem Ferdinandem Marcosem Jr. na czele wzmocnił współpracę wojskową z Amerykanami, co jest znacząca zmianą w porównaniu z polityką poprzedniego włodarza kraju, Rodrigo Duterte. Wspólne patrole formacji ochraniającej granice morskie, jak i prowadzone wraz z Japonią ćwiczenia, to nie tylko pokaz współpracy, ale stosowanie wybiegu wobec Pekinu. Choć w przypadku USA, Filipin i Japonii ich straże wybrzeża dysponują stosunkowo licznymi flotyllami, w tym z całkiem dużymi jednostkami w ich składzie, ich zadania oficjalnie różnią się od marynarki wojennej. Nie służą do działań ofensywnych, z gruntu wpisując się w zadania kontroli żeglugi na wodach terytorialnych, zwalczania przemytu, czy też ratowania życia na morzu w ramach SAR. Nie ma tu więc, oficjalnie, akcentu stricte militarnego.

nauta_2024

Dziękujemy za wysłane grafiki.