Liczba ofiar powodzi, która przetacza się przez południowowschodnią Hiszpanię, przekroczyła 150 osób. Szczególnie mocno ucierpiały okolice Walencji, gdzie dwa lata wcześniej rozebrano tamtejsze zapory. Wśród przyczyn katastrofy podaje się właśnie błędne decyzje władz względem zabezpieczenia obszarów zagrożonych zalaniem.
Kolejne informacje pojawiają się u góry.
16:44 Hiszpania/ Liczba ofiar gwałtownych powodzi wzrosła do 158
Liczba ofiar gwałtownych powodzi, które przetoczyły się przez południe i wschód Hiszpanii we wtorek i środę, wzrosła do 158 – podało centrum zarządzania kryzysowego (CECOPI).
Tylko w prowincji Walencja odnotowano 155 przypadków śmiertelnych. Liczba ta może jeszcze wzrosnąć, ponieważ wiele osób wciąż jest uznawanych za zaginione.
Służby ratunkowe i wojsko prowadzą poszukiwania zaginionych we wspólnotach autonomicznych Walencja i Kastylia-La Mancha. Pracują też nad oczyszczaniem miast zniszczonych przez powodzie błyskawiczne.
Premier Hiszpanii Pedro Sanchez obiecał zapewnienie niezbędnej pomocy poszkodowanym. Przestrzegł również, że burze wciąż trwają - dla Tarragony w Katalonii i Castellon w Walencji wydano w czwartek czerwone alarmy pogodowe. Zagrożenie burzowe występuje też w Aragonii na północnym wschodzie i Andaluzji na południu.
Od czwartku w Hiszpanii obowiązuje trzydniowa żałoba.
Obecne gwałtowne burze i powodzie są skutkiem zjawiska atmosferycznego określanego w Hiszpanii jako DANA (hiszp.: depresion aislada en niveles altos). Powstaje ono, gdy zimne powietrzne napotyka nad Morzem Śródziemnym na ciepłe i wilgotne, co prowadzi do ekstremalnych zjawisk pogodowych, takich jak burze, tornada i powodzie.
Obecna katastrofa atmosferyczna jest najpoważniejszą w Hiszpanii od 1973 r., kiedy w wyniku ulewnych deszczów, które doprowadziły do zniszczeń w kilku miastach w Murcji i Andaluzji na południu Hiszpanii, zginęło około 300 osób – przypomniał dziennik "El Mundo".
Z Madrytu Marcin Furdyna (PAP)
mrf/ szm/
15:44 Hiszpania/ Co najmniej 140 ofiar śmiertelnych powodzi; trwają poszukiwania zaginionych
Na wschodzie Hiszpanii, przede wszystkim w prowincji Walencja trwają poszukiwania osób zaginionych po gwałtownych powodziach, które nawiedziły tę część kraju we wtorek i środę, skutkując już co najmniej 140 ofiarami śmiertelnymi. W całym kraju obowiązuje żałoba narodowa.
Według najnowszych danych rządowych, cytowanych przez agencję EFE, życie straciło już co najmniej 140 osób. Ich liczba może wzrosnąć, ponieważ wielu mieszkańców regionów dotkniętych przez powódź wciąż jest uznawanych za zaginionych. Poszukiwania pięciorga osób wznowiono w miejscowości Letur w prowincji Albacete (Kastylia-La Mancha).
Wcześniej minister transportu Oscar Puente powiadomił, że ciała zmarłych wciąż są uwięzione w zniszczonych samochodach.
Hiszpańska żandarmeria (Guardia Civil) przeprowadziła już w sumie 3,4 tys. akcji ratunkowych w samej prowincji Walencja – podała agencja EFE. Obejmowały one ratowanie ludzi i zapobieganie grabieżom. Jak poinformowało radio Cadena SER, policja aresztowała kilkadziesiąt osób za kradzieże w sklepach na obszarach dotkniętych powodziami.
Jak podają hiszpańskie media, mieszkańcy regionów doświadczonych przez kataklizm zarzucają władzom niepoinformowanie ich o zagrożeniu na czas.
W czwartek szef MSW Fernando Grande-Marlaska obarczył lokalne władze wspólnoty autonomicznej Walencji odpowiedzialnością za spóźnione ostrzeżenia przed burzami. Według niego było to obowiązkiem władz regionalnych - podobnie, jak miało to miejsce w przypadku poprzednich sytuacji kryzysowych.
Wiele gmin we Wspólnocie Walencji pozbawionych jest wody pitnej, a około 75 tys. osób nie ma prądu – powiadomił dziennik "El Mundo". Transport w prowincji jest sparaliżowany; drogi dojazdowe do Walencji wciąż pozostają zamknięte, a władze zalecają, aby nie poruszać się po żadnych drogach w prowincji. Szybkie połączenie kolejowe z Madrytem nie będzie funkcjonować przez dwa-trzy tygodnie – poinformował resort transportu.
Strażacy przy pomocy wojska pracują nad oczyszczaniem miast zniszczonych przez powodzie błyskawiczne. Na zdjęciach publikowanych w środę w internecie widać było dziesiątki zniszczonych samochodów, które uniosła i pozostawiła rwąca woda.
Obecne gwałtowne burze i powodzie są skutkiem zjawiska atmosferycznego określanego w Hiszpanii jako DANA (hiszp.: depresion aislada en niveles altos). Powstaje ono, gdy zimne powietrzne napotyka nad Morzem Śródziemnym na ciepłe i wilgotne, co prowadzi do ekstremalnych zjawisk pogodowych, takich jak burze, tornada i powodzie.
Od czwartku w Hiszpanii obowiązuje trzydniowa żałoba, ogłoszona dzień wcześniej przez rząd Pedro Sancheza. Premier, podobnie jak Alberto Nunez Feijoo, lider opozycyjnej Partii Ludowej (PP), udają się w czwartek do centrum koordynacji kryzysowej w Walencji. "Hiszpański rząd nie zostawi was samych" – przekazał mieszkańcom prowincji Sanchez, przestrzegając, że DANA wciąż stanowi zagrożenie.
Kondolencje i deklaracje pomocy płyną do Hiszpanii z różnych krajów europejskich, w tym z Polski. Słowa wsparcia i zapewnienia o modlitwie przekazał w wiadomości wideo papież Franciszek. W środę pomoc zapowiedzieli przedstawiciele Unii Europejskiej. Król sąsiedniego Maroka Mohamed VI przesłał kondolencje na ręce hiszpańskiej pary monarszej i rządu Hiszpanii – donosi prasa.
Ambasada RP w Hiszpanii opuściła flagę do połowy masztu na znak żałoby w związku z ofiarami powodzi.
Państwowa agencja meteorologiczna (AEMET) ostrzegła w czwartek, że intensywne burze wciąż występują m.in. w Katalonii i północnej Walencji, gdzie obowiązują pomarańczowe alerty pogodowe. W Castellon w Walencji, gdzie w czwartek rano wystąpiły już powodzie i podtopienia, podniesiono alert do poziomu czerwonego.
Burze i ulewne deszcze mają nawiedzić również zachodnią Andaluzję, Estremadurę, zachodnią część Kastylii i Leon, południe Galicji i Baleary.
Obecna katastrofa atmosferyczna jest najpoważniejszą w Hiszpanii od 1973 r., kiedy w wyniku ulewnych deszczów, które doprowadziły do zniszczeń w kilku miastach w Murcji i Andaluzji na południu Hiszpanii, zginęło około 300 osób – przypomniał "El Mundo".
Z Madrytu Marcin Furdyna (PAP)
mrf/ szm/
13:46 Hydrolog o powodzi w Hiszpanii: sytuacja podobna do tej w Polsce; ekstremalne zdarzenia coraz częstsze
Prof. Paweł Rowiński, hydrolog z Instytutu Geofizyki PAN, wskazuje na podobieństwa między ostatnimi powodziami w Hiszpanii a tymi, które nawiedziły Polskę. Jego zdaniem powodzie błyskawiczne będą się zdarzać coraz częściej w wyniku zmian klimatycznych. Wymaga to - jak wskazał - działań adaptacyjnych w miastach.
Co najmniej 95 osób zginęło wskutek wtorkowych gwałtownych burz i powodzi na wschodzie Hiszpanii, przede wszystkim w prowincji Walencja. Obecne gwałtowne burze i powodzie są skutkiem zjawiska atmosferycznego, określanego w Hiszpanii jako DANA (hiszp. Depresion Aislada en Niveles Altos).
Prof. Paweł Rowiński z Instytutu Geofizyki PAN komentuje, że w tym roku Morze Śródziemne było wyjątkowo nagrzane. Kiedy bardzo ciepłe powietrze, niosące ogromną wilgoć, zetknęło się z bardzo zimnym powietrzem z północy - woda nie mogła się już dłużej utrzymać w powietrzu. Niż poruszający się nisko nad powierzchnią ziemi spowodował potężne opady. I w ciągu doby spadło tyle wody, co zwykle w ciągu roku.
Naukowiec przypomina, że prognozy pogody przewidywały wprawdzie w Hiszpanii ogromne opady rzędu 100-150 mm. Okazało się jednak, że wysokość opadów przerosła wszelkie oczekiwania - wyniosła 400 mm (czyli na 1 metr kwadratowy spadło 400 l wody - tyle, ile zmieści się w dwóch średniej wielkości wannach).
"To trudna sytuacja pogodowa, ale nie zdarza się to pierwszy raz w historii. Takie ekstremalne zdarzenia będą miały miejsce coraz częściej, to typowy skutek zmian klimatycznych" - podkreśla ekspert.
Badacz zwraca też uwagę, że dramatyczne skutki opadów mają związek nie tylko ze zmianami klimatycznymi, ale i z tym, jak zagospodarowany jest teren, na którym wystąpiły opady.
"Powódź błyskawiczna to zjawisko, z którym teraz coraz częściej się spotykamy, a jeszcze kilkadziesiąt lat temu było praktycznie nieznane. Takie powodzie występują zwłaszcza w miastach z gęstą zabudową" - powiedział prof. Rowiński.
Wąskie ulice, gęsta zabudowa, drogi wyłożone betonem lub kamieniami - jak tłumaczy - sprawiają, że woda z opadów nie ma którędy uciekać. A to w sytuacji gwałtownych opadów prowadzić może do błyskawicznych powodzi.
"Przygotowanie miast na tego typu zdarzenia to poważne zadanie nie tylko dla Hiszpanii, ale także dla Polski. Potrzebna jest przestrzeń, gdzie woda może się gromadzić, np. zbiorniki retencyjne. Warto też kłaść nacisk na rozszczelnienie betonowych i kamiennych przestrzeni, aby woda mogła się wchłaniać w glebę. Duże znaczenie ma także na obecność terenów zielonych" - zaznacza prof. Rowiński.
Hydrolog dodaje, że w Polsce jest coraz więcej miast - jak choćby Bydgoszcz czy Gdynia - w których zaczyna się myśleć o adaptacji do przyszłości. Dobrą praktyką - jak zwraca uwagę badacz - są też niekoszone w miastach łąki i tereny zielone. To metody radzenia sobie zarówno z powodziami błyskawicznymi, jak i gromadzeniem wody na okresy suche.
Prof. Rowiński jest przewodniczącym Komitetu Nauk o Wodzie i Gospodarki Wodnej powołanego w październiku przez Prezydium Polskiej Akademii Nauk. To złożone z naukowców gremium to ma wspierać decydentów w kwestiach związanych z zapobieganiem zagrożeniom powodziowym oraz przezwyciężaniu skutków tego typu zdarzeń. "Nasz zespół powinien zająć się adaptacją do przyszłości. W ramach prac będziemy analizować nie tylko powódź, która zdarzyła się w Polsce, ale i inne wydarzenia tego typu - choćby na południu Europy" - zapowiada prof. Rowiński. (PAP)
Ludwika Tomala
lt/ zan/ ktl/
11:48 Ekspert: tragedia w Hiszpanii - to wynik zmian klimatycznych i słabej organizacji terenu
Hiszpańskie wybrzeże Morza Śródziemnego jest wrażliwe na procesy zmian klimatycznych, a słaba organizacja terenu przyczyniła się do tragedii na wschodzie kraju, gdzie w wyniku powodzi zginęło co najmniej 95 osób osób – powiedział w czwartek PAP hiszpański geograf i klimatolog Jorge Olcina.
„Hiszpańskie wybrzeże Morza Śródziemnego jest +regionem ryzyka+, najważniejszym w całej Europie, ze względu na jego wysoką wrażliwość, do której trzeba dodać rosnąca zagrożenie klimatyczne w kontekście obecnych zmian na świecie” – ocenił Olcina.
We wtorek i środę gwałtowne burze i powodzie nawiedziły południe i wschód Hiszpanii, powodując śmierć co najmniej 95 osób, poważne zniszczenia domów i samochodów, a także paraliż komunikacyjny, przede wszystkim w prowincji Walencja.
Burze i błyskawiczne powodzie to skutek zjawiska atmosferycznego, określanego w Hiszpanii jako DANA (hiszp. depresion aislada en niveles altos). Powstaje ono, gdy zimne powietrzne napotyka nad Morzem Śródziemnym ciepłe i wilgotne, tworząc niestabilność atmosferyczną, a w konsekwencji ekstremalne zjawiska pogodowe, takie jak burze, tornada i powodzie.
Według Olciny, wpływ ciepła gromadzącego się na wodach Morza Śródziemnego na podobne procesy niestabilności stawał się coraz bardziej widoczny od 2010 roku.
„Nazywam to +śródziemnomorskim+ procesem zmian klimatycznych. Jest to efekt regionalny spowodowany zmianami, jakie wzrost temperatury wody morskiej powoduje w zjawiskach atmosferycznych” – tłumaczy ekspert, który we wcześniejszych wypowiedziach porównywał zjawiska DANA do tropikalnych huraganów.
W czwartek w wielu hiszpańskich miejscowościach doświadczonych przez kataklizm wziąż trwają poszukiwania zaginionych osób, a liczba ofiar może jeszcze wzrosnąć. Od czwartku w Hiszpanii obowiązuje trzydniowa żałoba.
„Był to straszny epizod, który spowodował najwięcej zgonów w Hiszpanii w najnowszej historii” – powiedział ekspert. „Do ilości deszczu, który spadł, dołączyła rzeczywistość słabo zorganizowanego terenu, na którym w strefach zalewowych znajdują się budynki mieszkalne i infrastruktura" – stwierdził klimatolog.
„Kiedy rzeki wylewają (w tych warunkach – PAP), skutki są widoczne w całej okazałości” – dodał Olcina.
Obecna katastrofa atmosferyczna jest najpoważniejszą w Hiszpanii od 1973 roku, kiedy w wyniku ulewnych deszczy, które zdewastowały kilka miast Murcji i Andaluzji na południu Hiszpanii, zginęło około 300 osób – przypomina dziennik „El Mundo”.
Z Madrytu Marcin Furdyna (PAP)
mrf/ mal/
10:36 Flagi przed instytucjami UE opuszczone do połowy masztu na znak żałoby po powodziach w Hiszpanii
Na znak żałoby po tragicznych w skutkach powodziach w Hiszpanii. Instytucje unijne w Brukseli, w tym Komisja Europejska i Parlament Europejski, w czwartek opuściły do połowy masztu flagi państw członkowskich i UE przed swoimi siedzibami
"Dziś nasze flagi powiewają (obniżone) do połowy masztu w geście solidarności z narodem hiszpańskim. Łączymy się z wami w żałobie" - napisała w czwartek na X szefowa KE Ursula von der Leyen.
Dodała, że powodzie, które nawiedziły Hiszpanię, nie są jedynie tragedią krajową, ale także europejską. UE solidaryzuje się z ofiarami żywiołu, ich rodzinami oraz ekipami ratowniczymi - podkreśliła.
Przewodnicząca PE Roberta Metsola także na X napisała, że Parlament łączy się z Hiszpanami opłakującymi śmierć ofiar powodzi, i zapewniła, że Europa solidaryzuje się z Hiszpanią.
W wyniku gwałtownych burz i powodzi, które we wtorek i środę dotknęły wschodnią Hiszpanię, życie straciło co najmniej 95 osób. Liczba ofiar może wzrosnąć, ponieważ wiele osób uznaje się za zaginione.
W czwartek w Hiszpanii rozpoczęła się trzydniowa żałoba narodowa.
Z Brukseli Jowita Kiwnik Pargana (PAP)
jowi/ akl/
10:25 Hiszpania/ Trwają poszukiwania zaginionych po przejściu gwałtownych powodzi
Na wschodzie Hiszpanii, przede wszystkim w prowincji Walencja, trwają poszukiwania osób zaginionych po gwałtownych powodziach, które nawiedziły tę część kraju we wtorek i środę, powodując blisko 100 ofiar śmiertelnych. W całym kraju ogłoszono żałobę narodową.
Według najnowszych danych co najmniej 95 osób straciło życie - 92 ofiary śmiertelne odnotowano w prowincji Walencja, dwie w regionie Kastylia-La Mancha i jedną w Andaluzji.
Oczekuje się, że liczba ofiar może wzrosnąć, ponieważ wiele osób wciąż jest zaginionych. Poszukiwania pięciu takich osób wznowiono w miejscowości Letur w prowincji Albacete (Kastylia-La Mancha), jednej z najbardziej doświadczonych przez żywioł. W akcji bierze udział ok. 150 osób z pomocą helikoptera, dronów i psów.
Jak podają hiszpańskie media, mieszkańcy regionów, które ucierpiały przez powodzie, zarzucają władzom niepoinformowanie ich na czas o zagrożeniu.
Odpowiedzialnością za spóźnione ostrzeżenia przed burzami szef MSW Fernando Grande-Marlaska obarczył w czwartek władze wspólnoty autonomicznej Walencja. Według niego było to obowiązkiem władz regionalnych, tak jak w poprzednich sytuacjach kryzysowych.
Wiele gmin we wspólnocie Walencji pozbawionych jest wody pitnej, a około 100 tys. osób nie ma prądu – podaje dziennik „El Mundo”. Transport w prowincji jest sparaliżowany; drogi dojazdowe są wciąż zamknięte, a władze zalecają, aby nie poruszać się po żadnych drogach w prowincji. Szybkie połączenie kolejowe z Madrytem ma zostać wznowione najwcześniej za kilka dni.
Strażacy wraz z wojskiem pracują nad oczyszczaniem miast, zniszczonych przez błyskawiczne powodzie. Na zdjęciach publikowanych w internecie widać było dziesiątki spiętrzonych i zniszczonych samochodów, które uniosła i pozostawiła rwąca woda.
Obecne gwałtowne burze i powodzie są skutkiem zjawiska atmosferycznego określanego w Hiszpanii jako DANA (depresion aislada en niveles altos). Powstaje ono, gdy zimne powietrzne napotyka nad Morzem Śródziemnym ciepłe i wilgotne, tworząc niestabilność atmosferyczną, a w konsekwencji ekstremalne zjawiska pogodowe, takie jak burze, tornada i powodzie.
Od czwartku w Hiszpanii obowiązuje trzydniowa żałoba, ogłoszona dzień wcześniej przez rząd Pedro Sancheza. Premier, podobnie jak lider opozycyjnej Partii Ludowej (PP) Alberto Nunez Feijoo, udaje się w czwartek do centrum koordynacji kryzysowej w Walencji.
Kondolencje i zapowiedzi wsparcia płyną do Hiszpanii z różnych krajów europejskich, w tym z Polski. Pomoc zapowiedzieli też przedstawiciele Unii Europejskiej. Król pobliskiego Maroka Mohamed VI przesłał kondolencje na ręce hiszpańskiej pary monarszej i rządu Hiszpanii – donosi prasa.
Państwowa agencja meteorologiczna (AEMET) ostrzegła w czwartek, że intensywne burze wciąż występują m.in. w Katalonii i północnej Walencji, gdzie obowiązują pomarańczowe alerty pogodowe. W Castellon w Walencji, gdzie w czwartek rano wystąpiły już powodzie i podtopienia, podniesiono alert do czerwonego.
Burze i ulewne deszcze mają nawiedzić również zachodnią Andaluzję, Estremadurę, zachodnią część Kastylii i Leon, południe Galicji i Baleary.
Obecne powodzie to najpoważniejsza klęska żywiołowa w Hiszpanii od 1973 roku, kiedy ulewne deszcze zdewastowały kilka miast Murcji i Andaluzji na południu kraju, doprowadzając do śmierci około 300 osób – przypomina dziennik „El Mundo”.
Z Madrytu Marcin Furdyna (PAP)
mrf/ akl/
Dramat na pokładzie Steny. Na ratunek wezwano śmigłowiec Marynarki Wojennej
Polski wiceadmirał z wizytą w litewskiej Marynarce Wojennej
Naval Group zbuduje czwartą fregatę dla Grecji. Zamówienie potwierdzone
Umowa USA i Korei Pd. wywoła efekt nuklearnego domina?
Lotniskowiec Royal Navy i jego myśliwce oddane pod dowództwo NATO
Port w Noworosyjsku wznowił działanie po ataku ukraińskich dronów
NATO ćwiczyło zwalczanie okrętów podwodnych. „Playbook Merlin 25” na szwedzkich wodach