Rosyjska marynarka wojenna blokuje w rejonie Morza Czarnego ponad 90 statków zaopatrujących świat w żywność - poinformowała we wtorek zastępczyni sekretarza stanu USA Wendy Sherman. 30 proc. światowego eksportu pszenicy i 75 proc. oleju słonecznikowego pochodzi z tego regionu, objętego obecnie działaniami wojennymi - przypomniała.

"Rosjanie ostrzelali dotąd co najmniej trzy statki cywilne transportujące towary z portów Morza Czarnego" - powiedziała podczas briefingu Rady Bezpieczeństwa ONZ Sherman.

"Konsekwencje wojny (rozpętanej przez) Władimira Putina są odczuwane również daleko poza Ukrainą i bezpośrednio wpływają na światowe bezpieczeństwo żywnościowe" - dodała.

Jeden z ostrzelanych przez Rosjan cywilnych statków zatonął. Z kolei Bangladesz, pod którego banderą pływa jeden z trafionych pociskiem statków, zapowiedział już, że będzie się ubiegał o odszkodowanie od swojego ubezpieczyciela.

Jednocześnie ONZ i IMO nieustannie nawołują do umożliwienia cywilnym statkom bezpiecznego odpłynięcia z wód objętych działaniami wojennymi. Rosjanie jednak nie kwapią się do współpracy. Okazuje się jednak, że nawet gdyby Rosja zezwoliła na żeglugę wyznaczonym korytarzem, zagrożeniem dla jednostek na Morzu Czarnym i Morzu Azowskim są miny morskie, które Ukraińcy rozmieścili nieopodal wybrzeża Odessy by uniemożliwić desant Rosjanom, a które w wyniku sztormów zaczęły przemieszczać się po całym akwenie. O ich istnieniu informowały już służby tureckie i rumuńskie. Turkom udało się już unieszkodliwić przynajmniej dwa takie odnalezione ładunki.

Wczoraj pojawiły się także informacje, że załogi statków, których nie udało się ewakuować w pierwszych dniach wojny i które z tego powodu musiały pozostać na swoich jednostkach, zaczyna brakować żywności.

Źródło: PAP, jm