• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Tak prezentuje się uszkodzony, rosyjski okręt podwodny. Skala zniszczeń szokuje

Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Tak prezentuje się uszkodzony, rosyjski okręt podwodny. Skala zniszczeń szokuje

Partnerzy portalu

Conflict Intelligence Team

Pojawiły się zdjęcia prezentujące aktualny stan kadłuba okrętu podwodnego proj. 636.3 (kod NATO: Kilo) B-237 Rostów nad Donem, który w trakcie pobytu w suchym doku na terenie stoczni w Sewastopolu na okupowanym przez Rosję Krymie został zaatakowany przez ukraińskie pociski manewrujące. Obok niego został uszkodzony okręt desantowy „Mińsk”. To pierwszy, potencjalnie zniszczony przez atak okręt podwodny w XXI wojny.

Zdjęcia opublikowała rosyjska, niezależna organizacja śledcza Conflict Intelligence Team (CIT). Celowo, częściowo rozpikselowane zdjęcia prezentują sam kadłub okrętu, prezentując dwie duże dziury, wskazujące na silne uderzenia. Szkody wyglądają na poważniejsze nawet niż w przypadku okrętu desantowego Olenegorskij Gorniak, o czym pisaliśmy w sierpniu. CIT donosi, że poprosiła o zdanie eksperta, w którego opinii jednostka nie będzie nadawać się do użytku przez cały czas wojny, a może nawet w ogóle okaże się nieopłacalny jej remont z powodu skali uszkodzeń.


Choć efekty uderzeń pocisków manewrujących, wyglądają na poważnie, kmdr Tomasz Witkiewicz, szef Oddziału Operacyjnego Centrum Operacji Morskich-Dowództwa Komponentu Morskiego zwrócił uwagę na dodatkowe aspekty. Na portalu X(dawniej Twitter) podkreślił, że wiele zależy od tego, czy porażono skutecznie kadłub mocny, który stanowi podstawową konstrukcję okrętu podwodnego, dostosowaną do pracy na głębokości eksploatacyjnej. Wskazał, że na zdjęciu jest widoczny kadłub lekki, zamocowany na kadłubie mocnym okrętu podwodnego, a jego podstawową funkcją jest nadanie okrętowi kształtu zapewniającego lepsze warunki żeglugi podczas pływania w stanie wynurzenia. Między oboma jest ok. metra przestrzeni zajętej przez zbiorniki balastowe i paliwo. Kmdr Witkiewicz dodał, że okręt na stoczni ma zbiorniki puste, więc kadłub lekki robił "za ekran" i jego zdaniem  właściwa eksplozja ukazuje tylko jego. "Na moje oko mogło dojść do przebicia i wtedy remont może być droższy od budowy nowego okrętu podwodnego. Trzeba by pewnie wyciąć sekcję poddaną udarowi i zrobić wstawkę z nowych kręgów. Jeśli okręt podwodny trafiono w dwóch miejscach to utrudnia ten proces", napisał oficer MW, który wskazał, że to wciąż tylko jego przypuszczenia.

W ciągu kilku ostatnich dekad dochodziło już do uszkodzeń oraz zatopienia okrętów podwodnych w wyniku awarii. W ostatnim czasie znanym i głośnym przypadkiem było utonięcie w kwietniu 2021 roku okrętu indonezyjskiej marynarki wojennej KRI Nanggala-402. W przypadku Rosji ostatnim razem zatonął 12 sierpnia 2000 roku, również w wyniku awarii (choć podaje się też incydent z amerykańskim okrętem) atomowy okręt podwodny K-141 Kursk. Przypadkiem, gdy rzeczywiście unieszkodliwiono okręt podwodny, była sytuacja argentyńskiego ARA Santa Fe podczas wojny o Falklandy w 1982 roku, trafionego przez brytyjskie ataki z powietrza. Z powodu uszkodzeń i obaw o dalsze obrażenia, załoga osadziła jednostkę na brzegu i porzuciła. Choć rosyjski Rostów nad Donem nie został zatopiony w morzu, tylko w doku, niemniej unieszkodliwienie go jest kolejnym ciosem w rosyjską Marynarkę Wojenną, wskazując na skuteczność ataków na jej morską infrastrukturę oraz słabość systemów obrony.

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.