jk/PAP
Cracovia, nowy nabytek PŻB, pięknie się prezentuje z lotu ptaka. Remont jednostki w Morskiej Stoczni Remontowej Gryfia rozpoczął się na początku czerwca. Po jego zakończeniu Cracovia będzie mogła zabrać na pokład ok. 124 samochody osobowe i 64 ciężarowe oraz 650 pasażerów.
Prom ma 180 m długości i 24,3 m szerokości. Jego dziób zdobi kolorowa grafika przedstawiająca wieloryba. Nad rysunkiem, który zajmuje przeszło 900 mkw. pracowały 4 osoby przez blisko miesiąc. Jednostka jest obecnie zadokowana w doku nr 5, należącym do MSR Gryfia w Szczecinie.
Armator oszacował, że remont techniczny promu potrwa jeszcze kilka tygodni. Jak zapowiedziała kierownik Działu Marketingu i Reklamy PŻB Arletta Kramska, od sierpnia Cracovia będzie pływała na linii Świnoujście - Ystad. Jednostka ma także cyklicznie kursować do portu w Ronne na wyspie Bornholm.
Zakupiony w marcu tego roku prom był użytkowany wcześniej przez armatora Port Bułgaria West na Morzu Czarnym. Jednostka pod nazwą Drujba pływała między portem Burgas w Bułgarii i Batumi w Gruzji. Zdarzało się, że do linii dodawano rosyjski port Noworosyjsk.
Statek został wybudowany w 2002 r. Jednorazowo będzie mógł zabrać około 64 samochodów osobowych, 126 samochodów ciężarowych oraz 640 pasażerów i 55 osobową załogę. Na promie będzie także 57 kabin.
Polska Żegluga Bałtycka obok nowej Cracovii ma w swojej flocie trzy promy pasażersko-samochodowe: m/f Wawel wybudowany w 1980 r., m/v Baltivię z 1981 r. oraz m/f Mazovię zbudowaną w 1996 r. Jednostki te pływają na trasach między portem w Gdańsku i szwedzką miejscowością Nynashamn, oraz Świnoujściem a szwedzkim portem Ystad.
Dwa największe na świecie promy wodorowe powstaną w Norwegii
Wyciek wody i porażenie prądem przyczyną śmierci technika na pokładzie promu Stena Line
Mein Shiff 7 przygotowuje się do prób morskich. To kolejny wycieczkowiec powstający w Meyer Turku
Wyposażenie napędowe od Kongsberga nada prędkości fregatom niderlandzkiego "Miecznika"
Saab dostarczy siłom morskim Hiszpanii systemy ostrzegania laserowego dla nowych fregat
Tragedia w gdańskiej stoczni. To było morderstwo, nie wypadek