W ubiegłym tygodniu doszło do szeregu ataków hakerskich na różne instytucje w Europie. Pochodząca z Rosji grupa określająca się jako NoName057(16) wrzuciła na swój profil na portalu Telegram listę zaatakowanych stron internetowych i systemów. Wśród nich znalazły się należące do portów morskich.
W opublikowanym 31 maja wpisie można przeczytać, że ofiarami hakerskiego ataku były strony portów w Hiszpanii, mieszczących się w Kartagenie, Las Palmas (Wyspy Kanaryjskie) i Vigo. W wyniku przestępczych działań przez pewien czas, z powodu m.in. przeciążenia, strony internetowe wymienionych portów nie działały. Stanowiło to poważne zakłócenie ich działalności, gdyż uniemożliwiało to informowanie o ich działalności oraz pracę zarówno instytucji, jak i współpracujących z nimi podmiotów.
W kolejnych dniach rosyjscy hakerzy skupili się na atakach na strony internetowe ministerstw i instytucji w wielu państwach, w tym Finlandii, Mołdawii, Niemiec, Ukrainy i Włoch. Przez pewien czas niedostępne były portale powiązane z koncernem zbrojeniowym Rheinmetall, realizujący zlecenia m.in. dla sił morskich, czy też strona włoskiego Ministerstwa Infrastruktury i Transportu.
Z racji na postęp cyfryzacji, w tym przenoszenia wielu usług do Internetu, niebezpieczeństwo ataku hakerskiego, w tym kradzieży danych i utraty dostępu do nich oznacza wielomiliardowe straty dla przedsiębiorstw, a także zagrożenie w postaci wykorzystania wrażliwych informacji do szantażu. Dochodzi do tego bezpieczeństwo infrastruktury krytycznej, która w wyniku ataku cyberprzestępców może przestać działać. W przypadku portów morskich oznacza to choćby niemożność obsługi statków, sprawdzania danych o przeładunkach, a także udostępnienia wrażliwych danych osobowych oraz informacji o działalności terminali, armatorów, przeładunków, stanowiąc cenny materiał dla przestępców. Same porty morskie i powiązane z nimi podmioty naraża na ogromne szkody.
Firmy zajmujące się bezpieczeństwem w Sieci regularnie informują o zagrożeniach, w tym złośliwych programach oraz metodach ataków sieciowych, których dopuszczają się hakerzy z Rosji, ale także Chin, Iranu czy też Korei Północnej. Ich ofiarami padają również strony rządowe czy też zajmujące się finansami, w tym kryptowalutami. W przypadku tych ostatnich cyberprzestępcy często żądają okupu w postaci choćby bitcoinów w zamian za odblokowanie stron internetowych, oddania dostępu do komputera czy też odszyfrowania zabranych ofierze danych. Ma to zapewniać im dalszą anonimowość z racji trudność w śledzeniu tego rodzaju transakcji.
Choć hakerzy potrafią stosować bardzo wymyślne metody ataków i przełamywania zapór sieciowych, specjaliści od cyberbezpieczeństwa uczulają na stosowanie się do podstawowych metod ochrony danych oraz sprzętu. Wymieniają m.in. niewchodzenie na podejrzane strony, nieklikanie linki z nieznanych e-maili i/lub niepobieranie zawartych w wiadomościach załączników, posiadanie aktualnego oprogramowania antywirusowego, tworzenie różnorodnych haseł do kont internetowych, złożonych z cyfr i liter różnej wielkości, a także tworzenie kopii zapasowych (w tym z użyciem zewnętrznych nośników) ważnych plików.
Fot. Depositphotos
Dramat na pokładzie Steny. Na ratunek wezwano śmigłowiec Marynarki Wojennej
Uroczyste otwarcie wystawy „Pod misyjną banderą” już 27 listopada przed Centrum Weterana
Polski wiceadmirał z wizytą w litewskiej Marynarce Wojennej
Naval Group zbuduje czwartą fregatę dla Grecji. Zamówienie potwierdzone
Umowa USA i Korei Pd. wywoła efekt nuklearnego domina?
Lotniskowiec Royal Navy i jego myśliwce oddane pod dowództwo NATO
Port w Noworosyjsku wznowił działanie po ataku ukraińskich dronów