Paweł Kuś
Armatorzy masowców wciąż powstrzymują się przed zamawianiem nowych jednostek, mimo najniższych od 2003 roku cen w stoczniach – wynika z danych BIMCO.
- To dobry sygnał dla przyszłości rynku przewozów masowych. Oby armatorzy wystrzegali się nowych zamówień jak najdłużej – ocenia Peter Sand, główny analityk BIMCO. - W krótkim okresie wzrost na rynku będzie zależał jednak głównie od popytu i złomowania starych jednostek – dodaje.
Ogółem liczba zamówień w obecnym roku spadła w porównaniu z 2014 rokiem. Do dziś zakontraktowano w stoczniach z Chin, Południowej Korei i Japonii tonaż równy 11,3 mln gt. A przypomnijmy, że w zeszłym roku ta liczba wyniosła aż 58 mln gt.
Chiny, największy producent masowców na świecie, zanotował gigantyczny spadek zamówień w tym roku. Ich kontrakty opiewają tylko na 2,5 mln gt. W zeszłym roku ta liczba wyniosła aż 34 mln gt.
Rynek przewozów masowych jest w 2015 roku w głębokim kryzysie, głównie przez brak równowagi między popytem a podażą. Największym problemem jest niskie zapotrzebowanie na węgiel. Co ciekawe, w drugiej połowie mało zmieniło się także w podaży. Pierwsza połowa 2015 roku była pod tym względem rekordowa, ale od lipca armatorzy mniej chętnie złomowali jednostki.
- Z tego powodu wielkość światowej floty nie odpowiada globalnemu zapotrzebowaniu. Mniejsze zapotrzebowanie na nowe jednostki z kolei zmniejszyło ich ceny. I koło się zamyka – mówi Sand.
Port Gdynia: nowy plac przeładunkowy Langowski Logistics
Na terenach portowych jest już 780 miejsc postojowych dla samochodów ciężarowych
Wyspy Owcze ograniczą rosyjskim statkom dostęp do swoich portów
ONZ: tylko 33 statki wypłynęły w maju z ukraińskich portów, o połowę mniej niż w kwietniu
Sejmik województwa przyjął stanowisko ws. portu w Elblągu
Kolejki na przeprawie promowej w Świnoujściu