• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

PGG: ok. 80 proc. chlorków i siarczanów z wód dołowych trafia do rzek przez systemy retencyjne

Strona główna Ekologia Morska, Ochrona Bałtyku, Rybołówstwo Morskie PGG: ok. 80 proc. chlorków i siarczanów z wód dołowych trafia do rzek przez systemy retencyjne

Partnerzy portalu

Połowa wód odprowadzanych z kopalń Polskiej Grupy Górniczej i ok. 80 proc. zawartych w tych wodach chlorków i siarczanów trafia do rzek z wykorzystaniem systemów retencyjno-dozujących – informuje spółka, zapowiadając rozbudowę retencji, by zminimalizować negatywny wpływ wód z kopalń na Odrę i Wisłę.

„Głównym zadaniem systemów retencyjnych jest gromadzenie wody przy niskich stanach wody w rzece i odprowadzanie ich przy stanach wysokich, by stężenie niepożądanych ładunków było jak najniższe. Dzięki temu możemy ograniczać zrzuty wody w czasie, gdy występuje ryzyko przekroczenia parametrów w rzekach” – wyjaśnił we wtorek wiceprezes PGG ds. produkcji Rajmund Horst.

Roczny dopływ wody w kopalniach tej największej górniczej spółki sięga 72 mln m sześc. Każdej doby jest to blisko 200 tys. m sześc., czyli 137 m sześc. na minutę. Prawie jedną trzecią wody kopalnie wykorzystują do celów technologicznych, zaś pozostała część (niespełna 50 mln m sześc. rocznie) trafia do rzek. Z tego tylko 5 proc. to wody słodkie; 82 proc. stanowią wody o stosunkowo niewielkim zasoleniu, a 13 proc. – solanki.

58 proc. wód dołowych z kopalń PGG trafia do Wisły, a 42 proc. do Odry. Połowa wód objęta jest systemami retencyjno-dozującymi: Olza (korzysta z niego przede wszystkim Jastrzębska Spółka Węglowa) i Mała Wisła. Pierwszy (o pojemności ok. 1 mln m sześc.) pozwala gromadzić wodę ponad 20 dni, drugi (2 mln m sześc.) – nawet około 60. Dzięki temu można ograniczać zrzuty wody, gdy poziom wody w rzekach jest bardzo niski.

Z wykorzystaniem obu systemów odprowadzana jest połowa wód z kopalń PGG i przeszło trzy czwarte zanieczyszczeń – chlorków i siarczanów. Kilka kopalń – jak Sośnica, Staszic Wujek czy Bielszowice (część kopalni Ruda) odprowadza wody samodzielnie. M.in. tam PGG chce zwiększyć możliwości retencjonowania. „Prace są w toku. Jest szansa, że uzyskamy na tych kopalniach zwiększenie retencji nawet do kilkunastu dni” – oszacował Rajmund Horst.

Własny zbiornik retencyjno-dozujący ma też m.in. kopalnia Brzeszcze, należąca do spółki Tauron Wydobycie, oraz kopalnia Bobrek-Piekary, należąca do Węglokoksu Kraj.

Przedstawiciele spółek węglowych tłumaczą, że odwadnianie kopalń – zarówno czynnych, jak i tych zlikwidowanych (by wody nie zagrażały czynnym zakładom oraz powierzchni) - to konieczność i naturalny element działalności górnictwa węglowego. Odsalanie wód odbywa się na niewielką skalę – w grupie Jastrzębskiej Spółki Węglowej działa zakład odsalania Dębieńsko – producent soli kuchennej i gospodarczej.

Wiceprezes PGG Rajmund Horst ocenił, że pełne odsolenie wód z kopalń Polskiej Grupy Górniczej pozwoliłoby wyprodukować ilość soli niemal równą całemu europejskiemu zapotrzebowaniu na ten produkt, a wymagane nakłady inwestycyjne to rząd miliardów złotych. Spółka nie rozważa obecnie takich inwestycji, mogłoby się to jednak zmienić, jeśli – jak mówił wiceprezes PGG – w przyszłości pojawiłyby się nowe, ekonomiczne technologie, a także perspektywy zagospodarowania zarówno soli, jak i odpadów powstających przy odsalaniu.

W kontekście ubiegłorocznej katastrofy ekologicznej na Odrze, wśród przyczyn której eksperci i ekolodzy wymieniali m.in. wysoki poziom zasolenia rzeki, przedstawiciele PGG wyliczają, że udział wody odprowadzanej z kopalń spółki w przepływającej wodzie Odry nie przekracza 1 proc. – to ok. 40 m sześc. na minutę wobec ok. 3-4 tys. m sześc. przepływu wód Odry.

„Katastrofa na Odrze była procesem złożonym z wielu przyczyn, trudno wskazać jeden czy nawet kilka odpowiedzialnych za nią podmiotów. Złożyły się na nią m.in. warunki atmosferyczne, poziom wody w rzece i wiele innych czynników występujących w jednym czasie. Niemniej, będąc elementem systemu wprowadzania wody do rzek, czujemy się w pełni za to odpowiedzialni - stąd nasze działania, które zdecydowanie wykraczają poza to, do czego jesteśmy zobowiązani prawnie” – powiedział Rajmund Horst.

Zapewnił, że PGG, podobnie jak inne górnicze spółki, w pełni wywiązuje się z obowiązków, nałożonych w zakresie odprowadzania wód przez pozwolenia wodnoprawne i przepisy środowiskowe.

„Kopalnie nie mają możliwości zapobieżenia zasoleniu wód, które w sposób naturalny występuje w wodach kopalnianych. Podejmujemy natomiast działania, żeby do minimum ograniczyć zrzut ładunków niepożądanych - chlorków i siarczanów (…). Jesteśmy zdeterminowani uczynić wszystko, a może ciut więcej, żeby podobnej katastrofie zapobiec i nie przyczyniać się do jej powstania; rzeki to nasze wspólne dobro” – mówił wiceprezes PGG ds. produkcji.

Obok PGG, we wtorek swoje działania w zakresie odwadniania przedstawili też przedstawiciele pozostałych górniczych spółek: Jastrzębskiej Spółki Węglowej, Tauronu Wydobycie, Węglokoksu Kraj i Spółki Restrukturyzacji Kopalń, która ma w sumie 21 pompowni (w tym 16 w ramach Centralnego Zakładu Odwadniania Kopalń), za pomocą których rocznie odprowadzanych jest ok. 98 mln m sześc. wody, trafiającej ostatecznie do Odry i Wisły.

Oprócz starań służących możliwości retencjonowania wód kopalnianych, spółki węglowe poinformowały również o doskonaleniu systemów monitorowania parametrów wody (m.in. PGG finalizuje przetarg na zakup specjalnych urządzeń do ciągłego pobierania próbek) oraz zmianach organizacyjnych – jak powołanie w kopalniach PGG koordynatorów odpowiedzialnych za sprawy związane z odprowadzaniem wód.

Katastrofa ekologiczna na Odrze miała miejsce latem ubiegłego roku - pierwsze śnięcia ryb w Odrze odnotowano 14 lipca. Śnięcia były notowane przez około 1,5 miesiąca wzdłuż całego biegu rzeki. W tym okresie zebrano około 250 ton śniętych ryb. Wśród przyczyn katastrofy eksperci wskazali rozwój w rzece tzw. złotej algi, co może wiązać się m.in. ze stopniem zasolenia wody.

mab/ amac/

Fot. Depositphotos

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.