• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Okręty podwodne programu „Orka” - czy Polska naprawdę ich potrzebuje? (opinia)

Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Okręty podwodne programu „Orka” - czy Polska naprawdę ich potrzebuje? (opinia)

Partnerzy portalu

Fot. GospodarkaMorska.pl

Po utworzeniu nowego rządu przed władzami jak i poszczególnymi ministerstwami stanie szereg wyzwań w związku z kontynuacją rozpoczętych wcześniej przedsięwzięć oraz zainicjowanie kolejnych. Wśród nich nie brakuje programów i inicjatyw budzących szczególne emocje, jak dostarczenie polskiej Marynarce Wojennej okrętów podwodnych. Pada tu pytanie o dalszy sens tej inwestycji.

Przypomnijmy, że w maju tego roku, w trakcie konferencji Defence24Day, ówczesny Minister Obrony Narodowej ogłosił, że władze przystępują do realizacji programu "Orka" związanego z pozyskaniem okrętów podwodnych dla polskiej Marynarki Wojennej. Uruchomiono postępowanie, którego celem będzie zakup okrętów podwodnych oraz transfer niezbędnych technologii, które zamawiający chce uzyskać w drodze zamówienia offsetowego. Aktualnie odbywają się tez wstępne konsultacje rynkowe i pojawiło się szereg podmiotów chętnych do wzięcia w przetargu, który prawdopodobnie może się odbyć w przyszłym roku. Przewidywany wstępnie budżet ma wynieść 10 mld zł. O potencjalnych oferentach również pisaliśmy w dedykowanym artykule, a pod koniec listopada założenia swojej oferty przedstawił południowokoreański koncern Hanwha.

Burza kontrowersji


W branży zbrojeniowej kwestia dostarczania okrętów dla sił morskich za każdym razem budzi wielkie emocje, tworząc obozy zwolenników i przeciwników. W przypadku tych drugich są wśród nich zarówno zwolennicy innych koncepcji zakupowych, jak i skrajni, będący w ogóle przeciwni rozwijaniu zdolności morskich, co było widać przy okazji realizacji programu „Miecznik”, czyli dostarczenia trzech wielozadaniowych fregat. W przypadku „Orki” pojawiają się głosy, że inwestycja w siły podwodne jest zbyteczna i może lepiej byłoby zakończyć tu i teraz ponad 90-letnią historię Dywizjonu Okrętów Podwodnych. Obecnie ma on w swoim wyposażeniu tylko jeden okręt podwodny typu Kilo, ORP Orzeł, który notabene niedawno zakończył kilkuletni remont, a i tak są kontrowersje w związku z jego zdolnością do wykonywania zadań zgodnie z przeznaczeniem. Dotyczy to prowadzenia patroli, działania pod wodą, udziału w ćwiczeniach oraz operacjach zarówno na Bałtyku, jak i innych akwenach. Pod znakiem zapytania ma także stać możliwość dalszego utrzymania zdolności podwodnych wśród kadry, tzw. „podwodników”.

Zdaniem krytyków Polski nie stać na utrzymywanie floty podwodnej i należy zmienić koncepcję używania sił morskich, choćby przez fakt że takie uzbrojenie na Bałtyku posiadają jedynie Niemcy, Szwecja i Rosja, a sporadycznie przybywają tez jednostki innych państw członkowskich NATO i UE. Niektóre kraje w przeszłości zrezygnowały z utrzymywania sił podwodnych, a ostatnio premier Rumunii ogłosił, że są „inne priorytety dla obronności”. Morze Bałtyckie zdaniem przeciwników nie jest też dobrym akwenem do działań podwodnych z racji na różnice głębokości, płycizny i rozwój zdolności broni nawodnej i powietrznej w zakresie zwalczania okrętów podwodnych (Anti-Submarine Warfare, ASW, po polsku ZOP). Z tego powodu zdaniem niektórych komentatorów władze powinny skupić się na rozwoju systemów radarowych, a także innych form obronności, szczególnie budowania obrony powietrznej.

Program „Orka” powraca w mediach od co najmniej dwóch dekad, a co rusz pojawiały się plany wprowadzania rozwiązań pomostowych czy też zakupu od określonych oferentów. Ostatnim razem podnoszono głośno ten temat w 2017 roku, niemniej nie doszło do przetargu. W 2019 roku polskie władze wycofały się z planowanego zakupu używanych okrętów podwodnych od Szwecji w ramach rozwiązania pomostowego i potencjalnej umowy na zakup nowych od koncernu Saab (obecnie jeden oferent "Orki"). Stąd istnieje obawa, że w związku z rozpoczęciem pracy przez nowy rząd ten będzie miał inne koncepcje i priorytety, przez co "Orka" ponownie zostanie umieszczona w tzw. „zamrażarce” lub w ogóle dojdzie do rezygnacji z programu.

Zagrożenie czai się pod wodą


Podnosząc temat potrzeby posiadania broni podwodnej zwolennicy pod takimi hasłami jak „Po co Nam Marynarka Wojenna”, umieszczanymi w mediach społecznościowych, podają przykłady opinii i sytuacji z całego świata, wskazujących że to konieczny zakup. Wskazują, że choć jednorazowo to może wydawać się wysokim wydatkiem, licząc drogie modernizacje, remonty i szkolenia kadry, to w przeliczeniu na koszt-efekt ten drugi jest zdecydowanie wyższy. Dotyczy to przede wszystkim przeznaczenia okrętu podwodnego jako swoistego „ostrza”, broni gotowej jako pierwszej do ataku na przeciwnika na morzu w sposób niezauważony.

Sama informacja o tym, że jedna jednostka tej klasy znajduje się na danym akwenie właściwie paraliżuje żeglugę statków i okrętów. Wymaga to wtedy wysłania znacznych sił morskich i powietrznych celem wykrycia, przegonienia bądź neutralizacji zagrożenia. To ogromny wydatek. W sytuacji gdy okręt podwodny pojawi się w pobliżu portu, może w ten sposób poważnie osłabić potencjał gospodarczy i militarny danego państwa. Ponadto są obecnie zdolne do wystrzeliwania pocisków w cele lądowe, co pokazała dobitnie wojna na Ukrainie. O swojej obecności mogą zasygnalizować dopiero samym atakiem, choć i potem wyzwaniem okazuje się ich znalezienie, jeśli jednostka zejdzie na niższą głębokość i zmieni obszar działania. O możliwościach balistycznych wiedzą państwa posiadające okręty z napędem jądrowym. To na podwodnych jest umieszczane najpotężniejsze uzbrojenie, zdolne do prowadzenia odstraszania atomowego. Już jedna taka jednostka stanowiłaby zagrożenie nie tylko dla wrogiej floty, ale całego państwa, wobec którego jest to potencjalnie znaczna siła nacisku politycznego. Przez ten czas okręt może nawet się nie wynurzyć, tak jak nieznana pozostawałaby jego lokalizacja. Wystarczy tu informacja, że został wysłany w dany rejon.

Z racji na swoje skryte działanie okręt podwodny jest też wartościową jednostką zwiadowczą, czego przykładem były misje ORP Bielik i ORP Kondor na Morzu Śródziemnym podczas operacji NATO pk. „Active Endeavour”, skierowanej przeciwko przemytowi, w tym migrantów. Głównym zadaniem „podwodniaków” było prowadzenie obserwacji i pozostawanie niewykrytym. Ta zdolność wiąże się też z wspomnianymi działaniami ZOP. Sami marynarze przyznają, że to jedno z najważniejszych ćwiczeń, jakie regularnie odbywają, gdyż mimo rozwoju zdolności wykrywania jednostek podwodnych te również są coraz nowocześniejsze, stąd cały czas muszą utrwalać te zdolności. Choć z powodzeniem wiele marynarek używa do takich przedsięwzięć szkoleniowych dronów, to możliwość działania z innym okrętem pozwala zwiększyć możliwości prowadzenia działań i zapewnić większą „imersję”, a co za tym idzie doświadczenie dla okrętowych załóg.

Z racji na rozwój technologiczny pojawiają się nowe możliwości działania. Niektórzy specjaliści i entuzjaści sugerują, że okręty załogowe powinny ustąpić miejsca dronom, biorąc za przykład wojnę na Ukrainie i sukcesy broniącego się państwa w zakresie zatopień jednostek Floty Czarnomorskiej. Eksperci podnoszą jednak, że Kijów nie osiągnął dominacji morskiej a Rosja wciąż jest zdolna do blokowania akwenu i portów, dokonując też ataków rakietowych z morza, także z użyciem okrętów podwodnych. Drony dają dla działań podwodnych inne możliwości, jeśli są w synergii z jednostkami załogowymi. Okręt podwodny może stać się platformą dla bezzałogowych pojazdów, co może zwiększyć możliwości działania zgodnie z przeznaczeniem, a nawet dodać nowe możliwości. Wskazuje się tu zarówno ochronę infrastruktury krytycznej (porty, platformy wydobywcze, rurociągi, kable przesyłowe) jak i też jej zagrożenie dla niej. Wypuszczając pojazd podwodny z ładunkiem wybuchowym głęboko pod powierzchnią wody tym bardziej trudne jest wykrycie zagrożenia i w razie zniszczenia celu znalezienie winnego.

Wciąż niezastąpione


Doświadczenia z współczesnych działań morskich pokazują, że okręty podwodne wciąż pełnią rolę pierwszej linii obrony oraz rozpoznania. Dzięki swojej autonomiczności są skutecznym straszakiem powalającym na monitorowanie wrogich działań i szybkiego reagowania, także w zakresie wsparcia sojuszników w obliczu poczucia zagrożenia. W obliczu rosnących zagrożeń na świecie wiele państw dąży do rozwoju bądź stworzenia zdolności podwodnych, korzystając z faktu rozwoju technologii, dzięki czemu jednostki te mogą być jeszcze skuteczniejsze w swoich działaniach. Przykładem jest sięganie po napęd atomowy, dzięki czemu zyskują właściwie nieograniczoną dzielność morską. Będąc długi czas pod woda mogą operować wiele tygodni, pozostając właściwie niewykrytymi. Na każdym akwenie stanowią wyzwanie, a szkolenie w ramach zwalczania okrętów podwodnych to podstawa działań sił morskich, gdyż atak z ich strony może być destrukcyjny nie tylko dla marynarki wojennej danego państwa, ale też żeglugi i gospodarki morskiej jako takiej. Stąd są również z drugiej strony skuteczną formą obrony dla niej, gdyż w razie próby blokady, okręt podwodny może odstraszyć potencjalnego agresora, który np. blokuje port, bądź wysyła siły morskie celem rekwirowania i blokowania statków. Wiedząc o obecności podwodnej formy ochrony szlaku morskiego przeciwnik poważnie się zastanowi nad wysłaniem swoich sił w ten rejon.

Z racji na zobowiązania w ramach międzynarodowego partnerstwa i sojuszy, jak choćby Organizacji Traktatu Północnoaltantyckiego oraz Unii Europejskiej, państwa członkowskie są zobowiązane do zapewnienia zdolności obronnych zarówno siebie, jak i innych. Stąd w przypadku Polski działanie okrętu podwodnego wykraczałoby poza Bałtyk, biorąc pod uwagę inne akweny okalające Europę, a w razie czego sięgając dalszych. Dochodzi tu także realizacja interesów państwa, np. w zakresie zabezpieczenia transportów morskich i infrastruktury. Ponadto należy pamiętać, że Bałtyk, pomimo głosów określających go jako „mały akwen”, jest wystarczająco duży dla działań morskich z udziałem dziesiątków okrętów. Ponadto z racji na wspomniane różnice głębokości, pływy zmieniające wygląd dna, warunki pogodowe i bardzo niską przejrzystość jest akwenem na którym okręty podwodne potrafią wiele zdziałać, pozostając przy tym niezwykle trudne do wykrycia. Z racji że tylko trzy państwa nadbałtyckie posiadają siły podwodne (w tym jedno z nich jest potencjalnym zagrożeniem) wciąż pozostaje kwestia ochrony sojuszniczych akwenów i infrastruktury. Fakt, że Niemcy i Szwecja posiadają w tym zakresie zdolności czyni ich siły morskie kluczowymi dla bezpieczeństwa morskiego, niemniej z racji na ich zobowiązania oraz niedużą liczebność wskazuje, że mogą nie być zdolne do zaspokojenia wszystkich potrzeb w zakresie monitorowania akwenów. Stąd okręty podwodne w wyposażeniu jeszcze jednego państwa stałyby się wręcz niezbędne w zakresie tego rodzaju działalności, a zadań by im nie brakowało.

Posiadanie, budowa i modernizacja sił podwodnych to także wielka wartość dla przemysłu stoczniowego oraz łańcucha dostaw. To pozwala na otrzymywanie zamówień zarówno od krajowego zamawiającego, jak i zagranicznego, na czym korzysta branża. Pozwala to na stworzenie nowoczesnej infrastruktury i tworzenia kadr stoczniowych na najwyższym poziomie.

Konkluzja


Okręty podwodne to dla państw dążących do umocnienia swojej pozycji na morzu to nie tylko atut, ale też może konieczność, jeśli kraj nie chce być zdany tylko na sojusznika, który zapewniłby odpowiednie zdolności do działań podwodnych. W obliczu tego realizacja programu „Orka” to nie tylko kierowanie się sentymentem do bogatej historii polskich okrętów podwodnych, czego dowodem jest choćby też niedawny transport i przygotowanie ex-ORP Sokół do roli eksponatu Muzeum Marynarki Wojennej. To także utrzymanie kluczowego uzbrojenia do działań obronnych rozwijającej się infrastruktury krytycznej, jak niedawno otworzony gazociąg Baltic Pipe, planowane morskie farmy wiatrowe oraz istniejące kable przesyłowe. Zapewniłoby to Polsce także istotne znaczenie w strukturach NATO, wskazując że państwo jest zdolne do prowadzenia kluczowych działań podwodnych. Stąd przed nowym szefem MON będzie stało podjęcie wymagających decyzji, mających znaczenie zarówno dla zdolności obronnych państwa, jak i też jego gospodarki, w tym przede wszystkim morskiej.

Fot. Służby Prasowe 3. FO

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.