• <

Offshore Wind 3.0 & Infrastruktura. O odpowiedzialności zarządów spółek

Strona główna Prawo Morskie, Finanse Morskie, Ekonomia Morska Offshore Wind 3.0 & Infrastruktura. O odpowiedzialności zarządów spółek
Fot. GospodarkaMorska.pl

Ciekawy segment tematyczny rozpoczynał drugi dzień konferencji Offshore Wind 3.0 & Infrastruktura – Ryzyko | Bezpieczeństwo | Finansowanie organizowanej przez Attis Broker – dotyczył on rzadko poruszanej kwestii odpowiedzialności członków zarządu za podejmowane działania.

Zanim Alfred Korycki, dyrektor Działu Likwidacji Szkód i doradca zarządu ds. ubezpieczeń OC w Attis Broker zaprosił gości do dyskusji na ten temat, sam zaprezentował kwestie zapisów ochrony członków zarządu w umowie ubezpieczenia D&O.

– D&O to produkt odpowiadający na ryzyko pociągnięcia do odpowiedzialności – tłumaczył Korycki. – Ubezpieczenie odpowiedzialności władz spółek zapewnia ochronę dla kluczowych osób w spółce w przypadku roszczeń wnoszonych przeciwko nim.

Alfred Korycki opisywał, że objęci taką polisą mogą być nie tylko członkowie zarządu, ale także członkowie rady nadzorczej, komisji rewizyjnej, prokurenci, dyrektorzy, kierownicy, pracownicy w zakresie ograniczonego katalogu roszczeń, osoby zajmujące się księgami rachunkowymi, spadkobiercy i współmałżonkowie, a nawet w ograniczonym zakresie sama spółka. Dodał, że w przypadku tego typu ubezpieczeń, aby polisa została uruchomiona musi wystąpić roszczenie. Zakres ochrony obejmuje kwoty roszczenia, ale także koszty reprezentacji prawnej oraz koszty dodatkowe. 



Korycki wymienił podstawowe wyłączenia polisy, pośród których znalazły się wina umyślna, uzyskanie korzyści majątkowej, postępowania i okoliczności znane przed datą początkową, roszczenia materialne z tytułu szkód osobowych i rzeczowych, grzywny i kary w postępowaniach karnych.

Gdzie kończy się odpowiedzialność zarządu?


Aby jednak ustalić, jak daleko sięga odpowiedzialność zarządu i gdzie leży granica swobody decyzyjnej, Korycki zaprosił do dyskusji gości: Aleksandrę Osieczko (Financial Lines Senior Underwriter, Tokio Marine HCC), Magdalenę Sonnenberg-Czapińską (Head of Liability and D&O Insurance, Leadenhall Insurance), Annę Gringmann (dyrektor oddziału Gdańsk, Attis Broker), Pawła Piwowarskiego (dyrektor Działu Ubezpieczeń Finansowych/Lider Praktyki Ubezpieczeń Finansowych, Colonnade Insurance) i Adama Gmurczyka (Financial Lines Manager, Chubb European Group).

Anna Gringman na wstępie stwierdziła, że zakres odpowiedzialności członków władz spółek jest bardzo szeroki. Nie chodzi tylko o kodeks spółek handlowych, ale również czasami kodeks cywilny, karny, karno-skarbowy, ordynację skarbową, prawo pracy, prawo upadłościowe. Co ważne, członka zarządu nie broni przed odpowiedzialnością udzielone mu absolutorium. Przepisy wprowadzają domniemanie odpowiedzialności, co oznacza, że składający roszczenie nie musi udowadniać winy członka zarządu.

Aleksandra Osieczko omówiła różnice między ubezpieczeniami członków zarządu w różnych krajach, poczynając od Hiszpanii, gdzie znajduje się siedziba Tokio Marine. Opowiedziała także o Luksemburgu, który ma opinię przyjaznego spółkom – tam na składającym roszczenie ciąży obowiązek udowodnienia winy pozywanego. W Niemczech, odwrotnie niż w Luksemburgu, odpowiedzialność członków władz spółek jest bardzo duża. Wszystkie osoby podejmujące decyzje odpowiadają tam własnym majątkiem, a ciężar udowodnienia braku winy – podobnie jak w Polsce – spływa na nich.

Nowelizacja przepisów na plus czy minus?


Magdalena Sonnenberg-Czapińska odniosła się natomiast do wprowadzonej nowelizacji dotyczącej odpowiedzialności członków zarządów spółek.

– Jeszcze przed nowelizacją członek zarządu ponosił odpowiedzialność względem spółki, jeśli nie wykonywał obowiązków starannie. Przepisy tak skonstruowane dawały wątpliwość jak kwalifikować nietrafione decyzje członków zarządu – mówiła.

Jak jednak zauważyła, jest dla wszystkich oczywiste, że fundamentalnym celem prowadzenia działalności gospodarczej jest generowanie przez firmy zysku. To natomiast nierozerwalnie wiąże się z podejmowaniem decyzji obarczonych ryzykiem. W warunkach ryzyka biznesowego organy zarządcze muszą mieć swobodę podejmowania decyzji bez nieustającej obawy.


– Po nowelizacji proces decyzyjny będzie bezpieczniejszy, nowe przepisy nie zmieniły odpowiedzialności członków zarządu za decyzje nieuzasadnione ekonomicznie czy lekkomyślne – mówiła Sonnenberg-Czapińska. Oceniła ona zmianę prawną na plus, argumentując, że przenosi ona ciężar na ocenę procesu podejmowania decyzji, a nie ocenę jej skutków, na które wpływa także mnóstwo innych, niezależnych od zarządu spółki czynników.

Adam Gmurczyk zaprezentował inny punkt widzenia. Opisał, że zmiana w prawie wprowadziła kryteria, na podstawie których można oceniać członków zarządu. Zastanawia się jednak, jak zmiana ta wpłynie na dotychczasowe orzecznictwo. Dotychczas opinie były takie, że członków zarządu można pozywać za niedbalstwo, niedopełnienie obowiązków, zaniechania. Sądy mówiły, że niezależnie od zaniedbania, jeśli członek zarządu nie przekroczył żadnego z pełnomocnictw czy zapisów prawa, nie ponosi odpowiedzialności – nawet jeśli wydatkował pieniądze niekoniecznie na korzyść spółki.

– Nowelizacja sprawia, że nie traktujemy już tej odpowiedzialności wąsko, a szeroko – można wskazać zaniechanie. Jest podwyższony miernik staranności – członek zarządu ma obowiązek dołożyć staranności – mówił Gmurczyk. – Być może w przyszłości będziemy musieli mówić o tym, że samo naruszenie takiej staranności jest złamaniem przepisów prawa – domniemywał.

Wskazał, że nowelizacja z jednej strony przynosi korzyści członkom zarządów, bo daje im spokój działania pod warunkiem, że wykorzystują w procesie decyzyjnym odpowiednie ekspertyzy i analizy, to z drugiej strony wprowadza ryzyka związane z linią orzeczniczą.

Absolutorium nie zwalnia z odpowiedzialności


Szerzej kwestię absolutoriów poruszył Paweł Piwowarski. Sięgnął aż do prawa rzymskiego i funkcjonującego w nim absolutio, czyli zwolnienia z odpowiedzialności. Według polskiego kodeksu spółek handlowych w ciągu sześciu miesięcy po zakończeniu roku obrotowego zgromadzenie akcjonariuszy musi zatwierdzić zysk lub stratę wygenerowaną przez spółkę i udzielić absolutorium członkom zarządu – nie organowi w całości, a każdej z osób z osobna.

– Absolutorium nie uwalnia członków zarządu od odpowiedzialności. Zamyka drogę do składania roszczeń przez samą spółkę, ale też nie do końca. Jeśli decyzja o absolutorium jest oparta na zafałszowanych, nieprawdziwych informacja, to wciąż możliwe jest dochodzenie odpowiedzialności – wyjaśniał Piwowarski. Dodał jednak, że samo udzielenie absolutorium nie zwalnia członka zarządu z odpowiedzialności ze strony osób trzecich.

Co ciekawe, w przypadku decyzji o nieudzieleniu absolutorium, istnieje możliwość jej zaskarżenia. Koszty reprezentacji prawnej można wtedy pokryć z polisy D&O. Nie mogą tego zrobić jednak ci, którzy zostali odwołani ze stanowisk przed zebraniem rady nadzorczej.



Adam Gmurczyk opowiedział w szczegółach o polisach D&O. Omówił, jakie roszczenia pokrywa tego typu ubezpieczenie. Można ją uruchomić np. w przypadku konieczności zwrotu przez spółkę nierozliczonej dotacji lub roszczeń wnoszonych przez samą spółkę w przypadku upadłości.

Paweł Piwowarski przyznał, że bywa zaskoczony różnorodnością roszczeń w stosunku do członków zarządu. Najczęściej jednak to spółka zgłasza takowe w stosunku do były członków zarządu i często wiąże się to z wcześniejszym brakiem absolutorium dla nich.

– To zazwyczaj wysokie roszczenia. Jeśli sąd stwierdza później niezgodne z prawem postępowanie członka zarządu to samo odszkodowanie nie może zostać wypłacone z polisy D&O – wyjaśniał Piwowarski. Dodał, że najwyższe w Polsce roszczenie tego typu to słynna sprawa GetBack – kara dla prezesa spółki jako osoby fizycznej wynosi ponad 2 mln zł.

Alfred Korycki dociekał jeszcze, czy są branże, w których underwriting i badanie oceny ryzyka są poszerzone, czy poza standingiem finansowym brane jest w nich coś jeszcze.

Adam Gmurczyk stwierdził, że branżą taką jest sektor budowlany, w którym jest więcej specyficznych dla niego ryzyk. Branża ta podlega koniunkturze, środki i dotacje w dużych wartościach pojawiają się w zależności od wprowadzanych programów finansowania. Wiąże się to jednak często ze wzrostem cen materiałów, co widzieliśmy już po 2012 roku, kiedy nastąpiła zwiększona liczba upadłości i problemów finansowych w branży budowlanej. Dlatego też ubezpieczyciele zwracają teraz baczniejszą uwagę na płynność finansową, otoczenie makroekonomiczne i backlogi zamówień.

Dziękujemy za wysłane grafiki.