• <

Offshore Wind 3.0 & Infrastruktura. Bezpieczeństwo finansowe

Strona główna Prawo Morskie, Finanse Morskie, Ekonomia Morska Offshore Wind 3.0 & Infrastruktura. Bezpieczeństwo finansowe
Fot. GospodarkaMorska.pl

Pierwsza część pierwszego dnia tegorocznej konferencji Offshore Wind 3.0 & Infrastruktura - Ryzyko | Bezpieczeństwo | Finansowanie poświęcona była instrumentom finansowym i ubezpieczeniowym zabezpieczającym kontrakty w projektach morskiej energetyki wiatrowej.

Tegoroczna konferencja Offshore Wind 3.0 & Infrastruktura - Ryzyko | Bezpieczeństwo | Finansowanie organizowana przez Attis Broker podejmowała m.in. problematykę zabezpieczeń kontraktów i bezpieczeństwa finansowego w morskiej energetyce wiatrowej. Tym zagadnieniom poświęcona była pierwsza część merytoryczna pierwszego dnia imprezy, 10 marca.

Wstępem do dyskusji była prezentacja na temat gwarancji ubezpieczeniowych. Joanna Kuchta, Dyrektor Regionalny Attis Broker, oraz Adam Kosiński, Dyrektor Biura Ubezpieczeń Finansowych STU Ergo Hestii wprowadzili zebranych w kwestię możliwości rynku gwarancyjnego oferowanych rynkowi offshore.

Kosiński zaczął od kwestii ustawowych, przypominając, że ustawa dopuszcza zabezpieczenie wykonania zobowiązań dostawcy energii, czyli dostawę przez 7 lat, również w formie gwarancji ubezpieczeniowej. Ważne jednak, żeby gwarancja owa była wystawiona przez ubezpieczyciela o dobrym ratingu i z Unii Europejskiej. Polski rynek ubezpieczeniowy wcześniej nie miał do czynienia z takimi transakcjami, ale jest zaangażowany w inwestycje po stronie lądowej.

W rynek w krajach europejskich zaangażowane są także agencje rządowe. Prelegenci przypomnieli, że w zeszłym roku Siemens Gamesa otrzymał linię gwarancyjną w wysokości ponad 1 mld euro od hiszpańskiej agencji kredytów eksportowych.

Joanna Kuchta i Adam Kosiński wspomnieli także o tzw. pojemnościach ubezpieczycieli, czyli ich możliwościach finansowych zabezpieczenia kontraktów. Według nich, poprzez aktywne wykorzystanie możliwości reasekuracyjnych, ubezpieczyciele mogą zaoferować pojemność bliską miliarda złotych, co oznacza, że pojemność całego rynku przekracza kilkanaście miliardów.

Po prezentacji przyszła pora na pierwszy panel dyskusyjny w ramach konferencji. Jego moderatorem był Piotr Maciaszek, dyrektor Departamentu Ubezpieczeń i Współpracy Międzynarodowej KUKE. Zaprosił on do rozmowy Annę Wiosnę z Biura Transformacji Energetycznej Agencji Rozwoju Przemysłu, Magdalenę Czubę-Wąsowską z Grupy Przemysłowej Baltic, Joannę Smolik z Banku Gospodarstwa Krajowego, Artura Kucię z Departamentu Klienta Strategicznego-Przemysł Ciężki i Wydobywczy PKO BP, Krzysztofa Grelewicza z STU Ergo Hestia oraz Mariana Podjackiego z Attis Broker.

Anna Wiosna opowiedziała o determinantach wpływających na rentowność inwestycji. Jej zdaniem głównym pozostaje niezmiennie pilnowanie dyscypliny kosztowej, zarówno na etapie przygotowywania inwestycji, jak również po stronie CAPEX-u. Wspomniała też jednak o stabilnym, przewidywalnym i efektywnym otoczeniu regulacyjnym.

– Realizacja wielkoskalowych inwestycji, jakimi są morskie farmy wiatrowe, wymaga przewidywalności przepisów i ich spójności – mówiła. 



Zdaniem Anny Wiosny obecny kontrakt różnicowy jest bardzo korzystny, tym bardziej, że udało się zmienić zapisy ustawy promującej energię z morskich farm wiatrowych, aby można było go rozliczać w euro.

Artur Kucia przypomniał, że w pierwszym projekcie finansowania dotyczącym farmy Baltic Power biorą udział aż 25 instytucji finansowych – to największe konsorcjum na rynku.

– Powstało ono właśnie dlatego, że kwota zaangażowania jest potężna, w związku z tym jeden bank nie byłby w stanie tego unieść – wyjaśnił. Dodał, że regulacje prawa bankowego, ale też wszystkiego rodzaju regulacje wewnętrzne w organizacjach ograniczają zaangażowanie kapitałowe w pojedynczej transakcji.

Artur Kucia powiedział, że banki próbują sobie z tą kwestią poradzić myśląc o kolejnych etapach rozwoju offshore wind w Polsce. Szukają więc rozwiązania, które pozwoliłoby traktować poszczególne projekty „jako samodzielne byty” i „odkleić” je od dewelopera. Doświadczenia z tego typu operacji mogą się przydać za chwilę przy tworzeniu rozwiązań na potrzeby finansowania elektrowni atomowej.

Zwrócił ponadto uwagę, że banki muszą przy swoim zaangażowaniu oszacować ryzyko, a to w przypadku offshore wind w Polsce jest spore – chodzi o technologie niestosowane jeszcze w kraju. Trzeba także wziąć pod uwagę potencjalne problemy logistyczne, które mogą wpłynąć na harmonogram prac.

– W energetyce węglowej, którą mieliśmy po drodze możliwość finansować, nie zdarzyło się, żeby inwestycja się nie opóźniła. W związku z tym szacujemy, że te inwestycje wiatrowe, chcąc nie chcąc też się jakoś opóźnią. Szczególnie, że mamy do czynienia z multi-contractingiem, który powoduje, że ktoś w tym łańcuchu dostaw będzie stanowił słabsze ogniwo.

Joanna Smolik z BGK powiedziała, że perspektywa reprezentowanej przez nią organizacji w ocenie ryzyka nie różni się od prezentowanej przez banki komercyjne. Jej zdaniem ogólny obraz, jaki jest widoczny po dwóch wykonanych z sukcesem closingach finansowych, jest optymistyczny.

– Grono instytucji chętnych do finansowania offshore jest duże, zacne, póki co nie widzimy tutaj zagrożenia. Kolejne projekty, które za chwilę pewnie będą osiągać ten closing finansowy też nie wydają się zagrożone – mówiła.
 
Dla BGK ważna jest produktywność aktywów.

– Bardzo dokładnie przyglądamy się temu, jaka liczba dotycząca wolumenu została wstawiona do modelu finansowego. Poddajemy ją analizom wrażliwości, głównie na nierynkowe redysponowanie i na ceny ujemne, na które akurat te projekty są wrażliwe – wyjaśniała Smolik.
 
Jej zdaniem, patrząc na ceny referencyjne do tegorocznej aukcji energetycznej, offshore wind może dawać relatywnie droższą energię od tego, jaki mamy benchmark rynkowy. BGK jednak akceptuje ten stan rzeczy pamiętając, że chodzi nie tylko o produkcję energii, ale też o zmianę miksu energetycznego i zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego.

Ciekawą perspektywę przedstawiła Magdalena Czuba-Wąsowska, wiceprezes zarządu Grupy Przemysłowej Baltic, która ma ambicje stać się dostawcą Tier 1 dla sektora offshore wind. Rzecz jasna potrzebne są w tym celu odpowiednie finanse.

– Potrzebne są środki na infrastrukturę, żeby zdolności produkcyjne, które oferujemy, były konkurencyjne. Park technologiczny jest mimo wszystko przestarzały, wymaga dostosowania do produkcji na konkurencyjnym poziomie. Ponadto potrzebne są inwestycje w kompetencje, szkolenia, rozwój, ale też w technologie – mówiła. – Mamy dwie ogromne potrzeby: konieczność finansowania obrotowego i wsparcia dla firm i dostawców, którzy obsługują znaczące finansowo kontrakty zakupu materiałów. Potrzeba też gwarancji dla dostawcy na poziomie Tier 1. Nie jest tajemnicą, że większość przedsiębiorstw walczy o swój standing finansowy i niewiele z nich spełnia dość wysokie wymagania bankowe.

Jej zdaniem oferowane systemy wsparcia w formule pożyczek nie są wystarczającym impulsem dla przedsiębiorstw. Wyliczyła, że brak jest elastycznych form dotacyjnych i gwarancyjnych. Zwróciła też uwagę, że Krajowy Plan Odbudowy, który miał być impulsem dla gospodarki, przewidział środki jedynie dla deweloperów, podczas gdy lokalny łańcuch dostaw został całkowicie pominięty.

Krzysztof Grelewicz opowiedział natomiast o roli ubezpieczyciela w projektach offshore.

– Zabezpieczamy potrzeby majątkowe w przypadku zajścia losowego. Dużym wyzwaniem jest wyliczenie prawdopodobieństwa takiego wydarzenia oraz jego skutków finansowych. Na świecie jest około 300 farm, więc niedużo. Skomplikowanie projektu jest duże, dochodzą do tego warunki środowiskowe, często prototypowe technologie. Określenie warunków ubezpieczenia jest naprawdę trudne – mówił.



Kolejną trudnością jest znalezienie partnera z odpowiednim know how.

– Ergo Hestia nie ma doświadczeń w ubezpieczaniu farm wiatrowych. Ważny jest broker, który prowadzi nas wszystkich w procesie poszukiwania ochrony ubezpieczeniowej – stwierdził Grelewicz.

– Broker musi się nauczyć przedsiębiorstwa, z którym pracuje, całego standingu finansowego, procesu produkcyjnego – powiedział Marian Podjacki, członek zarządu Attis Broker, kontynuując wątek roli brokera ubezpieczeniowego.

Opowiedział o sposobie pracy brokera i o tym, kiedy powinna się ona rozpocząć. Stosowny zespół specjalistów analizujących warunki kontraktowe powinien być powołany w momencie, kiedy firma-klient brokera chce stanąć do przetargu.

– Trzeba się dogadać z inwestorem co do treści gwarancji, żeby się nie okazało, że przekraczają możliwości towarzystw ubezpieczeniowych. Trzeba dołożyć do tego pracę działu likwidacji szkód, który przygotowuje project managerów do wykorzystania możliwości ubezpieczenia, żeby dana szkoda była odpowiednie udokumentowana, opisana, przedstawiona towarzystwu – tłumaczył.

Zdecydowanie pozytywnie ocenił wprowadzony przez Attis Broker zwyczaj organizowania spotkań między klientem – partnerem biznesowym – i towarzystwem ubezpieczeniowym.

Kolejnym tematem poruszonym przez prowadzącego panel Piotra Maciaszka był local content. Co zrobić, żeby budować go w Polsce w tak nieprzewidywalnych obecnie realiach rynkowych?




Zdaniem Anny Wiosny potrzebne są dedykowane instrumenty wsparcia dla mniejszych przedsiębiorstw chcących zaistnieć w łańcuchu dostaw.

– Na pierwszym projekcie Baltic Power wolumen wszelkich gwarancji wynosił 100 mln euro. Wielokrotnie z żalem musiałam udzielić negatywnej decyzji mniejszym firmom, gdyż nie posiadały odpowiedniego standingu finansowego. W jednym przypadku partner zagraniczny wyłożył całą gwarancję dla polskiej firmy, bo miała niezadowalający standing, ale była duża wola, żeby stanowiła ona local content – opowiadała.

Anna Wiosna zadeklarowała też, że planuje zorganizowanie warsztatów dla firm chcących stać się częścią łańcucha dostaw dla offshore wind. Zauważyła ponadto, że dwaj najwięksi polscy deweloperzy – PGE i Orlen – w przypadku połączenia sił mogliby spowodować efekt skali w negocjacji kontraktów, co mogłoby poskutkować pozyskaniem większej ilości local contentu.

Artur Kucia zwrócił uwagę, że zmiany rynkowe mogą spowodować, że kapitał odwróci się od offshore.

– Światło transformacji energetycznej skierowane na offshore może się zacząć rozpraszać, kiedy onshore nabierze kształtu pozwalającego na większy rozwój – mówił.

Joanna Smolik dodała, że trzecia faza rozwoju morskiej energetyki wiatrowej powinna być „zhybrydyzowana” i obejmować magazyny energii.

Udostępnienie i upłynnienie instrumentów finansowych postuluje również Marian Podjacki.

– Są pomysły, żeby zadbać w kontraktach m.in. o zdawanie częściowych kontraktów, żeby zmniejszać sumy gwarancyjne i ponownie uruchamiać pojemności – mówił. Zwrócił też uwagę, że na rynku powstają spółki celowe pozbawione jednak historii, nie dysponujące określonymi dokumentami finansowymi. W takich przypadkach w kwestii finansowania i ubezpieczenia oceniona musi być spółka-matka.

Reasumując krótko rozmowę ze swoimi gośćmi Piotr Maciaszek stwierdził, że na rynku nie brakuje pomysłów na usprawnienie poszczególnych procesów, a dotychczasowe doświadczenia – choć jest ich wciąż stosunkowo niewiele – mogą stanowić cenne lekcje na przyszłość.


Dziękujemy za wysłane grafiki.