• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Japońska firma wystawiła automaty do sprzedaży mięsa wielorybów. Desperacka próba ratowania ginącego biznesu?

25.01.2023 13:41 Źródło: PAP
Strona główna Ekologia Morska, Ochrona Bałtyku, Rybołówstwo Morskie Japońska firma wystawiła automaty do sprzedaży mięsa wielorybów. Desperacka próba ratowania ginącego biznesu?

Partnerzy portalu

Japońska firma wystawiła automaty do sprzedaży mięsa wielorybów. Desperacka próba ratowania ginącego biznesu? - GospodarkaMorska.pl
Kyodo

Firma Kyodo Senpaku wystawiła trzy nowe automaty oferujące produkty spożywcze pochodzenia wielorybiego. Na razie tego typu "atrakcje" pojawiły się w Tokio, ale przedsiębiorstwo planuje umieścić kolejne w Osace. Liczy na zwiększenie ich liczby do 100 w ciągu pięciu lat, oczekując na rosnący popyt.

Zdaniem prezesa firmy, Hidekiego Tokoro, istnieje popyt na tego typu produkty spożywcze. W maszynach sprzedawane są głównie części wielorybów złowionych w Japonii, a ceny za porcję wahają się od tysiąca do 3 tys. jenów, co w przeliczeniu daje 8-23 dolarów.

- Wiele ważnych supermarketów boi się nękania ze strony grup sprzeciwiających się połowom wielorybów, więc nie będą wykorzystywać ich mięsa. Jest jednak wielu ludzi, którzy chcą jeść wieloryby, ale nie mogą – twierdzi.

Wszystko to dzieje się przy akceptacji japońskiego rządu, który utrzymuje, że jedzenie wielorybów jest częścią rodzimej kultury. Nie mniej konsumpcja mięsa tych morskich ssaków stopniowo i konsekwentnie spada od lat 60. XX wieku, odkąd coraz bardziej dostępne stają się inne źródła białka. Dekady temu wielorybnictwo było wciąż prężną gałęzią gospodarki morskiej Japonii, co się zaczęło zmieniać wraz z przeobrażeniami gospodarczymi państwa i bardzo szybkim rozwojem. Dowodem na zmiany były miany w nawykach żywieniowych samych Japończyków. Według danych z 2021 roku całkowita konsumpcja mięsa wielorybów w Japonii wyniosła zaledwie 1000 ton (bez podawania, jaka jest związana z eksportem do innych krajów, w tym Korei, Chin czy Rosji), przy czym należy pamiętać, że waga wielu nawet mniejszych osobników liczona jest w tonach. Budzi to wątpliwości odnośnie opłacalności całego biznesu, a wystarczy przy tym spojrzeć na konsumpcję innych mięs. Jak wynika ze statystyk rządowych, w kraju spożywa się rocznie 2,6 mln ton kurczaków, 1,27 mln ton wołowiny, a przede wszystkim przeszło 7 mln ton ryb i innych owoców morza. Należy tu nadmienić, że w ostatnim, szczytowym roku 1962 Japończycy spożyli 233 tys. ton mięsa wielorybów.

Według obrońców przyrody automaty sprzedające mięso tych zwierząt są desperacką próbą ożywienia spadającego zainteresowania konsumentów. Katrin Matthes z Whale and Dolphin Conservation (WDC) wskazuje, że większość Japończyków nigdy nie jadła wielorybiego mięsa i jest to dla nich równie nieznane, jak dla społeczeństw europejskich. Jest to także traktowane jako pewien relikt przeszłości, będący bardziej rarytasem bądź ekstrawagancją, porównywalną z jedzeniem egzotycznych zwierząt.

- Jak więc może to być nazywane ogólnokrajową kulturą, skoro nikt w niej nie uczestniczy? - pytała Matthes.

Ze względu na ilość mięsa, właściwości tłuszczu wielorybiego i innych produktów (ambra, spermacet, fiszbiny, kości) wielorybnictwo było prężnie rozwijająca się gałęzią gospodarki morskiej wielu państw. Stworzyło całą profesję wielorybników, wraz z ich metodami pracy, kulturą itp., co opiewał amerykański pisarz Herman Melville w swojej klasycznej powieści pt. "Moby Dick albo Wieloryb" (Moby Dick or the Whale) z 1851 roku. Autor wiele lat pracował jako członek załogi statku wielorybniczego, stąd w jego twórczości pojawiała się apologia morskiej służby.

Wraz z intensyfikacją połowów w XIX i początku XX wieku doszło do zagrożenia istnienia wielu gatunków morskich ssaków. Stąd coraz głośniej przebijały się głosy o potrzebie ograniczenia połów, tym bardziej że wraz z rozwojem innych dziedzin gospodarki spadało zapotrzebowanie na produkty z tych zwierząt. Od połowy XX wieku konsekwentnie wprowadzano limity, bądź w ogóle eliminowano tę dziedzinę z gospodarki morskiej wielu państw. Najdłużej utrzymywała się na północnej półkuli, gdzie rybołówstwo jest istotnym elementem gospodarki oraz kultury lokalnych społeczności (kraje skandynawskie, Kanada, Rosja czy właśnie Japonia). W końcu Międzynarodowa Komisja Wielorybnictwa zakazała w 1986 roku komercyjnego połowu wielorybów, ponieważ liczebność wielu gatunków osiągnęła krytycznie niski poziom. Wśród ostatnich krajów, gdzie są one prowadzone, znajdują się m.in. Norwegia, Wyspy Owcze (okresowo i na mniejsze osobniki), Kanada, Grenlandia, Filipiny (na użytek własny i tradycyjny) oraz Japonia, która w dalszym ciągu prowadzi połowy, oficjalnie w celach badawczych. Obecnie działa ostatni statek wielorybniczy-przetwórnia, Nisshin Maru. Wykorzystująca go firma Kyodo Senpaku ma problem, gdyż z racji wieku jednostki, limitów, a przede wszystkim ograniczonego popytu i zainteresowania prawdopodobnie będzie musiała wycofać go z eksploatacji, a prawdopodobnie nie będzie jej stać na zakup nowego statku.

W 2019 roku Japonia wywołała międzynarodowe głosy oburzenia w związku z wystąpieniem z Komisji i wznowieniem połowów komercyjnych. Nie mniej firm oraz statków w kraju zajmujących się wielorybnictwem w kraju jest niewiele, częstokroć biznes ratuje się różnej maści dotacjami i akcjami marketingowymi.

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.