• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Filipiny oskarżają chińskich rybaków o niszczenie koralowców

kw

20.09.2023 10:30
Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Filipiny oskarżają chińskich rybaków o niszczenie koralowców

Partnerzy portalu

Konflikt filipińsko-chiński z każdym dniem zdaje się coraz bardziej eskalować. Po zakłócaniu przez Chiny misji zaopatrzeniowych do filipińskiego garnizonu na mieliźnie, czy użyciu armatek wodnych przeciwko filipińskim statkom, przyszedł czas na oskarżenia wobec chińskich interesów rybackich. Filipińskie siły zbrojne zarzucają im nielegalne niszczenie koralowców na ogromną skalę na rafie Iroquois, spornym obszarze lądowym na wyspach Spratly. 

Małże olbrzymie są cenione w Chinach ze względu na swoje muszle. W przeszłości chińscy operatorzy rybaccy byli oskarżani już o nielegalne połowy w tym regionie, który należy wyłącznie do filipińskiej strefy ekonomicznej. Połowy te były często nadzorowane przez chińską straż przybrzeżną.

Teraz Chiny utrzymują dużą flotę subsydiowanych statków rybackich obsługiwanych przez milicję na Wyspach Spratly i rozmieszczają je w celu obecności i zastraszania. 

W czasie połowów Chińscy rybacy niszczą struktury rafy koralowej, aby odsłonić i złowić cenne okazy. Siły zbrojne Filipin (AFP) patrolując obszary rafy Irokezów odkryły coś, co uważają za dowód „masowego” niszczenia koralowców przez chińskie statki rybackie. Łodzie odpłynęły, gdy przybyły siły filipińskie. 

- Kiedy odpłynęli, wysłaliśmy naszych nurków, aby przeprowadzili badanie podwodne i zobaczyliśmy, że nie ma już koralowców. Korale zostały zniszczone – powiedział na konferencji prasowej wiceadmirał Alberto Carlos, szef Dowództwa Zachodniego AFP.

Siły filipińskie stacjonowały na miejscu, aby chronić rafę przez dłuższy czas, ale ostatecznie musiały wrócić do portu. Carlos dodał, że po ich odpłynięciu chińskie statki rybackie zeszły na rafę. 

- Jako jedyni mamy prawo do zachodniego Morza Filipińskiego i wygląda na to, że ktoś korzysta z tego prawa bez naszej zgody. Chcielibyśmy utrzymać 100 procent obecności przez 365 dni w roku. Nasi żołnierze muszą jednak wrócić do portu, aby zatankować paliwo i odpocząć – powiedział Carlos. 

Fot. Depositphotos

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.