Podawane przez dowódcę Marynarki Wojennej Ukrainy Ołeksijeja Nejiżpapę informacje, jakoby Ukrainie udało się pozbawić Rosję dominacji na Morzu Czarnym, wywołała szereg reakcji, w tym krytycznych. Trwająca niemal trzy lata rosyjska agresja ma swoje konsekwencje także dla gospodarki morskiej regionu.
Zdaniem dowódcy ukraińskich sił morskich te wraz z innymi oddziałami sił zbrojnych „zdołały pozbawić Rosję dominacji na Morzu Czarnym”, podkreślając wykorzystanie nawodnych i powietrznych bezzałogowców, a także pocisków i rakiet. W efekcie tego udało się uszkodzić bądź całkiem wyeliminować kolejne okręty Floty Czarnomorskiej, a także uszkodzić infrastrukturę portową na okupowanym przez Rosję Krymie oraz należącym do agresora Noworosyjsku.
Czytaj więcej: Zdaniem ukraińskiej armii Rosja straciła dominację na Morzu Czarnym
W przekazie ukraińskiej armii wielokrotnie podkreślano, że od początku rosyjskiej agresji w lutym 2022 roku udało się wyeliminować nawet 1/3 potencjału bojowego Floty Czarnomorskiej. W sumie udało się trafić 26 okrętów, bojowych transportowych i pomocniczych.
Do głośniejszych sukcesów w tym roku należało wyeliminowanie tego
samego dnia dwóch okrętów, nowej korwety proj. 22800 (określana też jako
typ Karakurt) o nazwie Cyklon, a także trałowiec proj. 266M o nazwie
Kowrowiec. W związku z poniesionymi stratami już wcześniej doszło do
wymiany dowódców w siłach morskich Rosji. Dotyczyło to zarówno
dowodzącego Floty Czarnomorskiej, jak i całej formacji. Jednakże wciąż
dochodziło do kompromitujących porażek, a w efekcie wycofano siły
morskie z Krymu oraz zachodniego akwenu Morza Czarnego. Bardzo
podkreślanym sukcesem ukraińskiej armii było zniszczenie znajdującego
się w remoncie okrętu podwodnego Rostów nad Donem.
Ograniczenie
aktywności rosyjskiej floty, jak i uruchomienie humanitarnego korytarza
morskiego wpłynęło także na sukcesy gospodarcze Ukrainy. Mimo trwania
konfliktu wzrost przeładunków powoli następuje. W 2022 roku było to 45,6
mln ton, podczas gdy w 2023 roku już 52,8 mln ton, co stanowiło zmianę
na plus o 15,8%. Zdaniem prognostyków w 2024 roku w tym roku wzrost ma
być nawet jeszcze większy. Tylko w lipcu br. udało się wyeksportować 4,2
mln ton żywności, czyli dwukrotnie więcej niż w analogicznym okresie
rok wcześniej. Od momentu uruchomienia korytarza od sierpnia ub. r. do
sierpnia br. skorzystało z niego 2379 statków. Dzięki temu do 46 krajów
dotarły ładunki wyeksportowane z portów tzw. Wielkiej Odessy. Było to w
sumie 64,4 mln ton, z czego 43,5 mln ton to produktów rolnych, w tym
zbóż. Przypomnijmy też, że zdaniem Administracji Portów Morskich Ukrainy w październiku wyeksportowano 8 mln ton ładunków, z czego 6,8 mln ton przez Ukraiński Korytarz Morski. Ma być to nawet o 60% więcej niż w ubiegłym roku.
Czytaj więcej: W październiku ukraińskie porty wyeksportowały 8 mln ton produktów, z czego 6,8 mln ton przez Ukraiński Korytarz Morski i Rok działalności Ukraińskiego Korytarza Morskiego. 64,4 mln ton przeładowanych towarów
Istotne znaczenie w zakresie uczynienia żeglugi bezpiecznej były umowy międzynarodowe, zakładające choćby, że statki poruszające na trasie z i do ukraińskich portów znajdują się pod międzynarodową protekcją. Miało to istotne znaczenie po tym, jak w lipcu ub. r. Rosja zerwała porozumienie zbożowe w kontekście umożliwienia transportu z Ukrainy produktów spożywczych drogą morską. W związku z tym poszukiwano alternatywnych rozwiązań, jak transport towarów do zagranicznych portów i prowadzenie eksportu z nich. Wymieniano tu choćby rumuńską Konstancę, litewską Kłajpedę, a także polskie Gdańsk, Gdynię oraz Kołobrzeg.
Ukraińska
armia wielokrotnie chwaliła się swoimi sukcesami w walce na Morzu
Czarnym, w związku z czym w świat poszedł przekaz, że kraj właściwie
pozbawiony floty skutecznie radzi sobie z użyciem samych dronów
przeciwko okrętom. Wielu entuzjastów podchwyciło wtedy narrację, że
„drogie okręty to przeżytek”, gdyż mają być rzekomo łatwym celem
tańszych bezzałogowców. Podobną narrację w kwestii swoich sukcesów
podchwyciły również ukraińskie władze oraz kadra sił morskich,
wskazujące na cel, jakim jest pozbawienie okrętów rosyjskiej marynarki
wojennej możliwości działania w zachodniej części Morza Czarnego, a
także posiadanie świadomości morskiej, w tym monitorowanie aktywności
ukraińskich sił morskich oraz statków. W efekcie także Morze Azowskie
miało stać się niebezpieczne do działań Floty Czarnomorskiej.
Z tym przekazem nie zgadza się wielu komentatorów, wśród których są także specjaliści od bezpieczeństwa morskiego. Zwracają oni uwagę, że sukcesy w użyciu bezzałogowców, choć niewątpliwe, wcale nie zadały decydującego ciosu Marynarce Wojennej Federacji Rosyjskiej. Wciąż stwarza ona zagrożenie na akwenie, a uzbrojone w pociski Kalibr i Cyrkon okręty przeprowadzały w ostatnim czasie ataki na infrastrukturę obronną i krytyczną na terytorium Ukrainy. Co istotne, „ofiarą” ukraińskich ataków padały głównie jednostki pomocnicze, transportowe, patrolowe oraz małe okręty rakietowe. Wszystkie charakteryzowały się słabą lub zerową zdolnością do obrony przed atakami bezzałogowców i pocisków.
Trzeba wziąć pod uwagę również słabe wyszkolenie rosyjskich załóg i ignorowanie zasad bezpieczeństwa. Do tego też znaczna ilość ataków miała miejsce nie na pełnym morzu, ale w portach, gdzie okręty mają mniejsze możliwości operowania. Stanowiące największe zagrożenie stosunkowo nowoczesne fregaty jak Admirał Makarow nie tylko pozostają w służbie, to jeszcze aktywnie biorą udział w atakach na Ukrainę. Z racji na operowanie daleko od brzegu, są trudnym celem dla dronów, przy czym te nawodne mają utrudnione pole działania przez zasięg oraz warunki morskie które są dla nich niesprzyjające przez nawet połowę roku.
Czytaj więcej: To kolejny cel dla ukraińskich dronów? Fregata Admirał Makarow i trzy inne okręty z Kalibrami są aktywne na Morzu Czarnym
Należy też pamiętać, że może największym sukcesem w działaniach przeciwko Flocie Czarnomorskiej było umiejętnie wykorzystanie jej wspominanych wad, tak w zakresie używanego sprzętu jak i podejścia Rosjan do kwestii bezpieczeństwa. Państwa NATO już na początku XXI wieku wdrożyły szereg procedur oraz rozwijały zdolności do walki z małymi jednostkami, czego dowodem są obecne działania przeciwko jemeńskim bojownikom Huti na Morzu Czerwonym i w Zatoce Adeńskiej. Stąd trudno tu mówić o przełożeniu ukraińskiej strategii na warunki europejskie 1 do 1, niemniej doświadczenia te są analizowane przez morskich specjalistów.
Wielu komentatorów zapomina również o aspekcie, który jest niezależny od działań Ukrainy i Rosji, czyli sytuacja prawna Cieśniny Bosforskiej, kontrolowanej przez Turcję. Konwencja z Montreux reguluje poruszanie się nietureckich okrętów i statków po Cieśninie Bosforskiej i Dardanelskiej. Wedle tego marynarki wojenne miały posiadać swobodny przepływ dla lekkich okrętów nawodnych i pomocniczych, pod warunkiem uprzedzenia na 8 do 15 dni. Tureckie władze nie przepuszczają ani ukraińskich, ani tym bardziej rosyjskich okrętów przez swój akwen. Stąd Rosja ma ograniczone możliwości dostaw wyposażenia dla Floty Czarnomorskiej, a przede wszystkim zapewnienia posiłków w postaci okrętów. Jedyne, jakie tam obecnie trafiają, to m.in. mniejsze korwety budowane w stoczni w Zielonodolsku i spływające Wołgą do Morza Czarnego. To sprawia, że kadra dowódcza musi bardziej brać pod uwagę straty, których nie sposób uzupełnić, niemniej część okrętów po ukraińskich atakach było remontowanych i wracało do służby.
W
kwestii wzrostu przeładunków należy pamiętać, że podawane dane za 2023
rok to wciąż zaledwie 1/3 eksportu, jaki był w 2021 roku, gdy ukraińskie
porty obsłużyły 153,3 mln ton ładunków. Ponadto od rozpoczęcia
rosyjskiej inwazji aktywnie działa rzeczywiście tylko część z należących
do państwa portów: Czarnomorsk, Izmaił, Odessa, Piwdennyj oraz
Ust-Dunajsk. Kilkukrotnie rosyjskie ataki doprowadziły do znacznego
uszkodzenia infrastruktury portowej, w tym magazynów z przechowywanym
zbożem. Jednocześnie należy brać pod uwagę, że władze Rosji mogą celowo
„oszczędzać” porty, aby w razie ich zajęcia szybko uruchomić i
wykorzystać w ramach swojej własnej działalności, tak jak ma to miejsce w
zajętym w 2022 roku Mariupolu, skąd notabene są wysyłane statki ze
zrabowanym, ukraińskim zbożem, sprzedawanym jako rosyjskie. Dodatkowo,
monitorując aktywność statków na Morzu Czarnym za pomocą takich stron
jak MarineTraffic czy VesselFinder, wydaje się, że ruch morski w
kierunku portów tzw. Wielkiej Odessy jest minimalny lub właściwie
zerowy, przez co ukraińskie wody wydają się wręcz puste.

Zdecydowanie większy ruch odbywa się na południu, m.in. w rumuńskich portach. Choć można brać pod uwagę, że statki wyłączają sygnał AIS, licząc że nie zostaną namierzone przez rosyjskie okręty i samoloty. Stąd też podgląd na sytuację na interaktywnej mapie miałby jakoby tworzyć złudne wrażenie o "pustce", niemniej jest też bardzo możliwe, że armatorzy zwyczajnie jednak wolą raczej omijać ukraińskie wody i przeładowywać towary w portach sąsiedniej Rumunii, gdzie również trafiają towary z i do Ukrainy. Choć eksport z Wielkiej Odessy rokrocznie rośnie, wciąż pozostaje zdecydowanie mniejszy niż w okresie przedwojennym i wymaga on znacznych środków bezpieczeństwa.
Pomimo
bardzo trudnej sytuacji gospodarczej, politycznej i społecznej Ukraina
prawie trzy lata odpiera rosyjską inwazję, która w zamierzeniu Moskwy
miała być „trzydniową operacją specjalną”. W jej trakcie zginęły
dziesiątki tysięcy ludzi, kolejne setki tysięcy odniosły obrażenia a
miliony musiało opuścić swoje domy. Dzięki wsparciu z wielu państw dla
Ukrainy poprzez finansowanie i dostawy uzbrojenia a także nakładanych na
Rosję sankcji, broniący się kraj odpiera wrogą agresję, a także dąży do
odbudowy swojej gospodarki. Stąd wielokrotnie w eter idzie przekaz
mający podbudowywać morale, przez co należy brać pod uwagę, że
ukraińskie władze będą celowo podkreślać sukcesy, jednocześnie unikać
kwestii kontrowersyjnych. Ataki rakietowe w wykonaniu rosyjskich okrętów
oraz wciąż ograniczony ruch morski do ukraińskich portów pokazują, że
nie udało się przez Siły Zbrojne Ukrainy osiągnąć realnej dominacji na
Morzu Czarnym. Zadane straty stronie rosyjskiej wielokrotnie ograniczały
jej inicjatywę, niemniej to ona ma wciąż większe możliwości działania
niźli Ukraina.
Sytuacja militarna na Morzu Czarnym a także ograniczona aktywność statków pokazują, że oficjalny przekaz ze strony ukraińskich władz oraz sił zbrojnych nie musi pokrywać się z rzeczywistością, co trzeba brać pod uwagę czytając tamtejsze doniesienia prasowe oraz wypowiedzi. Tak jak było to wspomniane wcześniej, ma to najczęściej znaczenie propagandowe i służące budowaniu morale. Wymusza to bardziej krytyczną ocenę publikowanych treści, mimo sympatii do strony ukraińskiej. Tym samym wyłuskiwane w ten sposób informacje mogą bardziej oddawać rzeczywistość.
Dramat na pokładzie Steny. Na ratunek wezwano śmigłowiec Marynarki Wojennej
Polski wiceadmirał z wizytą w litewskiej Marynarce Wojennej
Naval Group zbuduje czwartą fregatę dla Grecji. Zamówienie potwierdzone
Umowa USA i Korei Pd. wywoła efekt nuklearnego domina?
Lotniskowiec Royal Navy i jego myśliwce oddane pod dowództwo NATO
Port w Noworosyjsku wznowił działanie po ataku ukraińskich dronów
NATO ćwiczyło zwalczanie okrętów podwodnych. „Playbook Merlin 25” na szwedzkich wodach