Wydaje się, że nad rynkiem tankowców unosi się złowieszcza chmura, ponieważ sektor ten wkracza w prawdopodobnie kolejny trudny rok.

W szczególności oczekuje się, że rok 2018 będzie obfitował w najwięcej dostaw nowych jednostek od 2010 r.. Według Gibson Shipbrokers na dostarczenie do armatorów czekają jednostki o łącznej nośności 40 mln dwt, to o 5 mln dwt więcej niż rok temu.

Jedyną nadzieją są potencjalne opóźnienia w dostawach, co ma ułatwić napływ nowego tonażu do rynku i tak cierpiącego już na nadpodaż.

- Biorąc pod uwagę przewidywane warunki rynkowe w 2018 r., opóźnienia w dostawie powinny  się pojawić, w szczególności w sektorze ropy naftowej, i mogą wzrosnąć w stosunku do 2017 r. Jednak te same warunki prawdopodobnie będą sprzyjać złomowaniu; co w połączeniu z poślizgiem może pomóc zrekompensować część wzrostu podaży na 2018 r. - powiedział jeden z brokerów.

Z drugiej strony prawdopodobnie utrzymają się również presje po stronie popytowej, zwłaszcza na podstawie limitów produkcji OPEC. Międzynarodowa Agencja Energii (IEA) prognozuje wzrost produkcji ropy o 1,3 miliona baryłek na dzień (b / d), wolniej niż w ostatnich latach, ale powyżej średnich długoterminowych.

Jeśli chodzi o rynki, na które należy zwrócić uwagę, Stany Zjednoczone znajdują się na szczycie listy, ponieważ oczekuje się, że ich produkcja ropy wzrośnie średnio o 775 000 b / d w 2018 r.. Według amerykańskiego Departamentu ds. Energii znaczna część z nich prawdopodobnie wyruszy na eksport. Ponadto wzrost produkcji przewidywany jest z Brazylii, Kazachstanu i Libii.

Nie wiadomo jeszcze czy te wzrosty będą wystarczające, aby w tym roku doprowadzić do wywindowania stawek frachtowych i rozpoczęcia wyczekiwanego ożywienia na rynku.