• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Wszystkie grzechy polskich rzek (cz. 2)

Partnerzy portalu

Wszystkie grzechy polskich rzek (cz. 2) - GospodarkaMorska.pl

– Nie chcę gloryfikować poprzedniego ustroju, ale do czasu transformacji ustrojowej struktura administrowania drogami wodnymi oparta była na tej, jaką zastano po wojnie. Całe zło na rzekach zaczęło się po roku 1989 – ocenia kpt. Andrzej Podgórski, rzecznik Stowarzyszenia Rady Kapitanów Żeglugi Śródlądowej.

Wczoraj opublikowaliśmy pierwszą część rozmowy z kpt. Podgórskim, w której stwierdził on m.in., że ze strony Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej ma miejsce zbyt mała dbałość o utrzymanie budowli hydrotechnicznych, przez co często dochodzi do ich awarii. Kapitan stwierdził również, że „w Polsce zaobserwować można obecnie kompletny brak zainteresowania wykorzystaniem rzek jako infrastruktury transportowej”, za co, jego zdaniem, odpowiada przede wszystkim resort środowiska, który po 1989 r. przejął większość nadzoru nad drogami wodnymi.

– Całe zło zaczęło się po roku 1989, kiedy to administrowanie drogami wodnymi przekazano ekologom [resortowi środowiska – red.], czyli kompletnym dyletantom w sprawach utrzymywania infrastruktury transportowej, a w strukturach rządowych nie było nawet departamentu do spraw żeglugi śródlądowej w żadnym z ministerstw. Katastrofalna powódź w roku 1997 tylko w części spowodowana była samym żywiołem. Sporo szkód powstało wskutek nieprawidłowego zarządzania – twierdzi Andrzej Podgórski. Jego zdaniem, gdyby szybciej podjęto wówczas decyzję o spuszczeniu wody ze zbiorników w Głębinowie i Otmuchowie, miałyby one szansę „przyjąć” falę powodziową Nysy Kłodzkiej, a to zmniejszyłoby ryzyko połączenia się fal powodziowych Odry i Nysy Kłodzkiej, co nastąpiło w 1997 r.: kontrolowane zrzuty z tych zbiorników dawałyby szansę na „rozłożenie się” fali w korycie Odry, przed nadejściem fali powodziowej płynącej od strony Górnego Śląska.

Polityka resortu środowiska to „kosztowna pomyłka”

Andrzej Podgórski uważa również, że rok 2010 – kiedy to podczas powodzi zalany został m.in. Sandomierz – udowodnił, ze „zarząd na drogami wodnymi sprawowany przez Ministerstwo Środowiska to kosztowna pomyłka”. Kapitan przytacza swoją opinię z 2010 r., kiedy to powiedział m.in.: – Podjęte przez społeczeństwo ambitne plany przeciwdziałania powodziom, m.in. „Program dla Odry”, były skutecznie torpedowane przez tzw. „zielonych”. To między innymi dzięki nim nie ma jeszcze zbiornika Racibórz [nie ma go nadal, a budowa napotyka na wiele problemów – red.], nie ma skutecznego systemu prowadzenia prac hydrotechnicznych na rzekach: oczyszczanie koryta z pni, konarów i zielska wszelkiego, czyszczenie pól międzyostrogowych i samych ostróg ze zbędnej roślinności, naprawy uszkodzonej zabudowy regulacyjnej, pogłębianie kanałów itd.

Podgórski uważa również, że „środki przeznaczone na przeciwdziałanie skutkom powodzi są marnotrawione przez Ministerstwo Środowiska w skandaliczny sposób”, czego dowodem jest jego zdaniem m.in. nadmierne wydatkowanie środków na ekspertyzy przygotowane w ramach programu „Projekt ochrony basenu Odry przed powodzią” (realizowanego dzięki zaciągniętemu w 1997 r. kredytowi z Banku Światowego). Kapitan uważa, że przygotowane ekspertyzy są niewspółmierne do osiągniętych efektów.

Na drodze do jeszcze większej marginalizacji żeglugi śródlądowej

– Nie zapominajmy też, że raport NIK nie pozostawił na administracji dróg wodnych suchej nitki. Planowana przez wiceministra środowiska Stanisława Gawłowskiego i prezesa KZGW Witolda Sumisławskiego tzw. reforma gospodarki wodnej jedynie ten marazm utrwali i doprowadzi do jeszcze większego zmarginalizowania żeglugi śródlądowej. Już przecież doprowadzono do likwidacji „Programu dla Odry 2006”, w myśl którego całe dorzecze Odry miało być chronione przed powodzią, a żegluga miała pozyskać kolejne stopnie wodne w Malczycach, gdzie budowa stopnia wodnego trwa już ponad 17 lat, i Lubiążu. Miałyby one przede wszystkim kolosalne znaczenie dla zmniejszenia erozji koryta rzeki poniżej stopnia wodnego Brzeg Dolny i w znaczący sposób wpływałyby także na stan śluzy Brzeg Dolny, z którą są obecnie poważne problemy – stwierdził Andrzej Podgórski.

Jak rozwiązać problem na polskich rzekach? Andrzej Podgórski uważa, że „jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest całkowite odebranie zarządzania infrastrukturą transportową, jaką są drogi wodne, Ministerstwu Środowiska i przekazanie go ministerstwu odpowiedniemu dla spraw transportu. – Tak jak jest w całej Europie, z wyjątkiem Polski. Należy w tym resorcie utworzyć Generalną Dyrekcję Dróg Wodnych i Żeglugi, wyposażoną w odpowiednie zapisy ustawowe i budżet na realizację inwestycji: zarówno tych służących żegludze, jak i tych przeciwpowodziowych. Podkreślić należy, że każde działania na rzecz żeglugi niosą z sobą korzyść dodatkową, w postaci zwiększenia bezpieczeństwa przeciwpowodziowego. O działaniach wyłącznie przeciwpowodziowych nie da się powiedzieć, że poprawiają jednocześnie warunki żeglugi – zakończył kapitan Podgórski.

bulk_cargo_port_szczecin

Partnerzy portalu

Pomorska Specjalna Strefa Ekonomiczna
port_gdańsk_390x100_2023

Dziękujemy za wysłane grafiki.