mk
Jedyny francuski lotniskowiec z napędem atomowym, po dwóch latach remontów i modernizacji, wraca do służby. "Charles de Gaulle" okręt, który miał być chlubą francuskiej marynarki coraz cześciej staję się wstydliwym tematem dla włodarzy w Paryżu ze względu na ciągłe problemy w eksploatacji, związane z licznymi problemami technicznymi.
W najbliższym czasie francuski lotniskowiec weźmie udział w manewrach z siłami zbrojnymi Indii oraz Egiptu.
Dla paryskich obserwatorów bardziej istotne od nadchodzących manewrów są jednak ciągłe problemy techniczne jednostki. Zwracają oni uwagę na serię problemów rozpoczynających się już na etapie prac koncepcyjnych i projektowych w wyniku których pas startowy lotniskowca okazał się za krótki dla niektórych eksploatowanych przez francuskie lotnictwo typów samolotów bojowych. Poźniej pojawiły się problemy z napędem głównym - pękła śruba okrętowa. W trakcie eksploatacji okazało się również, że wiele elementów konstrukcyjnych zbyt szybko się zużywa.
Z pewnością ten obraz jest sprzeczny z ostatnimi zapewnieniami prezydenta Emmanuela Macrona o skuteczności francuskich sił zbrojnych oraz jego planach stworzenia europejskich sił zbrojnych.
Lotniskowiec „Charles de Gaulle” ma 261,5 metrów długości, 64,4 metrów szerokości, 8,5 metra zanurzenia i wyporność 40 550 ton. Jego budowa rozpoczęła się w 1989 roku a do ekspoloatacji oddany został dopiero w 2001 roku. Tak długa budowa okrętu była wynikiem kilkukrotnie wstrzymywanych prac w związku z recesją gospodarczą i niespodziwanie rosnących kosztów projektu. Pod tym względu historia francuskiego okrętu przypomina trochę budowę ORP Gawrona - teraz już ORP Ślązaka. Pozostaje mieć nadzieję, że ekspoloatcja Ślązka będzie mniej kłopotliwa.
Aresztowano 45 osób blokujących przeniesienie azylantów na barkę
Estonia i sojusznicy NATO przeciwko rosyjskiej blokadzie Bałtyku
Kapitan statku skazany na 4 lata więzienia za zaniedbania, które doprowadziły do śmierci 34 osób
Amerykański port dla pomocy humanitarnej w Gazie zacznie działać w ten weekend
Zakłócenia GPS na Bałtyku. Problemy dla statków i samolotów
Huti atakują z użyciem bezzałogowych pojazdów nawodnych