Po trzech dekadach rozpoczynają się duże zmiany w siłach podwodnych Królewskiej Marynarki Wojennej Holandii (Koninkijke Marine). W Nieuwsbericht odbyła się, 12 października br., ceremonia opuszczenia bandery na pierwszym w swojej serii HNLMS Walrus (S802), służącym od 1992 roku. Wiąże się to również z modernizacją sił morskich państwa, które w przyszłości mają przyjąć na swój stan nowe okręty podwodne.
Wydarzenie jest szczególnie także stąd, że odbywa się niemal równo 44 lata od momentu rozpoczęcia budowy okrętu, co nastąpiło 11 października 1979 roku w stoczni Rotterdamsche Droogdok Maatschappij w Rotterdamie. Był on także prototypową jednostką z serii liczącej czterech "podwodniaków", powstających w latach 1979-1994. Ceremonia oznaczała zarówno koniec pewnej ery, jak i początek nowego rozdziału. Ministerstwo Obrony Holandii potwierdziło, że kupi cztery okręty podwodne na potrzeby sił morskich (Koninklijke Marine). O realizację tego intratnego zamówienia rywalizują firmy z Francji, Niemiec i Szwecji, które mogą być także oferentami dla polskiej Marynarki Wojennej w związku z programem "Orka". Jest to jeden z najbardziej rozległych projektów wymiany okrętów od lat, obok trwającej budowy nowych fregat zwalczania okrętów podwodnych (ZOP), które także mają zastąpić obecnie wykorzystywane jednostki. W przyszłym roku zostanie podjęta decyzja, kto okaże się zwycięzcą przetargu.
Władze planują wykorzystać wyposażenie wycofywanego "Morsa" (hol. Walrus) jako rezerwuar części zamiennych, aby utrzymać sprawność pozostałych trzech jednostek, HNLMS Zeeleeuw (S803), HNLMS Dolfijn (S808) i HNLMS Bruinvis (S810). Dzięki temu również zostanie utrzymana ciągłość wykonywania zadań i szkolenia załóg, nim przesiądą się na nowe okręty. Wojskowy organ ds. zdolności żeglugowej ma monitorować tę kwestię.
W ciągu blisko 31 lat eksploatacji HNLMS Walrus przebywał na morzu łącznie przez 3000 dni. W tym czasie był 14 angażowany w różne operacje, a także brał udział w niezliczonej liczbie ćwiczeń i szkoleń. Co różni ceremonię pożegnania okrętu od tych znanych w Polsce to fakt, że jednostka była wyciągnięta na brzeg i postawiona na swoistym postumencie, by można było ją oglądać w całej okazałości. Widoczne było m.in. wyeksploatowanie kadłuba.
- Wycofanie Walrusa z eksploatacji pomaga marynarce wojennej skupić się na zadaniach w nadchodzących latach i ułatwić utrzymanie materialne jednostek. Jest to konieczne, ale można to również zrobić odpowiedzialnie i bezpiecznie - powiedział kmdr Jeroen van Zanten, dowódca Grupy Okrętów Podwodnych.
Na 31 operationele jaren is https://t.co/JJ5CCX4i1D. Walrus uit dienst gesteld. De ceremonie betekent zowel het eind van een tijdperk als het begin van een nieuw hoofdstuk, de verwerving van 4 nieuwe onderzeeboten 👉 https://t.co/KnPXjUTPIl pic.twitter.com/rXrcp3y4Uq
— Koninklijke Marine (@kon_marine) October 12, 2023
Władze wskazują, że kolejny okręt, HNLMS Dolfijn, również będzie przygotowywany do wycofania, nie podając przy tym jeszcze konkretnej daty. Marynarka wojenna będzie przede wszystkim wykorzystywać dwa najmłodsze, dopóki nie pojawi się pierwszy okręt podwodny nowej generacji. Może to potrwać co najmniej 10 lat. Wtedy też na emeryturę przejdą ostatnie okręty podwodne typu Walrus. Aktualnie ostatni z serii, HNLMS Bruinvis, przechodzi modernizację, mającą mu zapewnić zdolność do działań zgodnie z przeznaczeniem i skuteczność wykonywania powierzonych mu zadań, zapewniając także możliwość korzystania z nowoczesnego wyposażenia.
Okręty podwodne typu Walrus zostały nazwane na cześć ssaków morskich, znanych ze swojej inteligencji i zwinności pod wodą. Służąc pod holenderską banderą były chwalone jako w swoim czasie nowoczesne i wyposażone w zaawansowaną technologię, umożliwiającą prowadzenie operacji morskich pod wodą i pozostawanie niewykrytych. Należą do klasy najskuteczniejszych systemów uzbrojenia sił zbrojnych, gdzie już jeden stanowi wyzwanie dla całej floty, a także może sparaliżować żeglugę oraz port innego państwa, wymuszając zaangażowanie znacznych sił celem jego zlokalizowania, przepędzenia, a w ostateczności pozbawienia zdolności bojowych. Pierwotnie planowano budowę sześciu jednostek, lecz w związku z końcem Zimnej Wojny i zmiany w polityce kierowania siłami zbrojnymi ograniczono ich liczbę do czterech. "Walrusy" mają 67,7 metra długości i 2 800 ton maksymalnej wyporności. Osiągają prędkość 13 węzłów poruszając się w wynurzeniu i do 21 w zanurzeniu. Zachowując stałą predkość 17 węzłów mogą pokonać dystans do 18 500 mil morskich. Załoga liczy od 49 do 52 marynarzy. W wyposażeniu okrętów znajdują się cztery wyrzutnie 533 mm dla 20 torped Honeywell Mk 48 lub Honeywell NT 37 C/D/E. W skład uzbrojenia mogą tez wejść pociskiUGM-84 Harpoon SSM bądź 40 min morskich.
Z racji na proces wycofywania okrętów i potrzebę wprowadzenia do służby nowych, przedsięwzięcie z nabyciem nowych jednostek kojarzy się z polskim programem "Orka". W obu przypadkach kluczem jest zapewnienie ciągłości zachowania zdolności podwodnych i w podobnym czasie oba państwa najpewniej przeprowadzą przetargi i rozpoczną budowę okrętów. Ponadto część firm starających się o wygranie zamówienia jest ta sama, co pozostaje interesującym dla specjalistów z branży morskiej i militarnej, jak i przedstawicieli m.in. polskiej Agencji Uzbrojenia. O możliwość budowy rywalizują stocznie należące francuski Naval Group, szwedzki Saab Kockums i niemiecki ThyssenKrupp Marine Systems.
W Strefie Gazy zakończyła się budowa pływającego portu dla pomocy humanitarnej
Obfite efekty działań brytyjskiego patrolowca. Okręt zatrzymał transporty narkotyków o łącznej wartości pół miliarda funtów
„Orka” na finiszu. Do ogłoszenia przetargu zostały tygodnie
Kontenery, kreda, kokaina. Międzynarodowy kartel narkotykowy rozbity w Polsce
Kolejne drony Huti zostały zestrzelone przez okręty
Ukraińskie siły obronne zniszczyły rosyjską łódź motorową