Około 663 tys. domów w Niderlandach zostało wybudowanych na terenach, które są zagrożone zalaniem - twierdzą eksperci cytowani przez portal NU. "Nie wyciągnęliśmy żadnych wniosków z powodzi" – ocenia profesor Marjolijn Haasnoot z uniwersytetu w Utrechcie.
W ubiegłym tygodniu domy znajdujące się w miejscowości Leerdam w centralnej Holandii były zagrożone zalaniem, po tym jak woda w rzece Linge osiągnęła niebezpieczny poziom. Ostatecznie nie doszło do nieszczęścia, jednak sytuacja ta przypomniała, iż setki tysięcy Holendrów mieszka w domach, które znajdują się na obszarach zalewowych, zagrożonych powodzią.
Jak przypomina profesor Haasnoot dopiero w listopadzie ubiegłego roku minister infrastruktury Mark Harbers zaproponował zakaz budowy domów na terenach zalewowych. "To krok w dobrym kierunku, ale musi on jeszcze zostać uchwalony" – podkreśla naukowiec. W jej ocenie Holandia ciągle nie wyciąga wniosków z wcześniejszych powodzi.
Liczba nieruchomości, które są zagrożone zalaniem, systematycznie rośnie. Portal przypomina, że w 2000 r. było ich 526 tys., natomiast w 2021 r. ich liczba wzrosła do 663 tys. "W rzeczywistości problem jest większy" – ocenia urbanista Reinout Kleinhans z politechniki w Delft (TU Delft).
W rybach i owocach morza jest więcej PFAS niż by się wydawało
Młode foki na plażach. Co robić?
Szwedzki Greenpeace przeprowadził akcję przeciwko tankowaniu rosyjskiej floty cieni
MI: żeby pomóc armatorom rybołówstwa rekreacyjnego kluczowe będą zmiany ustawowe
Ruszyły zapisy na 24. Marsz Śledzia
Europarlament przyjął przepisy, które uderzą w polskie przetwórstwo rybne