Wciąż pozostaje niepewna sytuacja statku pływającego pod banderą Bangladeszu, M/V Abdullah. Porwana 13 marca jednostka miała znaleźć się na wodach Somalii, acz nie będących pod kontrolą władz tego państwa. Wychodzi że to pierwsze od pewnego czasu udane pochwycenie statku przez piratów, który podzielił los innego masowca, M/V Ruen.
Do porwania doszło 500-600 mil mroskich na wschód od Mogadiszu, na wodach Oceanu Indyjskiego. Na mającym 190 metrów długości statku znajdowało się 23 członków załogi, z których wszyscy są obywatelami Bangladeszu. Sytuacja była monitorowana przez europejską operację EUNAVFOR Atalanta, niemniej nie podjęto ostatecznie żadnych działań, mających na celu odbicie porwanej jednostki. Zdaniem komentatorów grupa piratów, która uprowadziła M/V Abdullah jest częścią większej organizacji, która miała dokonywać innych ataków na żeglugę, w tym porwania w grudniu M/V Ruen. Co istotne, tamta jednostka ma być wykorzystywana jako statek-matka dla działań morskich w regionie. Dzięki temu, że maja przy niej kotwiczyć mniejsze jednostki oraz są składowane zapasy, piraci mogą dokonywać ataków na dalszych obszarach bez potrzeby powracania na wybrzeże.
Wciąż pozostaje nieznany los uprowadzonych marynarzy. Somalijscy piraci zażądali okupu w wysokości 5 mln dolarów grożąc, że będą zabijać kolejnych członków załogi.
Masowiec Abdullah jest kolejnym w tym roku duży statkiem, zajętym przez piratów. Na początku stycznia tego roku miała miejsce akcja odbicia masowca MV Lila Norfolk, której dokonali indyjscy komandosi wspierani przez niszczyciel niszczyciel rakietowy typu Kolkata INS Chennai (D65).
Udany atak jest powodem krytyki międzynarodowej koalicji, dążącej do utrzymania bezpieczeństwa w regionie. Działania utrudniają bojownicy Huti z Jemenu, którzy atakują statki na Morzu Czerwonym i Zatoce Adeńskiej, doprowadzając do największego kryzysu dla żeglugi od dekad, przez co wiele statków omija ten obszar, decydując się na opłynięcie Afryki. Wydawałoby się, że wpłynie to na ograniczenie ataków pirackich, których szczyt miał miejsce na przełomie I i II dekady XXI wieku. Okazuje się, że z racji na wciąż niestabilną sytuację Somalii, piractwo wciąż pozostaje ryzykownym, ale potencjalnie dochodowym zajęciem. Mimo podjętych działań przez międzynarodowe siły morskie wciąż dochodzi do ataków na statki, acz wielu specjalistów zauważa, że w obecnej dekadzie ich liczba jest zdecydowanie niższa, a także miały miejsce spektakularne akcje odbicia porwanych jednostek morskich. Niekiedy sama informacja o pojawieniu się okrętu powoduje, że piraci decydują się na porzucenie statku i odpłynięcie. Wiele firm decyduje się także na zatrudnienie uzbrojonej ochrony na statkach, choć pozostaje to kosztownym i nie zawsze pewnym rozwiązaniem.
Jak na razie los M/V Abdullah i jego załogi pozostaje nieznany, acz wedle przekazanych informacji marynarzom nic się nie stało.
Dramat na pokładzie Steny. Na ratunek wezwano śmigłowiec Marynarki Wojennej
4
Dwa niszczyciele min na Mierzei Wiślanej. Kanał dostępny dla okrętów
Polski wiceadmirał z wizytą w litewskiej Marynarce Wojennej
Naval Group zbuduje czwartą fregatę dla Grecji. Zamówienie potwierdzone
Umowa USA i Korei Pd. wywoła efekt nuklearnego domina?
Lotniskowiec Royal Navy i jego myśliwce oddane pod dowództwo NATO
Port w Noworosyjsku wznowił działanie po ataku ukraińskich dronów
NATO ćwiczyło zwalczanie okrętów podwodnych. „Playbook Merlin 25” na szwedzkich wodach