W latach 2016-2019 rosyjski gigant gazowy Gazprom chce wybudować flotę 15 gazowców, mogących pływać w Arktyce. Pierwsza jednostka już jest budowana. To kolejny krok Gazpromu, który próbuje zmniejszyć zależność od europejskich odbiorców gazu.

W poniedziałek Gazprom Marketing & Trading Singapore, spółka należąca do Grupy Gazprom podpisała z Jamał Trade długoterminową umowę kupna i sprzedaży skroplonego gazu ziemnego (LNG) z projektu Jamał LNG. Umowa ta ma obowiązywać 20 lat i przewiduje dostawy 2,9 mln ton LNG rocznie, który będzie dostarczany głównie do Indii. Cena zawarta w umowie zostanie określona na podstawie ceny ropy naftowej.

Jamał LNG prowadzi projekt budowy terminalu LNG o przepustowości 16,5 mln ton rocznie, którego zasoby gazu będą dostarczane ze złoża Południowe Tambejskoje. Rozpoczęcie produkcji LNG jest zaplanowane na 2017 r. Problem w tym, że gaz z tego ogromnego złoża musi jakoś trafić do odbiorców. Jeśli byliby to klienci z UE problem nie byłby aż tak palący.

Jednak w przypadku innych odbiorców jedynym opłacalnym rozwiązaniem jest transport skroplonego gazu jednostkami morskimi. Jednak ze względu na położenie geograficzne i bardzo dużą liczbę dni z ujemną temperaturą żegluga w rejonie terminala LNG nie jest łatwa.

Stąd Gazprom zamówił nietypowe metanowce. Pierwsza jednostka o długości 300 m jest już budowana w koreańskiej stoczni w Busan. Cechą charakterystyczną statku jest to, że dzięki wzmocnionej konstrukcji kadłuba będzie mógł pokonywać lód o nawet dwumetrowej grubości. Ma to zapewnić stały przewóz gazu.

Specjaliści zastanawiają się jednak nad stroną ekonomiczną całego przedsięwzięcia. Rejs na południe Azji to wiele tys. mil morskich. Być może czasem statki będą musiały korzystać z asysty lodołamacza. Wszystko to stawia liczne znaki zapytania odnośnie opłacalności całego przedsięwzięcia.