Odkryty w 2015 roku nieopodal wybrzeży Kolumbii wrak hiszpańskiego galeonu San Jose rozpala wyobraźnie nie tylko fascynatów morskich tajemnic i historii, ale też przedstawicieli władz. Roszczenie do znajdującego się na nim skarbu, którego wartość jest liczona w miliardach dolarów, zgłaszają rządy państw oraz reprezentanci szeregu instytucji.
Od kilku lat trwają prace w ramach archeologii podwodnej przy współpracy krajowych zespołów naukowców przy wsparciu morskiego rodzaju sił zbrojnych. Lokalizacja okrętu pozostaje niejawna z racji na obawy władz w Bogocie, że zostanie ogołocona przez poszukiwaczy skarbów. Stąd wiadomo, że obok utajnienia miejsca znaleziska, jest ono monitorowane przez marynarkę wojenną. Aktualnie Kolumbia planuje przedsięwzięcie związane z inwentaryzacją oraz wydobyciem zawartości, znajdującej się ok. 600 metrów p.p.m.
San Jose był galeonem hiszpańskiej floty,
oddanym do użytku w 1698 roku, długim na 38,9 metrów i wyporności
sięgającej do 1200 ton. Uzbrojenie stanowiły 64 działa. Był wykorzystywany do transportu ładunków, a
jego służba została przerwana w 1708, gdy zatopiono go podczas bitwy
morskiej z flotą brytyjską, co było epizodem trwającej wtedy wojny o
sukcesję hiszpańską (1701-1714). Choć służył jako okręt wojenny, był
wykorzystywany (tak jak wiele dużych jednostek) też do transportu
ładunków, a w trakcie bitwy przewoził znaczne ilości złota i cennych
kruszców oraz produktów. Dziś ich wartość sięga nawet do 20 mld dolarów.
W wyniku zatopienia zginęli niemal wszyscy z 600 członków załogi.
Kolumbijski
rząd od lat prowadzi starania o wydobycie skarbu po 2026 roku,
domyślnie znaleziony na nim skarb miałby trafić do muzeum. Problemem są
potencjalne spory sądowe, gdyż choć teoretycznie wrak spoczywa na wodach
przynależnych temu państwu, swoje pretensje do jego zawartości zgłasza
Hiszpania, gdyż uważa galeon za swoje dziedzictwo narodowe, wynikające z
racji pierwotnej przynależności jednostki oraz jego bandery. Tak samo
pretensje zgłasza jedno z rdzennych plemion Ameryki Południowej, którego
przedstawiciele twierdzą, że już wcześniej zlokalizowali wrak. To samo
dotyczy firmy z USA obecnie pod nazwą Sea Search Armada, która miała
dokonać odkrycia już w 1981 roku, lecz z racji na koszty oraz
niedoskonałość technologii nie mogła go wydobyć, ani przekonać o jego
znalezieniu. Rząd kolumbijski nie zweryfikował wskazanej przez
przedsiębiorstwo współrzędnych, zasłaniając się też kwestiami
bezpieczeństwa i ochrony bezprecedensowego dziedzictwa historii. Z tego co wiadomo nie
dowierza roszczeniom Amerykanów odnośnie ich zdaniem przysługującego im
"znaleźnego". Gdy z
użyciem bezzałogowego pojazdu podwodnego marynarki wojennej odkryto
wrak, władze trzymały tę informacje przez w tajemnicy w
związku z potrzebą potwierdzenia, że to ten okręt, jak i też obaw
odnośnie wzbudzenia zainteresowania poszukiwaczy skarbów, zarówno
lokalnych jak i pochodzących z innych państw. Że to rzeczywiście San Jose, podano w ubiegłym roku, prezentując podwodne nagrania wykonane przez Marynarkę Wojenną Kolumbii (Armada Nacional de la República de Colombia).
Kwestia eksploracji wraków i ich zawartości od dekad jest przedmiotem kontrowersji. Rozwój technologii podwodnych, zarówno w zakresie użytkowania łodzi i okrętów mogących działać pod wodą, jak i bezzałogowych pojazdów, wpłynęły niebagatelnie na rozwój wiedzy w tej dziedzinie, pozwalając odkryć wiele historycznych obiektów, sięgających starożytności, znajdujących się niekiedy na głębokości kilku kilometrów. Do najsłynniejszych, odkrytych wraków należy zlokalizowany w 1985 transatlantyk Titanic (zatonął w 1912 roku), natomiast najgłębiej dotychczas znalezionym jest USS Samuel B. Roberts, który poszedł na dno w 1944 roku i znajduje się na głębokości 6 985 metrów. Technologia daje dziś ogromne możliwości w zakresie eksploracji i archeologii podwodnej, niemniej ma to swoją także "ciemną stronę". Zainteresowanie skarbami, zarówno o wartości historycznej, jak i z racji na cenne kruszce, kusi wiele osób liczących na zarobek. W maju br. pisaliśmy o procederze chińskich załóg statków wydobywających cenną stal z wraków okrętów z czasów II wojny światowej. Obok faktu niszczenia zabytkowych obiektów pojawia się tu zarzut ingerowania w podwodne mogiły, w których spoczywają marynarze. Z tego powodu służby morskie, zarówno straż wybrzeża jak i marynarek wojennych do swoich zadań włączają także ochronę akwenów morskich o szczególnej wartości historycznej.
Zegarek najbogatszego pasażera "Titanica" sprzedany za 900 tys. funtów
Niezwykłe zabytki odkryte podczas remontu Żurawia
Thales inauguruje nowe centrum testowe dla fregat typu F126
Konferencja poświęcona morskiej flocie handlowej pod narodową banderą w murach Wydziału Nawigacyjnego UMG
20-lecie Polski w UE. Zwiedzanie latarń morskich 1 maja za złotówkę
Jak przetrwać i ratować na morzu? Ćwiczenia i badania na Bałtyku z udziałem studentów i pracowników uczelni morskich