• <
PGZ_baner_2025

Miał być okrętem-muzeum, pójdzie na żyletki. Los ostatniego lotniskowca US Navy z napędem konwencjonalnym przesądzony

20.01.2025 11:56 Źródło: US Navy
Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Miał być okrętem-muzeum, pójdzie na żyletki. Los ostatniego lotniskowca US Navy z napędem konwencjonalnym przesądzony
Fot. Archiwum US Navy

Znajdujący się w służbie w latach 1968-2007 były lotniskowiec typu Kitty Hawk, ex-USS John F. Kennedy (CV-67) dopełni swój los w stoczni EMR International Shipbreaking Limited, mieszczącej się Brownsville w Teksasie, zajmującej się złomowaniem okrętów. Wraz z jego rozbiórką domyka się rozdział okrętów tej klasy w US Navy, które posiadały napęd konwencjonalny. Obecnie wszystkie mają napęd atomowy.

Lotniskowiec wyruszył w podróż z Zakładu Konserwacji Niekatywnych Okrętów (Naval Inactive Ship Maintenance Facility, NISMF), mieszczącego się w Filadelfii w stanie Pensylwania. Spędził tam ostatnie 17 lat, gdyż przez długi czas ważył się jego los, poczynając od wycofania do rezerwy, a następnie próby przeforsowania idei, by uczynić go wyjątkowym w skali nawet USA okrętem-muzeum. Co należy podkreślić, z racji na swój napęd konwencjonalny byłoby to możliwe, gdy w przypadku jednostek z atomowymi reaktorami byłoby to zdecydowanie bardziej problematyczne ze względów bezpieczeństwa i formalnoprawnych. Jak się jednak okazuje, żadna instytucja nie zdecydowała się podjąć trudnego zadania dostosowania okrętu do nowej roli, co można tłumaczyć gigantycznymi kosztami jak i kwestiami prawnymi.

- Ex-John F. Kennedy zawsze będzie pamiętany jako symbol trwałej wolności i latarnia nadziei i pokoju w trudnych czasach dla naszego narodu. Niezliczeni członkowie załogi statku i wszyscy, którzy utrzymywali go podczas jego cyklu życia, powinni być dumni z wyjątkowej pracy, dzięki której statek pływał i wspierał naszą flotę przez wiele lat. Pomyślnych wiatrów i spokojnych mórz - powiedział kadm. Bill Greene, dyrektor ds. konserwacji, modernizacji i utrzymania okrętów nawodnych.

Przeznaczenie byłego lotniskowca do złomowania to smutny moment dla ludzi niegdyś z nim związanych, jak i miłośników tematyki morskiej. Należy jednak wziąć pod uwagę, że choć taki okręt mógłby być interesującą atrakcją dla turystów, tak konwersja takiej jednostki do nowej roli i jej późniejsze utrzymanie i aranżacja wiązałoby się z dodatkowymi kosztami, wymagając też przestrzeni do jego stacjonowania, a także infrastruktury celem dalszej konserwacji. Wiązałoby się to z zatrudnieniem dziesiątków osób, w tym mechaników i innych specjalistów czuwających nad jego stanem. Co istotne, w USA jest wiele okrętów-muzeum, a do tych najbardziej znanych należą m.in. dwa pancerniki typu Iowa, USS Iowa (BB-61) i USS New Jersey (BB-62), czy też pancernik typu New York, USS Texas (BB-35). Nie każdy, nawet zasłużony okręt może dopełnić swój los w ten sposób, co było widać na polskim przykładzie i złomowania okrętu podwodnego typu Kooben, ex-ORP Kondor.

Czytaj więcej: Koniec byłego ORP Kondor. Trwa złomowanie okrętu podwodnego

Wcielony do służby w 1968 roku, USS John F. Kennedy (CV-67) był pierwszym okrętem US Navy, któremu nadano imię tego prezydenta USA. Odbył on wiele rejsów po Morzu Śródziemnym, Morzu Tyrreńskim, Morzu Jońskim, Morzu Liguryjskim, Morzu Egejskim i Morzu Adriatyckim, w okresie eskalacji napięcia na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej szczytu Zimnej Wojny, często przy bliskiej obecności okrętów radzieckich.

W następstwie ataków terrorystycznych z września 2001 roku, lotniskowiec ten i jego grupa bojowa ustanowiły ochronę powietrzną wzdłuż środkowego wybrzeża Atlantyku, celem przekonania mieszkańców USA o zachowaniu kontroli i bezpieczeństwa w sytuacji szoku po tak nagłym i straszliwym akcie agresji. Odbywało się to w ramach operacji pk. „Noble Eagle”. Co istotne, USS John. F. Kennedy był mocno aktywny do końca swojej służby, uczestnicząc w 2002 roku w operacjach „Anaconda” i „Enduring Freedom”, a następnie w lipcu 2004 roku w „Iraqi Freedom”. Wycofanie ze służby nastąpiło w 2007 roku po 39 latach.

Okręt ten był czwartym i ostatnim lotniskowcem typu Kitty Hawk. Jego motto brzmiało „Date Nolite Rogare”, tj. „Dawaj, nie pytaj”, odnosząc się do słynnego fragmentu przemowy swojego imiennika z inauguracji na stanowisko prezydenta, brzmiącego „Nie pytaj, co twój kraj może zrobić dla ciebie. Zapytaj, co ty możesz zrobić dla swojego kraju”. Długość okrętu wynosiła 300 metrów, a szerokość 40 metrów. Wyporność maksymalna sięgała 82 655 ton. Załoga liczyła nawet 5000 oficerów, podoficerów i marynarzy, licząc z obsługą i załogami samolotów. W skład napędu wchodził osiem kotłów  kotłów Babcock & Wilcox, cztery turbiny parowe i cztery śruby napędowe. Maksymalna prędkość okrętu to 34 węzły. W skład uzbrojenia wchodziły dwie wyrzutnie wyrzutnie GMLS Mk 29 dla pocisków Sea Sparrow, dwa stanowiska obrony bezpośredniej (CIWS) Phalanx i dwie wyrzutnie RAM. Przewoził do 80 samolotów.

Amerykańskie władze podkreślają, że lotniskowce stanowią rdzeń systemu obrony i działania sił morskich kraju. To wokół nich są tworzone grupy bojowe złożone z niszczycieli, krążowników i innych okrętów. Już jeden taki okręt stanowi istotną projekcję siły państwa, a jako że obecnie posiadają napęd atomowy, wyróżniają się właściwie nieograniczoną dzielnością morską. Wpływają na utrzymanie bezpieczeństwa i kontroli żeglugi, zapewniając o wsparciu dla sojuszników i stanowiąc straszak dla potencjalnych przeciwników. Obok misji typowo bojowych biorą udział w działaniach w ramach pomocy humanitarnej, w tym w przypadku katastrof naturalnych i kryzysów.

Aktualnie trwa budowa następcy, nowego lotniskowca typu Gerard R. Ford, USS John F. Kennedy (CVN-79), za którego budowę odpowiada Huntington Ingalls Industries. Budowa okrętu rozpoczęła się w 2015 roku, a wodowanie odbyło się cztery lata później. Planowane wejście do służby ma nastąpić jeszcze w tym roku.

nauta_2024

Dziękujemy za wysłane grafiki.