Siły powietrzne USA pochwaliły się testami rozwijanej od kilku lat broni, która ma stanowić innowację w zakresie działań morskich. Bomba przeciwokrętowa nazwana Quicksink, zgodnie z nazwą, ma być szybka i skuteczna, a przy tym tania. W ciągu 20 sekund zatopiła statek-cel podczas testów na Oceanie Atlantyckim, notabenie niedaleko rosyjskich granic.
Testy odbyły się na początku września, na norweskich wodach i przy współpracy z tamtejszym lotnictwem i siłami morskimi. Zgodnie z informacją przekazaną przez siły powietrzne, bombowiec B-2 precyzyjnie zatopił cel morski, testując zdolności Quicksink, a także swoje możliwości w zakresie technologii stealth, zasięgu i ładowności, istotnych dla działań morskich. Podczas ćwiczeń i testów amerykańska maszyna współdziałała z norweskimi myśliwcami F-35. Co istotne, całe zdarzenie miało miejsce na wodach Morza Norweskiego, nieopodal rosyjskich wód terytorialnych, co mogło też zostać wykorzystane jako dowód, że NATO posiada skuteczną broń przeciwko wrogim działaniom na tym i innych akwenach.
Zdaniem Amerykanów praktyczny test związany z neutralizacją celu morskiego przyspieszy rozwój dużych, jak i małych wariantów broni, rozszerzając możliwości operacyjne na morzu. To jak i sprawdzanie skuteczności bomby Quicksink ma pozwolić na jej dalsze udoskonalenie i rozwój koncepcji wykorzystania jej w rzeczywistych warunkach operacyjnych.
Nie jest to pierwszy test tej broni, gdyż poprzednie miały miejsce już w 2022 roku, wykorzystując w tym celu cywilną jednostkę. Zaprezentowane wtedy przez US Air Force nagranie jest wykorzystywane ilustrując informacje o obecnych testach, niemniej należy pamiętać, że to obecnie materiał archiwalny, prezentujący starsze próby. Z kolei w 2024 roku bombowce B-2 użyły tych bomb do zatopienia dwóch dużych, wycofanych z eksploatacji okrętów desantowych-doków, USS Dubuque i USS Tarawa.
Zgodnie z informacją na temat niedawnego testu, bomba powstała z myślą o ataku i niszczeniu celów pływając, ma masę od 200 do 900 kg. Jej specyfika polega na tym, jak informuje Instytut US Navy, (United States Navy Institute, USNI), nie spada bezpośrednio na cel, ale tuż obok. W efekcie, podczas detonacji, wywołuje potężną falę, która unosi atakowaną jednostkę, a cały „sekret” broni kryje się w tym, że niszcząca ma być uzyskana w ten sposób siła, gdyż opadający kadłub okrętu czy statku w jej efekcie ulega przebiciu bądź przełamaniu. W skład wyposażenia bomby wchodzą też systemy naprowadzające na cel, a biorąc pod uwagę rozmiary, samoloty B-2 mogą załadować ich większą ilość.
Tego rodzaju uzbrojenie, o ile zostanie uznane, że testy są zadowalające, a decydenci uznają za warte wdrożenie ich do produkcji i wprowadzenia do wyposażenia sił zbrojnych, ma stać się odpowiedzią na nowe zagrożenia i pozwolić skuteczniej zwalczać wrogie cele, w tym nawodne bezzałogowce i szybkie łodzie motorowe, wykorzystywane przez terrorystów oraz strony w niektórych konfliktach. Amerykanie w tym względzie wykorzystują doświadczenie zarówno z wojny na Ukrainie, jak i przeciwko Huti podczas działań na Morzu Czerwonym i w Zatoce Adeńskiej. Mniejszy wariant Quicksink mógłby być wykorzystywany także przez większe bezzałogowce, znajdujące się w wyposażeniu sił zbrojnych USA, zapewniając im większą skuteczność podczas działań morskich. Czy bomba stanie się nowym rodzajem amerykańskiego uzbrojenia, na to trzeba jednak będzie poczekać.
Dramat na pokładzie Steny. Na ratunek wezwano śmigłowiec Marynarki Wojennej
Polski wiceadmirał z wizytą w litewskiej Marynarce Wojennej
Naval Group zbuduje czwartą fregatę dla Grecji. Zamówienie potwierdzone
Umowa USA i Korei Pd. wywoła efekt nuklearnego domina?
Lotniskowiec Royal Navy i jego myśliwce oddane pod dowództwo NATO
Port w Noworosyjsku wznowił działanie po ataku ukraińskich dronów
NATO ćwiczyło zwalczanie okrętów podwodnych. „Playbook Merlin 25” na szwedzkich wodach